W niniejszym artykule znajdą się relacje tzw. Bliskich spotkań III stopnia z terenu naszego kraju. Większość z nich miała miejsce na przełomie półwiecza XX .w a więc są dość odległe w czasie, ale to właśnie na te czasy przypada apogeum obserwacji NOL w Polsce, z wyróżnieniem tych najbliższych, bezpośrednich tzw. o stopniu o "podwyższonej dziwności"
Według międzynarodowej klasyfikacji ufologicznej CE-III - Close Encounter of the Third Kind (Bliskie Spotkanie Trzeciego Stopnia): jest to NOL obserwowany z bliskiej odległości wraz z jego humanoidalną (rzadziej niehumanoidalną) załogą.
Pierwsza połowa XX wieku
Jesień 1949/50 r.
Do zdarzenia doszło jesienią 1949 lub 1950 roku w dolnośląskich Górach Sowich w okolicach Bielawy. Świadek, wówczas 22 letni chłopak, który późną porą dnia pchał rower kamienistym potokiem i zbliżał się do przełęczy położonej wysoko w górach, napotkał się na drobną postać, która nagle wyszła z zarośli. Za moment wyszły jeszcze cztery takie same postaci, które zbiły się w gromadkę. Znajdowały się one w odległości mniejszej niż 100 m. od świadka, były wzrostu 1,20 m. szczupłej postury, przypominającej dziecko. Każda z istot ubrana była jednakowo, w szary, ściśle przylegający do ciała kombinezon. Przez blisko dwie minuty w strachu świadek obserwował istoty, gdy troje z nich bez pośpiechu przeszły do lasu po przeciwnej stronie, pozostała dwójka stała przez chwilę gestykulując w miejscu, po czym odeszli w tym samym kierunku. Ich sposób porozumiewania przypominał głos zbliżony do ptasiego świergotu, momentami jękliwego, szczebiotania. Nie przypominało to żadnego znanego języka, tylko odgłos płyty gramofonowej puszczonej na szybszych obrotach. Brak jest jakikolwiek informacji odnośnie obiektu i ewentualnych śladów pozostawionych przez istoty.
Bibliografia
1. Jarosław Krzyżanowski/Damian Trela - ''Bliskie Spotkania III Stopnia w Polsce'' - kwartalnik UFO nr 60 (4/2004)
2. Damian Trela - ''Historie z szuflady: nieznane CE-III z Dolnego Śląska''
18 Lipca 1943r.
Świadkiem tego zdarzenia był francuz, który został zmobilizowany do pracy przymusowej w Gdyni. Dnia 18 lipca 1943 roku po południu słonecznego dnia, idąc (do pracy do miasteczka obok Gdyni) wzdłuż wybrzeża morza po plaży i wydmach zauważył, że na dole wydmy, wciśnięty między trzema pagórkami z piasku stoi dziwny, płaski obiekt koloru matowego aluminium. Obiekt był jedną stroną zagłębiony w piasku. Stał bezpośrednio na piasku bez żadnych podpór. Jego kształt przypominał dwa połączone ze sobą brzegami talerze. Miał 6 m. średnicy i 2 m. wysokości, pozbawiony był na swojej powierzchni jakichkolwiek oznaczeń, nitów, śrub itd., nie było również widać żadnego otworu wejściowego. Górna część statku wyposażona była w 4 lub 6 okienek o zaokrąglonych rogach. Ponadto górna i dolna część obiektu wyposażona była w dwa pierścienie oddzielone ciemną linią. Obok obiektu świadek zauważył przykucniętą ludzką postać, która rękoma odkopywała obiekt z piasku. Świadek stał zaskoczony i przestraszony sądząc, że natrafił na tajny niemiecki samolot, który awaryjnie lądował, gdy nagle owa postać odwróciła i wyprostowała się do niego. Była to wysoka na ok. 1,75 m. kobieta, o długich blond włosach, oczach skośnych i jasnej skórze, o wyraźnie zarysowanym