Trzeba było podpisać umowę na najdroższy możliwy pakiet bez żadnej promocji (nawet i te 20mbitów), gdy umowa zostanie podpisana a usługa jest niedostępna przez ponad 36godzin w miesiącu nie dość, że jesteś zwolniony z abonamentu za czas który nie działa to jeszcze muszą wypłacić odszkodowania w wysokości 2 krotności tego abonamentu.
Ale spoko cena za 10Mbitów też jest niezła, zwyczajnie napisz reklamację, będziesz miał stałe źródło dochodu co miesiąc. Gdy tylko się
@stfor: Jednak tych 10 Mb/s nadal nie będę miał, a na tym mi zależy :) Świat dookoła się rozwija, niedługo może będzie 100 Mb/s standardem, a ja zostanę z tym 1 mega ;)
A jak to wygląda w prywatnej firmie w cywilizowanym kraju?
Kupując dom zamówiłem sobie broadband na dzień przeprowadzki. Gdy trwało wnoszenie mebli przyszli faceci od providera wykopali rów położyli kabel (ok 5m od studzienki) zakopali zainstalowali modem router przetestowali wypili kawę i pojechali.
Co dalej? Łącze ma 50Mb działa fantastycznie już rok. Jednak tydzień temu dzwoni do mnie przemiła kobieta z infolinii providera i grzecznie pyta czy w ramach testów nie chciałbym
@exploti: W takim razie ja sie juz pogubiłem. Używam Netii od samego początku, kiedy wyszła oferta internetu stacjonarnego. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, a to co czytam to dla mnie jakas totalna abstrakcja. Nawet ostatnio podpisywałem aneks na 8Mb i wszystko załatwiłem bez problemów.
Widocznie największym problemem takich firm są niekompetentni pracownicy, którzy w sprawach wymagających choć troche myślenia, olewają to totalnie.
Witam, również miałem takie same problemy z tpsa lecz do mojego dochodzi smaczek, iż próbowałem 3 razy przejść do orange. Trzy razy nie było możliwości technicznych by podłączyć mi 2Mb/s. TPsa ciągle dawała orange negatywne odpowiedzi, najlepsze, że jak dzwoniłem do TPsa to pani z błękitnej linii ciągle mówiła, że mogę mieć te 2Mb/s. Zadzwoniłem więc do TPsa by z nimi podpisać umowę na 2Mb/s i co najlepsze umowa została podpisana bardzo
Widzę, że nie tylko ja przechodziłam przez horror zwany TP. No ale cóż poradzić skoro swoje stanowiska obsadzają ludźmi pięknymi a niekoniecznie kompetentnymi.
W salonie gdzie rozpoczęły się moje "walki" z TP, pracował facet wypielęgnowany niczym Krzysztof Ibisz, za to na większość moich pytań odpowiadał "nie wiem", "nie mam pojęcia", "nie słyszałem o tym". W pewnym momencie (mojego wyczerpania nerwowego) zaczęłam zastanawiać się czy ja przypadkiem po chińsku nie zadaję tych pytań!
@Snuff_Majster: UPC też potrafi dawać dupy. Przynajmniej ja mam kiepskie doświadczenia. Internet nie działał kilka razy w miesiącu, a żeby ktoś "coś" zrobił to trzeba było przebić się przez wybieranie na infolinii z kim chcesz rozmawiać (a i tak przełączali do kogo innego, bo nie wiedzieli co się dzieje), w efekcie - kosmiczne opłaty za telefon. Nie lubię, nie chcę. Żadne UPC, żadne Multimedia, ani tym bardziej TP SA. Lokalni dostawcy
Pan który zamawiał internet zadzwonił na infolinie do pani która powiedziała mu żeby poszedł do pana który powiedział mu że nie można ale zeby zadzwonil do innej pani ktora powiedziala ze mozna i zeby poszedl do pana do salonu ktory znowu mowi ze nie mozna ale jednak mozna bo dzwonilem do innego pana ktory mowi ze mozna, ale tak naprwade nie mozna bo mozna i
Komentarze (89)
najlepsze
Ale spoko cena za 10Mbitów też jest niezła, zwyczajnie napisz reklamację, będziesz miał stałe źródło dochodu co miesiąc. Gdy tylko się
Kupując dom zamówiłem sobie broadband na dzień przeprowadzki. Gdy trwało wnoszenie mebli przyszli faceci od providera wykopali rów położyli kabel (ok 5m od studzienki) zakopali zainstalowali modem router przetestowali wypili kawę i pojechali.
Co dalej? Łącze ma 50Mb działa fantastycznie już rok. Jednak tydzień temu dzwoni do mnie przemiła kobieta z infolinii providera i grzecznie pyta czy w ramach testów nie chciałbym
Provider to takie coś jak na Mazowszu dostawca, tak? A broadband?
na szczęście po TP pozostaje u mnie wspomnienie.
wszystkim życzę tego samego.
Widocznie największym problemem takich firm są niekompetentni pracownicy, którzy w sprawach wymagających choć troche myślenia, olewają to totalnie.
W salonie gdzie rozpoczęły się moje "walki" z TP, pracował facet wypielęgnowany niczym Krzysztof Ibisz, za to na większość moich pytań odpowiadał "nie wiem", "nie mam pojęcia", "nie słyszałem o tym". W pewnym momencie (mojego wyczerpania nerwowego) zaczęłam zastanawiać się czy ja przypadkiem po chińsku nie zadaję tych pytań!
Pan który zamawiał internet zadzwonił na infolinie do pani która powiedziała mu żeby poszedł do pana który powiedział mu że nie można ale zeby zadzwonil do innej pani ktora powiedziala ze mozna i zeby poszedl do pana do salonu ktory znowu mowi ze nie mozna ale jednak mozna bo dzwonilem do innego pana ktory mowi ze mozna, ale tak naprwade nie mozna bo mozna i