Dla takich sytuacji wożę ze sobą gaz. Na szczęście jeszcze go nie używałem, ale dla samej pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa warto go ze sobą wozić.
Ja swojego psa puszczam luzem po upewnieniu sie ze w zasiegu wzroku nie ma zadnego czlowieka ani rowerzysty. Mam do tego warunki, njeopodal jest sporo łąk, lasów i pól. Grzechem byloby nie pozwolic psu sie wybiegac. Stale mam oczy dookola glowy, czy jakis zabłąkany spacerowicz nie bedzie przecinal naszej trasy i zawsze wtedy zapinam smycz. Jak to akita, jest madra ale uparta, wiec kilka sztuczek musialem opanowac - przysmaki zawsze przy sobie,
Mnie w ostatni weekend zaatakował na podjeździe pies, na szczęście średniej wielkości. Wyrwał z ogródka na droge i na mnie sie rzuca. Gazu akurat tego dnia nie wziąłem... Standardowo nogi do góry, ale ze było pod góre, to szybko musiałem wrócić do podpedalowywania i mnie złapał za buta. Na szczęście twardy but i pysk mały, tylko poczułem zęby na kostce. Pies odpuścił i pojechałem dalej...
Zgłaszał ktoś z Was na Policję czy SM takie sytuacje? Jak to wygląda w praktyce? Robię zdjęcie psu i właścicielowi, dzwonię, przyjadą wystawić przynajmniej mandat?
@balrog84: Zanim przyjada to wlasciciel bedzie juz lezal z pilotem w reku i popijal piwo w domu.Powiedza ci,ze sa zajeci i przyjada jak najszybciej.Czytaj za pol godziny albo wcale.
ja mam ze soba zawsze noz. taka finke z 12 cm ostrzem. a to kijek naostrze, rybe oskrobie, linke przetne, a jak jakies bydle mnie zaatakuje to i mu gardlo rozetne
Jeszcze #!$%@? sie kłuci zamiast tego psa uspokoić, odstrzeliłbym tego kundla razem z właścicielem. Debil #!$%@?.
dziekuje, noz tez nosze przy sobie, wiec nastepnym razem poderzne tez gardlo siersciuchowi ;-0
Pies który rzuca się a przechodzących/przejeżdżających drogą ludzi powinien tak w
Nie wiem, czy to kwestia podejścia, znajomości psychiki czworonogów, czy braku strachu, a może mam cechy 'zaklinacza'...
Nie miałem nigdy niebezpiecznej sytuacji z psem, żaden nie próbował mnie nawet chwycić zębami. Jak gonił to zwalniałem/stawałem i dawałem się obwąchać; podstawa to wzrok na horyzont, gdzieś w dal, zero zainteresowania skierowanego na psa, pieseły zawsze lizały opuszczoną dłoń. Zero agresji. Powoli ruszałem dalej i normalnie jechałem...
@rzymo0: Wiesz ale jak pies szczeka i warczy to na ogół ludzie się boją. Albo wkurzają. Jak do mnie leci agresywny pies to nie bardzo wiem - przybrać postawę dużego i obnażyć zęby i krzyczeć czy próbować uspokoić psa. Nigdy nie uciekać, bo pies ma cztery a my dwie nogi.
@rzymo0: Wiesz czasami jest tak, że goni cię kilka psów naraz. Bo ludzie spuszczają na noc, albo wypadną z otwartej bramy. I one się wzajemnie nakręcają, szczególnie jeśli wśród nich jest prowodyr. Raz widziałam jak wiejskie kundle zrobiły sobie nagonkę na kota i tego kota rozszarpały na sztuki. Nakręcając się wzajemnie. A potem wróciły grzeczne na swoje podwórka.
Młody pies to i pan aktywnie go broni, właściciel psa ma rację bo gdzie do psa z bronią typu "rower" tu trzeba zastosować środki równym zastosowanym w ataku a posiadane przez atakowanego. Zębami Panowie, zębami!
Komentarze (144)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@balrog84: Zanim przyjada to wlasciciel bedzie juz lezal z pilotem w reku i popijal piwo w domu.Powiedza ci,ze sa zajeci i przyjada jak najszybciej.Czytaj za pol godziny albo wcale.
Nie miałem nigdy niebezpiecznej sytuacji z psem, żaden nie próbował mnie nawet chwycić zębami. Jak gonił to zwalniałem/stawałem i dawałem się obwąchać; podstawa to wzrok na horyzont, gdzieś w dal, zero zainteresowania skierowanego na psa, pieseły zawsze lizały opuszczoną dłoń. Zero agresji.
Powoli ruszałem dalej i normalnie jechałem...
Akurat dzięki UE musieli zmniejszyć ilość kapsaicynoidów .