biuście i szerszych biodrach. Ubrana była w ściśle przylegający do ciała strój, bez żadnych guzików, kieszeni czy emblematów, podobny do skafandrów nurków oraz pasek z kwadratową klamrą koloru szarego. Na nogach miała buty do pół łydki, ręce gołe z długimi palcami. Kobieta odezwała się do niego w nieznanym języku ale z jej gestykulacji wynikało, że chce by pomógł jej odkopać zasypaną piaskiem część obiektu, co świadek wykonał w ciągu kilku minut. Następnie kobieta dotknęła piersi świadka, potem zrobiła to samo dotykając swojej, wskazała palcem w niebo i dała znak by się odsunął. Świadek wszedł na szczyt wydmy i dzięki temu widział przez jedno z okienek wnętrze statku, które pozbawione było jakiejkolwiek aparatury. Kobieta położyła dłoń na klamrze paska i wówczas w dolnej części obiektu zarysowała się płyta, która odsunęła się na bok i pojawił się otwór, przez który kobieta schylając się, a następnie na czworaka weszła do środka i zatrzymała się na środku kucając. Następnie płyta powróciła na swoje miejsce, a na obiekcie nie pozostał żaden ślad po wejściu. Pojazd zaczął wibrować, ciemna linia pomiędzy pierścieniami zaczęła błyszczeć, a pierścienie zaczęły wirować w przeciwnych kierunkach. Obiekt powoli uniósł się pionowo w górę, następnie lotem poziomym w kierunku północnym odleciał z szybkością o wiele większą od prędkości współczesnych myśliwców, a świadek ruszył w dalszą drogę.
Bibliografia
1. Jean Sider - "Bliskie Spotkania Trzeciego Rodzaju przed 1947'' - Sfinks nr 7/1991 r.
2. Bronisław Rzepecki - ''Zachodnie źródła obserwacji NOLi w Polsce'' - kwartalnik UFO nr 9 (1/1992)
3. Bronisław Rzepecki - ''Bliskie Spotkania z UFO w Polsce'' - Karat 1995 r.
4. Bronisław Rzepecki - ''Listy do redakcji" - kwartalnik UFO nr 25 (1/1996)
5. Robert K. Leśniakiewicz - ''UFO nad Granicą" - Czas UFO nr specjalny, jesień 2000 r.
6. Robert K. Leśniakiewicz/Milos Jesensky - "Kryptonim Wunderland'' - WIS 2001 r.
7. Piotr Cielebiaś - ''Polska: CE-3 po dawnemu'' - www.infra.org art. z dnia 04.10.2010 r
Początek II połowy XX wieku
Październik 1959
Świadkiem tego zdarzenia był 16-letni wówczas mieszkaniec Strzyżowca, który w październiku 1959 roku, w niedzielę przypuszczalnie w połowie miesiąca przed godz. 11 rano, wraz z młodszym kolegą wybrał się na pole ojca świadka, leżące na otwartym terenie, dokładnie pomiędzy stacją Pilichowice-Zapora a Strzyżowcem. Po obejściu pola, gdy stali wpatrzeni w znajdujące się w oddali góry Sudety, zauważyli że zza oddalonego ok. 100-150 m. na południe od pola pagórka, z prawej jego strony wyszły dwa ''dziwaczne stwory''. Świadkowie początkowo wzięli je za zwierzęta, bowiem istoty szły jedna za drugą, mocno schylone, ręce miały dłuższe od ludzi. Na szczycie wzniesienia, obie istoty wyprostowały się. Zauważono, że istoty były ubrane w brązowe, gładkie kombinezony, bez żadnych zamków, czy ściągaczy. Pierwszy miał ok. 1,50 m. wzrostu, drugi był niższy i miał ok. 1,25 m. i był nieco chudszy. Głowy miały ''ludzkie'' tylko szczupłe, zasłonięte ściśle przylegającymi kapturami ubioru, rzucającymi niewielki cień na ich twarze. W pewnym momencie wyższa istota uniosła lewą rękę w kierunku Strzyżowca i obracała się w lewo tak, jakby chciała coś pokazać drugiej z istot. Obracając się prawdopodobnie