Peruwiański szaman opowiada o ayahuasce i głupich turystach
![Peruwiański szaman opowiada o ayahuasce i głupich turystach](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_WT68AB5XYvsDfqkVCec0zdFTgZejK5cn,w300h194.jpg)
Do Peru na „wakacje z ayahuaską" przyjeżdżają ostatnio całe masy turystów. Często zażywają ją bez żadnego przygotowania. Spytaliśmy uznanego szamana, co o tym sądzi
![Danny33](https://wykop.pl/cdn/c0834752/9314330b8219f1174a07bd77b6c07565942f3eeae0f3660507d6a8eb044e4a85,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 158
- Odpowiedz
Komentarze (158)
najlepsze
Po pierwsze marihuana, a tym bardziej alkohol, nijak się mają do psychodelików.
Po drugie buddyzm i psychodeliki mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Choć buddyści ze zrozumiałych przyczyn temu zaprzeczają, to prawdy, które głoszą pokrywają się z tymi które odkrywa się w doświadczeniach psychodelicznych.
Dlatego też, bardzo wiele osób, które bawi się w psychodeliki z czasem zostaje buddystami, lub przynajmniej
Ale nie będę namawiał nikogo kto nie chce, do spróbowania psychodelików. Szczególnie, że wybrałeś jakąś drogę, która możliwe, że przybliży Cie do prawdy o życiu. Moim zdaniem, z obserwacji, jedna i druga droga prowadzi do bardzo podobnych wniosków.
W latach 60-tych o lsd mówiono instant satori, czyli natychmiastowe oświecenie. I to instant było nawiązaniem do zupek instant, które w stosunku do "prawdziwej" zupy są mniej wartościowe, ale otrzymujesz je od razu, bez wysiłku i zawsze się udaje. I trochę tak jest z psychodelikami. Otrzymujesz oświecenie bez wysiłku, ale to jest "gorsze" oświecenie, niż to buddyjskie.
Oczywiście buddyści, szczególnie ci nieoświeceni za bardzo ;) to negują to jak mogą i w ogóle stwierdzą, że to co się dzieje po psychodelikach nie ma nic wspólnego z buddyzmem a tym bardziej z oświeceniem. Że to kolejne złudzenie, zaciemnienie itd. (jakby ich gadanie nie było tym samym). Ale ja byłem po drugiej stronie i doświadczyłem tych stanów, i jestem w pełni przekonany słuchając buddystów, że o to samo im chodzi ;) Nie słyszałem od nich jeszcze niczego
Jezeli chodzi o samo miejsce - w momencie przekroczenia progu poczulem sie jak w domu. Autentycznie bylem w szoku - jakbym po paru latach tulania sie po swiecie wszedl do domu w ktorym sie wychowalem. Taka pozytywna energia wypelniajaca cale miejsce. Do tamtego momentu nie wierzylem, ze miejsce moze miec energie i jakos wplywac na ludzi a tu zonk.
Rene - pelny profesjonalizm. Dokladnie opisal co sie bedzie z nami dzialo, do kazdego z nas podchodzil indywidualnie (lacznie 15
Tak samo jest z narkotykami.
Nigdy nie rozumiem dlaczego ludziom wydaje się, że substancje psychoaktywne wywołują stan taki jak po alkoholu, tylko, że bardziej. Albo, że alkohol to nie narkotyk...