Miałem podobną sytuację w sklepie w Krakowie na ul. Lipskiej 28, gdzie pani Katarzyna choć młoda kobieta zatrzymała się chyba w czasach PRL-u. Informując i oddając jej produkt spożywczy z lodówki, którym już nie byłem zainteresowany rzuciła (dosłownie) na taśmę kasy obok - powtarzam rzuciła - jak kamieniem do rzeki. Dodatkowe pytanie o konkretny produkt tytoniowy bez zastanowienia padła odpowiedź: "nie ma". Na to ja, że może znajduje się w innej kasie,
W porównaniu do standardów w Japonii, w Europie można się załamać. Kiedy przyzwyczaisz się do japońskich standardów obsługi klienta, do dziewczyn, które na wejściu do centr handlowych kłaniają się, uśmiechają i witają, a potem wracasz i wchodzisz do jakiegokolwiek europejskiego sklepu, możesz się załamać.
W czasie studiów miałem okazję dorabiać w różnych obiektach handlowych. Byłem kilkakrotnie świadkiem lub uczestnikiem różnych sytuacji z udziałem klientów. Cóż taka praca i jej uroki. Ale jak się dowiadywałem wersji klientów to nie raz się mocno zastanawiałem, czy aby klient mówi o tej samej sytuacji o której ja myślę. Bo wersja klienta często była mocno wyolbrzymiona, i to tak naprawdę a nie tylko delikatnie. Generalnie zawsze było tak, że był biedny
Ja bym przyjął taktykę mojej mamy i robił zakupy do 10 min po zamknięciu. pana ochamiaża traktował jak powietrze. Na koniec bym pouczył ze on jest w pracy a ja na zakupach a nie odwrotnie.
@Schnurlostelefon: a ja nie mowię ze normalną sprawa jest przeciąganie zakupów o 10min. Tylko ze tak bym sie odwdzięczył ochroniarzowi za te miłe słowo "#!$%@?"
Jak ochroniarz efektywnie pracuje (łapie złodziei) to takie maile dostają codziennie. Możecie co najwyżej tego pana cmoknąć w pompkę i to jak wyrazi na to ochotę !
znam te sytuacje, tylko od drugiej strony, dziewczyna pracuje w takim sklepie i nieraz opowiada sytuacje. Przychodzi klient minutę przed zamknięciem i uważa że wszyscy pracownicy mają zostać i obsłużyć jaśnie pana bo on ma czas a reszta go nie obchodzi. Cały dzień ma na zakupy to oczywiście na sam koniec pracy musi przyjść i jeszcze drze japę, że pójdzie się poskarżyć, że obsłużyć go nie chcą. Nie chcesz być niemiło traktowany
Jaki #!$%@? charakter trzeba miec, zeby wchodzić do sklepu pare minut przed zamknięciem i to jeszcze w dniu takiego meczu??? Niech sie cieszą, ze ich nie spałował
A Twoja żona odpowiedziała mu "Ty kuuurwaa #!$%@?, żeby ci jaja drzwi przycięły". Tak było, stałem obok. Jak możesz to daj na pw gdzie pracuje żona, chciałbym wysłać do jej szefa tą informację.
@mpmp-pmpm: Nie, ale tak samo mogę zrobić z niej najgorszą kłamiąc w internecie. Przychodzi zielonka i zakłada temat bez żadnych dowodów, że taka sytuacja rzekomo miała miejsce. Może ten ochroniarz to były kolega OP'a co podrywał mu kiedyś żonę i chcąc mu dopiec wymyślił sobie taką historię. Masz dowody, że ta opisana historia jest prawdą?
Ochroniarz miał rację. On pracuje do określonej godziny, jak ktoś robi zakupy równo do 21 to znaczy, że ochroniarz musi stać i patrzeć zamiast robić papierkową robotę przed zamknięciem sklepu. Pracowałem w ochronie sklepowej i wiem jak irytujący są klienci, którzy uważają, że załoga sklepu to ich niewolnicy bo oni muszą zrobić zakupy na cały weekend minutę przed zamknięciem.
@Krzemien: To niech napiszą na drzwiach: OTWARTE 8:00 - 20:45. Problemu by nie było. Jeśli jest do 21:00, to rozumiem, że o 20:59 sklep jest jeszcze otwarty.
Przekleństwa, bluzgi, każda podobna rzecz istnieje tylko w umyśle odbiorcy. Ochroniarz nie jest nic winien temu, że pewne charakterystyczne kombinacje dźwięków źle kojarzą się ludziom. Winę za treści które kogoś obrażają zawsze ponosi odbiorca, a nigdy nadawca komunikatu.
Komentarze (119)
najlepsze
Nadal mi was nie zal
xD
Komentarz usunięty przez moderatora
http://imgur.com/a/xKLk5
Ale jak się dowiadywałem wersji klientów to nie raz się mocno zastanawiałem, czy aby klient mówi o tej samej sytuacji o której ja myślę. Bo wersja klienta często była mocno wyolbrzymiona, i to tak naprawdę a nie tylko delikatnie. Generalnie zawsze było tak, że był biedny