Miałem podobną sytuację w sklepie w Krakowie na ul. Lipskiej 28, gdzie pani Katarzyna choć młoda kobieta zatrzymała się chyba w czasach PRL-u. Informując i oddając jej produkt spożywczy z lodówki, którym już nie byłem zainteresowany rzuciła (dosłownie) na taśmę kasy obok - powtarzam rzuciła - jak kamieniem do rzeki. Dodatkowe pytanie o konkretny produkt tytoniowy bez zastanowienia padła odpowiedź: "nie ma". Na to ja, że może znajduje się w innej kasie,
W porównaniu do standardów w Japonii, w Europie można się załamać. Kiedy przyzwyczaisz się do japońskich standardów obsługi klienta, do dziewczyn, które na wejściu do centr handlowych kłaniają się, uśmiechają i witają, a potem wracasz i wchodzisz do jakiegokolwiek europejskiego sklepu, możesz się załamać.
W czasie studiów miałem okazję dorabiać w różnych obiektach handlowych. Byłem kilkakrotnie świadkiem lub uczestnikiem różnych sytuacji z udziałem klientów. Cóż taka praca i jej uroki. Ale jak się dowiadywałem wersji klientów to nie raz się mocno zastanawiałem, czy aby klient mówi o tej samej sytuacji o której ja myślę. Bo wersja klienta często była mocno wyolbrzymiona, i to tak naprawdę a nie tylko delikatnie. Generalnie zawsze było tak, że był biedny
Komentarze (119)
najlepsze
http://imgur.com/a/xKLk5
Ale jak się dowiadywałem wersji klientów to nie raz się mocno zastanawiałem, czy aby klient mówi o tej samej sytuacji o której ja myślę. Bo wersja klienta często była mocno wyolbrzymiona, i to tak naprawdę a nie tylko delikatnie. Generalnie zawsze było tak, że był biedny