Dzisiaj 23 lutego jest Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Od dzisiaj można oficjalnie mówić i pisać o Smerfie, że jest czubkiem, chociaż sporo osób wie o tym już od dawna, ale mam dosyć tych zapytań, zdziwień, dlaczego czasami coś robię, działam w jakimś kierunku, a czasami zupełnie nic i wszystko olewam. Może ten wpis pomoże innym, którzy również się tak męczą.
//pogoda-ustka.pl/12-co-nowego/70-depresyjna-spowiedz-smerfa
Od lat choruje na depresje, kilkadziesiąt lat walki z apatią, niemocą, huśtawką nastrojów. Mam za sobą 4 pobyty w szpitalach i nie były to szpitale okulistyczne. Pierwszy raz w 1988, drugi w 1992, trzeci 1999 i czwarty w 2003 roku. Męczę się z tą chorobą, hydrą, której co roku odrasta głowa, kilkadziesiąt lat i postanowiłem to ujawnić. Wiele osób to zapewne ucieszy i będzie okazją do kpin, trudno. Paradoksalnie zimą czuje się nie najgorzej, ale co z tego, niedługo przyjdzie wiosna i zacznie się dołowanie, gehenna, lęk przed kontaktami z ludźmi, apatia,, brak energii.
Kumulacja przychodzi koło maja, czerwca, nie chce się nic, nie chce się żyć, człek boi się kontaktów z innymi ludźmi, ale jest już tak blisko lata, że szkoda się zabijać tuż przed najpiękniejsza porą w roku, a mam za sobą parę prób s ... Nieudanych jak widać, jak mawia mój lekarz mam słabą skuteczność w działaniu, za szybko się zniechęcam wink
Ostatnie paręnaście lat prześlizgałem się, zakładając, że to moje ostatnie lato, odpocznę, poszaleje i w wtedy spokojnie szczęśliwy usnę, odejdę. Jesienią z kolei pojawiał się lepszy nastrój, siły i chęci do działania i tak to się toczyło ostatnio w kółko... Leki wszakże trochę pomagają , ale cudów nie czynią i mają działania uboczne. Może przydałyby się zastawy do eutanazji, człek sobie by coś wstrzykną i w błogim nastroju odchodził . Próbowałem już z 2 razy z lekami, ale mam za słaby żołądek, jak się zwymiotuje, to nic z tego nie wychodzi.
Ostatnie lata udało mi się przeżyć dzięki działalności w internecie, może to wydawać się śmieszne, ale to mi pomagało, zmuszało do aktywności Jedna z nielicznych rzeczy, które jeszcze sprawiają mi radość i dają chęci do działania, nawet jak jestem w wielkim dołku, to robienie zdjęć, filmów. Nie chce pisać za dużo bo i po co.
Taka depresja endogenna i tak nie jest do zrozumienia, jak kto ciekawy, niech poczyta książki, obejrzy filmy o ludziach, którzy się z tym męczyli np.: Vincent van Gogh, Stachura, Tomasz Beksiński i wielu innych. ( i tak g... z tego zrozumie ) Życie jak w huśtawce, ciężko jest żyć, jak czasami ma się się tylko z 20% tej energii co inni, albo jeszcze mniej ...
Ostatnio przeglądając starocie znalazłem zdjęcie z nagrobka Nobody64. Miał swoja stronę o eutanazji ( jak o sobie mówił: „kilka stron wapniaka o zmęczeniu życiem, depresji, eutanazji” ) oraz prowadził listę dyskusyjną Melancholja na Yahoo. Może odezwą się w komentarzach jej uczestnicy ? Nobody pisał, że choruje na depresje leko-odporną i niejako prosiło o łagodną śmierć, żądał legalizacji eutanazji. Po jego kolejnym, tym razem skutecznym samobójstwie 30.09. 2003 roku, ( wpierw nażarł się leków, a jak go odratowali, zwiał i rzucił się pod pociąg ) dowiedzieliśmy się, że z zawodu był wojskowym, o specjalności lekarz psychiatra, taka ciekawostka. Nazywał się Dariusz Adaszak, pochodził z okolic Szczecina. Na tej liście dyskusyjnej było dużo ludzi z „warszawki”, ze środowisk artystycznych, aktorów, dziennikarzy, prawników. Kiedyś odwiedziła mnie jedna z dziennikarek z Melancholji, ale nie chciała podawać konkretnych nazwisk. Mnie to zresztą tak bardzo nie interesowało.
W każdym razie wszyscy zgadzaliśmy się z jednym – brakiem zrozumienia przez innych ludzi – depresja endogenna jest dla zwykłych ludzi nie do pojęcia, zarzuca się lenistwo, myli się apatię z obojętnością, Powiedzenia typu – „Weź się w garść, przecież inni sobie radzą” opowiadaliśmy sobie jako najlepsze dowcipy, pocieszając się nawzajem. Mówienie taki słów osobie w depresji, to wielkie nieporozumienie. Tacy ludzie często wpadają w kłopoty finansowe, ale ich przyczyną są wcześniejsze stany depresyjne, brak kasy, długi to skutek, a nie przyczyna depresji endogennej.
Tak to wyglądało życie Smerfa przez ostatnie kilkadziesiąt lat, przez dzień,. parę dni, tygodni coś się buduje, a później przychodzi deprecha, apatia, zniechęcenie i wszystko się olewa, później jeszcze lęk przed kontaktami z ludźmi, nie odbieranie telefonów itp. Taka karuzela budowa, psucie, budowa, psucie … syzyfowe prace, aż dziw, że aż przez parę lat udawało mi się prowadzić firmę w branży radiokomunikacyjnej, miałem dużo szczęścia. Wieczorem się wiele rzeczy planuje, wszystko widzi się pozytywnie, a z rana wszystko wydaje się całkowicie bez sensu, do dupy, ogarnia beznadzieja, czarna rozpacz, czarna dupa … góry, dołki, góry, dołki, szczyty, przepaście takie życie jest bardzo męczące ...
23 lutego jest Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją , a dlaczego nie ma Dnia Eutanazji, aby każdy kto chce, mógł się bezpłatnie uśpić ? Silny instynkt samozachowawczy, strach, nie pozwala człowiekowi się zabić
Na koniec zła wiadomość dla moich „przyjaciół" - na razie nie mam w planie przekraczanie bram Hadesu, będziecie musieli jeszcze ze mną się trochę pomęczyć.
Czubek
Smerf Maruda
PS: Posłuchajcie, jak przepięknie Ewa Demarczyk w Piwnicy pod Baranami - wyśpiewała historię życia melancholików ...
Komentarze (2)
najlepsze
chyba fajnei mieszkać nad morzem?