istota zauważyła świadków, ponieważ ci spostrzegli, że wyższa z istot nerwowo komunikuje się z drugą, po czym szybko zbiegli, trochę schylając do przodu, po pagórku w dół, w tą samą stronę, z której wyszli, chowając się za drzewami. Cała obserwacja istot trwała ok. 2 minut. Przez blisko 5 min. świadkowie zastanawiali się, czy udać się w miejsce zauważenia istot, po czym powoli zaczęli zbliżać się do szczytu wzniesienia, z którego nie zauważyli już jednak istot. Następnie zeszli ok. 10 m. drogą ucieczki istot, bacznie rozglądając się. Idący jako pierwszy 16-latek, ujrzał w odległości ok. 200 m. w kierunku zniknięcia istot, stojący na polanie obiekt. Miał on kształt odwróconego spodka, ze sporą górną, półokrągłą kopułą i bardziej płaską dolną, na której było sześć ustawionych pionowo prostokątów lub okienek koloru ciemno-szarego. Posiadał zewnętrzny pierścień, wystający niewiele ponad obwód kopuł. Obiekt był koloru metalicznego, jasno-stalowego, szeroki na ok. 9 m. i wysoki na ok. 2,5 m. Nie zauważono żadnych nitów, złączeń, drzwi, czy świateł, natomiast wysoka trawa nie pozwalała stwierdzić czy obiekt unosił się, czy stał na ziemi. Gdy świadek zaczął zbliżać się do obiektu, ten nagle wystartował w górę. W tym czasie pojawił się cichy, lecz bardzo wyraźny dźwięk przypominający brzęczenie trzmiela lub przetwornika, który trwał przez 3 sekundy. Tyle czasu obiekt wznosił się na wysokość ok. 30 metrów. Obiekt następnie zatrzymał się na chwilę, by nagle ruszyć pod skosem w kierunku zachodnim, lecąc równolegle do stoku góry "Czyżyk''. Odlatywał w górę, ze stałą prędkością, szybszą niż samolot odrzutowy. Po siedmiu sekundach obiekt zniknął z pola widzenia świadków w oddali na bezchmurnym niebie. Całość zdarzenia nie przekroczyła 10 min. Po chwili świadkowie udali się w miejsce przyziemienia obiektu, ale nie znaleźli tam żadnego śladu oddziaływania obiektu. Dopiero na wiosnę następnego roku właściciel łąki stwierdził, że trawa rosła w tym miejscu szybciej, niż gdzie indziej.
Bibliografia
1. Jarosław Krzyżanowski - "UFO nad Karkonoszami. Bliskie Spotkanie z Obcymi w Strzyżowcu" - Czas UFO nr 10 (3/1999)
Lato/jesień 1978/79 roku
Na przełomie lata i jesieni 1978 lub 1979 r. starsza wiekiem osoba przebywała pewnego, ciepłego dnia na łące, na południe od Radomierza, gdzie doiła krowy. Między godz. 13 a 13:30, rozglądając się spostrzegła w odległości ok. 200 m. na południe, na niewielkim wzniesieniu, będący wyżej od łąki, mocno lśniący metalicznie w blasku słońca pojazd wielkości dużego samochodu. Obiekt stał na pagórku na ,,wypustkach”. Miał kształt prostokąta, był gładkiej powierzchni i nie było widać na nim żadnych szczegółów w postaci okien lub jakiś otworów. W pewnym momencie, z prawej strony obiektu świadek zauważyła idących jeden za drugim, szybkim i równym krokiem w stronę obiektu, trzech jednakowego wzrostu ''ludzi''. Ubrani oni byli w ciemno-niebieskie, jednolite i opinające ciało i głowę kombinezony. Świadek przez chwilę ich obserwowała, po czym sądząc, że to "sowieccy żołnierze'', powróciła do swoich zajęć. Świadek mimo, że nie pamiętała momentu zniknięcia obiektu, stwierdziła że obiekt stał tam tylko przez chwilę, bo gdy się znów obróciła obiektu już nie było, zniknął tak szybko jak się pojawił.
