Bandycka wymiana złotego
Wspomnienie wymiany pieniądza, które nastąpiło na przełomie października i listopada 1950 r. zapadło Polakom w pamięć na długie lata. Jeszcze niedawno chcąc przed usługą zapłacić zegarmistrzowi za naprawę usłyszałem: Na co mi pańskie pieniądze teraz, jak mogą wymienić z dnia na dzień...
i.....n z- #
- #
- #
- #
- 57
- Odpowiedz
Komentarze (57)
najlepsze
@dzikdzikdzik: No ale gdyby oprzeć na złocie, jak to było dawniej, to też jego wartość by się zmieniała drastycznie. Przecież wartość złota jest wypadkową społecznej umowy. W naturze nie występuje w ogóle coś takiego jak wartość. Cokolwiek wziąłbyś jako podstawę wartości pieniądza, będzie to koniec końców wartość oparta o podaż i
Pieniądz fiducjarny jest o tyle lepszy, że to rynek decyduje na czym opiera się wartość waluty. Gdyby świat nie potrzebował niemieckich samochodów, holenderskich serów czy włoskich ubrań, to euro byłoby gówno warte, bo nie byłoby na nie popytu. Jakie niby
@Bankierpl mogliście rozwinąć ten wątek, bo wygląda to tak jakby historycy popierali całą reforme, a wątpie by popierali kradzież na obywatelach, no chyba że to jakieś komunistyczne #!$%@?.
@RPG-7: Do tej pory przecież są "szkoły" w ekonomii, które popierają inflację i takie które jej nienawidzą. W sumie historykami gospodarki byli Marks i Engels, a gdziekolwiek wprowadzano ich pomysły to ludzie ginęli z głodu lub zostawiali dziadami.
@RPG-7: Przecież u nas do tej pory Gierek to złoty człowiek,
Kułacy, paskarze itp.
Partyjniaki mogły bredzić o jednym cebulionie wartym ćwierć dolara, ale na wolnym rynku te ich papierki były warte mniej od srajtaśmy.