Nie zawsze było dobrze. Chociaż nawet jak
nie było dobrze, to nie było źle.<br />Do garnka było co wrzucić. Na
przykład kalafior. Z wkładka mięsną bywało różnie.<br /><br />Mamusia robiła
tak: brała gar i wrzucała do niego różne warzywa (dopiero niedawno
odkryłem, że etymologia tego słowa związana jest właśnie z warzeniem,
czyli gotowaniem!)<br />Bywała to marchewka, buraki, rzepa, wspomniany
kalafior, a głównie kapusta.<br />To się wszystko gotowało, soliło i
jadło. Popijało się śmietaną. Tatko swoją śmietanę wlewał do zupy, a my
nie chcieliśmy go w niczym naśladować.<br /><br />Brrrr...<br />Jak było
lepiej, to się wrzucało kości, na przykład żeberka (mniam), albo
dodawało masła, czy smalcu. Czasem mamcia używała łoju, ale tego wolę
nie wspominać.<br />Potem były stołówki.<br />Oj.<br />Potem restauracje -
wtedy już płaciliśmy za siebie i wybieraliśmy według własnej fantazji.
Witowi przypasowała kuchnia amerykańska, a ja wciąż upieram się, że
kuchnia amerykańska to oksymoron. No i znowu się rozgadałem nie na
temat!<br />Wróćmy do zupy.<br /><br />Generalnie zupa z dzieciństwa to było
coś pod tytułem: "wszystko mam w zupie" - omnia mea zupa porta. I
chociaż nie wspominam jej dobrze, to przecież taki był właśnie smak
naszego dzieciństwa. Więc kiedy zacząłem sam gotować dla siebie,
postanowiłem przywołać ten czas.<br />Pierwsza próba okazała się trafiona.
W samo sedno. Przypomniałem sobie, że nienawidziłem tego świństwa.
Zacząłem więc eksperymentować i tak powstał słynny Eintopf Kalafiorowy
Andrija. Kto jadł, ten wie.<br /><br />
<br /> Eintopf Kalafiorowy Andrija:<br /><br />składniki<br /><br />- duży kalafior<br />- włoszczyzna<br />- 3 średnie ziemniaki<br />-
wędzone żeberka (30 deko)<br />- 2 ćwiartki kurczaka (około 60 deko)<br />-
4 parówki (najlepsze są szwedzkie, ale nie zawsze da się je załatwić)<br />-
cebula (jedna duża)<br />- 5 ząbków czosnku<br />- makaron świderki<br />-
śmietana 18%<br />
<br />Zaczynamy!<br />Najpierw myjemy ręce i zakładamy fartuszek (ja mam
różowy z borsukiem - kiedy go zakładam, zawsze parę minut stoję przed
lustrem podziwiając swoją delikatną męskość).<br /><br />Myjemy dokładnie
mięso i wrzucamy do garnka z wrzącą wodą (garnek o pojemności 7 litrów,
wypełniamy 4 litrami wody). Ja dodaję do tego jakiejś przyprawy typu
Vegeta - ale to już kwestia gustu. Trzeba jednak pamiętać, że taka
przyprawa to w 80% sól, więc jeśli z niej zrezygnujemy konieczne jest
osolenie wywaru.<br />W czasie kiedy mięsko się gotuje obieramy i myjemy
włoszczyznę i cebulę.<br />Chlup do gara!<br /><br />Czosneczek również
obieramy i dodajemy do wywaru krojąc go na drobne plasterki.<br />Kiedy
wszystko ładnie się gotuje obieramy ziemniaki i kroimy w małą kostkę.
Gotujemy ziemniaki (uwaga! nie powinny się rozgotować, a jest to łatwe,
ponieważ są drobno pokrojone, więc trzeba bardzo uważać!).<br /><br />Podobnie
postępujemy z makaronem, to znaczy nie kroimy go w kostkę, tylko
gotujemy. Powiedzmy, aldente (będzie jakie 8 minut), potem zlewamy zimną
wodą (podobno się tak nie robi, ale spróbujcie mi to wytłumaczyć).<br /><br />Uważaliśmy
na ziemniaczki, ugotowaliśmy makaronik - wywar cały czas bulgoce.<br />Mamy
więc czas na umycie i rozdrobnienie kalafioreczka. Robimy to dokładnie,
uzyskując małe kwiatushki. To znaczy myjemy dokładnie a rozbieramy
drobno. Wiecie, że kalafior to kwiat?<br /><br />Czekając na ugotowanie
wywaru... <br />Więcej... <a href="//maddogowo.cba.pl/eintopf_kalafiorowy.html" rel="nofollow" >//maddogowo.cba.pl/eintopf_kalafiorowy.html</a><br />