Bibliografia
1. Jarosław Krzyżanowski/Damian Trela - ''Bliskie Spotkania III Stopnia w Polsce'' - kwartalnik UFO nr 60 (4/2004)
2. Damian Trela - ''Historie z szuflady: nieznane CE-III z Dolnego Śląska'' - art. z dnia 21.06.2014 r.
27.09.1978 r. Przyrownica
Dzień wcześniej 26 września 1978 r. miała miejsce o godz. 17-tej obserwacja dokonana przez emerytowaną nauczycielkę oraz jej córkę. Idąc drogą obserwowały przez ok. dwie minuty świecącą intensywnym, pulsującym czerwonym światłem kulę, która wolnym, jednostajnym ruchem przemieszczała się na wysokości ok. 30 m. nad ziemią, prawdopodobnie nad widocznym z miejsca obserwacji lasem, w odległości kilkuset metrów od kobiet, która po jakimś czasie znikła im za drzewami. Następnego dnia ok. godz. 8 rano widziany był w okolicach Łysej Góry, między drzewami, nagły, krótkotrwały błysk światła. W tym samym czasie trójka chłopców przyszła do szkoły i mając jeszcze godzinę czasu do lekcji, postanowili iść bawić się do przylegającego do szkoły, dobrze im znanego niewielkiego lasku. Zbliżali się do gęsto zarośniętego odcinka lasu, gdy nagle w odległości ok. 7-8 m. od siebie zauważyli poruszającą się bokiem do nich, dziwną postać. Prawdopodobnie usłyszała ona chłopców i stanęła odwracając się do nich przodem. Istota wysoka na ok. 1,70 m., ubrana była w czarny kombinezon zakrywający głowę, miała zieloną twarz i ręce opuszczone wzdłuż tułowia. Dzieci po 5-ciu sekundach, przestraszeni kolorem twarzy istoty uciekli w panice do szkoły. Gdy chłopcy dotarli do szkoły opowiedzieli nauczycielce o obserwacji istoty, i poszli wraz z nauczycielką ponownie do lasu. Gdy dotarli do miejsca gdzie widzieli istotę, wystraszone dzieci prosiły nauczycielkę by wracać do szkoły. Chwilę po tym uczennica 3 klasy, która pozostała w szkole, poszła drogą leśną prowadzącą do Magnusy chcąc ich dogonić. Gdy doszła do zakrętu zobaczyła w odległości ok. 3 m taką samą (lub tę samą) istotę o wzroście dorosłego mężczyzny. Istota szła z tego kierunku, gdzie wcześniej spotkały ją dzieci pozostawiając za sobą ślady stóp na ziemi. Ubrana była w ciemny kombinezon, miała zieloną twarz oraz ręce, z małymi płetwami. Nogi istoty także były zakończone płetwami. Również i to zdarzenie trwało kilka sekund, bowiem wystraszona dziewczynka biegiem powróciła do szkoły. Zawiadomieni przez nauczycielkę milicjanci nic nie ustalili, i nawet nie weszli podobno do lasu.
Bibliografia
1. Krzysztof Piechota - ''Kronika UFO 1947-78'' - 1987 r.
2. Krzysztof Piechota/Bronisław Rzepecki - "Ufonauci w Przyrownicy i Golinie" - kwartalnik UFO nr 5 (1/1991)
3. Bronisław Rzepecki - ''Bliskie Spotkania z UFO w Polsce'' - Karat 1995 r.
27.09.1978 r.
