To może dla odmiany ja powiem czego nie lubią klienci - NATRĘCTWA ze strony sprzedawców! To "dzień dobry" jeszcze ujdzie, chociaż witanie się z każdym pracownikiem, każdego ze stu sklepów w galerii jest wkurzające. Ale najgorsze jest łażenie za klientem i co rusz proponowanie pomocy, wchodzenie do przymierzalni i pytanie czy rozmiar pasuje, kiedy jeszcze nie zdążyliśmy zdjąć swoich ciuchów, czy towar się podoba kiedy opuszczamy przymierzalnię i zmuszanie do tłumaczeń dlaczego
Ło matko ale gorzkie żale. Wszystko źle. Trzeba było nie stać na sklepie skoro kontakt z ludźmi doprowadza do szału. Ja też tak mogę powiedzieć, że nie lubię sprzedawców bo są opieszali, niemili i potrafią zajmować się mną i jeszcze 5 innymi klientami. Jako klient mam prawo do wybierania towaru i marudzenia bo wydaję swoje pieniądze, a nie sprzedawcy. Jak księżniczka na kasie ma zły humor, to nie będę jej z tego
Ta kobieta jest w pracy czy na wakacjach? Co to znavzy, ze jej obowiazkiem nie jest przyniesc klientowi do przymierzalni inny rozmiar? Twoim obowiazkiem jest obsluga klienta, a taka prosba chyba sie w tym miesci ksiezniczko.
Co to znavzy, ze jej obowiazkiem nie jest przyniesc klientowi do przymierzalni inny rozmiar?
@Internet_the_explorer: Ale pani wyraźne pisze - jak stoi "na bramce" w przymierzalni i wydaje numerki, to nie może sobie odejść gdzieś w głąb sklepu, żeby wyszukiwać ludziom ciuchy.
ból dupy, to praca, jak ja bym zaczął jechać na ludzi że żrą, śmierdzą, gadają przez telefon, nie sprzątają po sobie. no kurcze, ludzie to są ssaki, pieprzone zwierzęta, więc jak im coś łatwiej to mają wywalone na trudniej.
Moja rada jest prosta być poprsotu miłym czlowiekiem używać słów "czy mogła by" mi Pani podać. Wychodząc mówiąc dziękuje za pomoc i życzę dla Pani spokojnego dnia pracy. zawsze człowiek sie usmiechnie i jest jakoś tak przyjemniej..
Mnie za to wkurza straszny kurz i syf w przymierzalniach new yorkera. Zawsze jak tam przyjde to sie dusze i ciezko cokolwiek przymierzyc. Raz zglosilem ten fakt i dostalem odpowiedz, ze nie sa w stanie nic z tym zrobic bo to klienci brudza, a oni sprzataja dopiero po zamknieciu.
Ja mam znajomą, ktora prowadzi zeszyt z paragonami zakupionych rzeczy i jak tylko cos jej nie pasuje np.spodenki dzieciece dresowe sie zmechacą albo but ją obetrze albo tenisowki dziecięce za 40zl śmierdzą klejem wszystko idzie i oddaje/reklamuje.
Komentarze (12)
najlepsze
@Internet_the_explorer: Ale pani wyraźne pisze - jak stoi "na bramce" w przymierzalni i wydaje numerki, to nie może sobie odejść gdzieś w głąb sklepu, żeby wyszukiwać ludziom ciuchy.