Dzień dobry
Chciałbym przedstawić Wam krótką bajkę- alegorię dzisiejszego świata( a dokładniej Europy) dotyczącą drażliwego ostatnio tematu imigrantów mojego autorstwa, próbującą pokazać jak na tę sprawę patrzą różne strony spory czy też dyskursu politycznego. Miłej lektury :)
Teraz wyobraźmy sobie odwrotną sytuację. Powiedzmy, ze to prawica wpadają na jakiś chory, szaleńczy plan dotyczący inżynierii społecznej. Nie wiem, postanawiają wypuścić wszystkie lwy i tygrysy z ZOO, bo tak. Bo" równość dla lwów, one są niegroźne i doskonale żyją obok ludzi" czy inne chore brednie, które wymyślić potrafiłaby jedynie lewacka głowa, ale załóżmy, że tak by się stało.
Dodatkowo ściągamy tysiące lwów i tygrysów z Afryki i Azji, żeby wypuścić je samopas na ulice europejskich miast. I oczywiście- jakiś procent lwów radzi sobie dobrze, poluje na niewielką zwierzynę na peryferiach miast, typu zające, sarny i tym podobne. Jednak duża część niepotrafiących się przystosować do europejskich warunków lwów i tygrysów zaczyna atakować i zabijać ludzi. Dzieci, kobiety, mężczyzn. Zdarza się to co raz częściej, lewica puka się w głowę, że" tylko chora psychoprawica mogła wpaść na taki pomysł, by wypuścić lwy na ulice miast, że to będzie OK i zadziała”
Wyśmiewają to na każdym kroku, wprost nie dowierzają jak można było na to wpaść i w tym tkwić. W odpowiedzi słyszą, że lwy asymilują się znakomicie co można zobaczyć na przykładzie Łodzi, gdzie trzy lwy żerują na obrzeżach miasta nie atakując ludzi. A dwa pod Hamburgiem. Że nie można przez to oceniać wszystkich lwów wypuszczonych na wolność, bo nie wszystkie mordują ludzi, a kto to robi ten rasista i lwotygrysofob.
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, lwy i tygrysy mordują serki niewinnych i bezbronnych ludzi w wielu miastach Europy. Lewica alarmuje, że" jak mogliśmy na to pozwolić, jak do tego dopuścić- w dodatku z własnej, nieprzymuszonej woli. Prawica za to odpowiada, ma krew ofiar na rękach".
W odpowiedzi na kolejny atak grupy wygłodniałych lwów i tygrysów, w którym w jednym z europejskich miast ginie kilkadziesiąt osób, na oskarżenia, szok i niedowierzanie olbrzymiej części społeczeństwa prawica pisz w mediach społecznościowych że" O, kolejne mordy, śmierć niewinnych, lewica już się pewnie cieszy i ślini z podniecenia na te ataki, bo będzie miała na nas pałkę. Obrzydliwi ludzie". Prawicowe telewizje w całej Europie zaś za największe zagrożenie uważają, że te ataki" wzmocnią ugrupowania lewicowe na kontynencie".
Normalni ludzie są przerażeni. Nie dowierzają przy tym, że można w ten sposób postrzegać tragedię setek ludzi i ich rodzin- spłycać setki niewinnych ofiar do bezwzględnej gry ideologicznej, a przeciwników politycznych, którzy z każdym kolejnym atakiem coraz głośniej mówią" dosyć!" oskarżać o czerpanie" radości" z tego, że lwy terroryzując społeczeństwo mordują ich braci i siostry.
Wydaje się to niepojęte, ale prawicowcy idą krok dalej. Nazywają określanie lwów i tygrysów mordujących niewinnych ludzi mianem” wymyślonego chochoła” i „lewicowych urojeń” powtarzając w kółko, że sprowadzenie do Europy tysięcy wygłodniałych lwów i tygrysów nie jest przecież powodem ataków, a uwarunkowania społeczne, problemy emocjonalne z integracją i brak regularnego głaskania ze strony Europejczyków.
Na oskarżenia ze strony lewicy, że to prawicowi politycy i ich mocodawcy w wielu krajach( sympatycy, wyborcy) są winni ataków na ludzi i masowych mordów poprzez ściągnięcie tu wygłodniałych, dzikich kotów i mają krew na rękach pomordowanych ludzi, prawicowcy odpowiadają" Chyba kpisz. Ja tu lwów morderców nie zapraszałem tylko te, co żyją sobie w zgodzie z ludźmi, ja nie chciałem, żeby one mordowały ludzi”, powtarzając znów, że to jedynie urojenia lewicowców.
Sytuacja się nasila i pogarsza, z różnych stron padają propozycje rozwiązania problemu. Oczywiście według prawicowców jedynym skutecznym rozwiązaniem jest ściągnięcie tu jeszcze więcej lwów i tygrysów, tak, by ta" nieduża liczba" nie czuła już się taka odosobniona, stała się licznijsza, przez co lepiej się zaadaptowała i przestała atakować ludzi.
Słysząc oskarżenia, że to było do przewidzenia, że nie można tak mieszać różnych gatunków, zwłaszcza tych zagrażających ludziom i wrzucać ich do dużych skupisk ludzkich, bo to grozi tragedią, prawicowcy odpowiadają: " lewacy to prości ludzie, nasłuchali się Jonasza Lewic- Wikkego i innych lewicowych polityków, którzy mówią proste rzeczy prostym językiem, więc to do nich trafia. A TU SYTUACJA NIE JEST I NIGDY NIE BYŁA TAKA PROSTA, LEWICO ".
" Lwy zabijają ludzi? TO NIE TAKIE PROSTE, a osiedlenie ich w Europie było JEDYNĄ DROGĄ DO POSTĘPU, jedyną drogą by Europa była bardziej NOWOCZESNA".
Koniec bajki. I teraz drodzy lewicowcy, jedno proste pytanie.
Jeśli dyrektor ZOO wypuszcza lwa z klatki by ten pobiegał po ZOO wśród odwiedzających je ludzi( bo to tak nowocześnie, żeby w ZOO nie trzymać lwów w odosobnieniu), a lew ten w tym czasie zabije dziecko jednego z odwiedzających ZOO, to kto ma krew na rękach- lew czy dyrektor?
A co do samego opowiadania. Absurdalne, prawda? Niepojęte? Taka głupota i krótkowzroczność wydaje się niemożliwa? Niegodna rozumnego człowieka? Tak, macie rację. I to jest dokładnie to, co my teraz przeżywamy z Wami.
Komentarze (12)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Wiem, że zaleje mnie fala minusów, bo Polska dla Polaków a Anglia dla Anglików i Polaków. Ale prosiłbym o jakąś merytoryczną odpowiedź.
Jak moja analogia jest chybiona, to ta z tematu jest kompletnie.
Czytaj co napisałem niżej:
No tylko duża część ciapatych z Francji i UK
@panQTAZ: chciałem Ci napisać dlaczego się mylisz ale w tej sytuacji życzę miłego dnia