Po około pięciu godzinach od zauważenia istot w Przyrownicy, ok. godz. 13-tej, 31-letni wówczas świadek jechał motorem na grzyby do lasu położonego ok. 2 km na wschód od Goliny, odległej o ok. 100 km na zachód Przyrownicy. W pewnym momencie zauważył stojący na wysokich, czterech podporach, szary obiekt przypominający kształtem i wielkością ''barakowóz'', miał wysokość ok. 2,5 m przy szerokości ok. 6 m. Był to prostopadłościan, ścięty z jednej i zaokrąglony z drugiej strony. Świadek objechał go z boku i zbliżył się na odległość ok. 6-7 m. Nie było widać drzwi ani okien, ściany były zupełnie gładkie. W pewnym momencie na gładkiej powierzchni ściany rozsunęły się drzwi tworząc kwadratowy otwór, i stanęły w nich dwie istoty. Z otworu wysunęły się stopnie, po których zeszły one na ziemię. Istoty wysokie były na ok. 1,40 m., ubrane w ciemne, przylegające do ciała kombinezony, o zielonych twarzach i rękach. Oczy miały skośne, szkliste, koloru czerwonego, większe od ludzkich, zewnętrznymi końcami zwrócone ku górze, i silnie wystające kości policzkowe. Usta wąskie i zakrzywione w dół. Skóra była gładka i bez zmarszczek. Istoty podeszły do świadka, uścisnęły mu dłoń, rozmawiały ze sobą, jej odgłos przypominał dźwięk płyty gramofonowej puszczonej na szybkich obrotach. Zainteresowały się motocyklem i grzybami w koszyku. Jedna z istot dotykała niektórych części motocykla, druga natomiast trzymała coś w rodzaju aparatu, który kierowała we skazane przez pierwszą z istot miejsce i "pstrykała" i wówczas przesuwała się w nim wąska taśma. Ponadto istoty chciały aby świadek pokazał im jak się jeździ na motorze. Zaraz po tym dobiegł z obiektu dźwięk przypominający dzwonek, następnie istoty weszły po schodkach do obiektu, otwór wejściowy zakrył się tak, że śladu po nim nie było, i obiekt bezszelestnie zaczął się unosić w górę. Gdy był nad wierzchołkami drzew świadek poczuł silny powiew, i w ciągu kilkunastu sekund obiekt zniknął w chmurach, a miejscu podpór obiektu świadek zauważył cztery kwadratowe ślady. Całe zdarzenie trwało ok. 15 minut.
Bibliografia
1. Krzysztof Piechota - ''Kronika UFO 1947-78'' - Polska 1987 r.
2. Krzysztof Piechota/Bronisław Rzepecki - "Ufonauci w Przyrownicy i Golinie" - kwartalnik UFO nr 5 (1/1991)
3. Bronisław Rzepecki - ''Bliskie Spotkania z UFO w Polsce'' - Karat 1995 r.
08 Sierpnia 1981 roku
Świadkiem tego zdarzenia był 38-letni wówczas artysta-plastyk z Warszawy, który przebywał na wczasach w Chałupach na półwyspie Helskim. Ok godz. 18:15, po skończonym plażowaniu udał się na camping położony ok. 1 km od miejsca wypoczynku. Szedł ścieżką biegnącą wzdłuż torów kolejowych, gdzie po przejściu ok. 200 m. spostrzegł przed sobą w odległości ok. 150 m. przebiegających dwóch "małych chłopców", którzy zniknęli w krzakach po prawej stronie drogi. Po chwili w odległości 12-15 m ujrzał ich ponownie stojących na ścieżce. Były to dwie, identyczne, szczupłe istoty, o wzroście nie przekraczającym 1,60 m., o jasno-zielonych twarzach i dużych, ciemnych oczach migdałowego kształtu. Zamiast nosa miały małe wygarbienia z dwoma podłużnymi szczelinkami. Zamiast ust również podłużne szczelinki bez warg. Ubrane były w zielone, jednoczęściowe kombinezony. Stali w rozkroku, z rękami lekko zgiętymi w łokciach, zwisającymi wzdłuż ciała. Na pasach mieli zawieszone ciemne pudełka, z których wychodziły żółte i fioletowe kable i spirale. Od podbródka, poprzez szyję i pierś w dół aż do pasa miały złoto-żółty pas szerokości 4-6 cm. Od pasa w dół do połowy ud osnuwała ich mgiełka, ciągnąca się poziomym pasem w zarośla. Przestraszony świadek zastanawiał się czy ma iść dalej, czy spróbować ich jakoś ominąć, i w tym samym momencie zauważył w oddali po prawej stronie, srebrzący się obiekt wśród rzadkich drzew. Usłyszał także telepatyczny przekaz "bez obaw" i istoty zeszły ze ścieżki na pobocze robiąc świadkowi przejście. Idąc powoli w ich stronę znalazł się w odległości ok. 1,80 m. twarzą w twarz od istot i znów usłyszał przekaz "przechodź, nie zatrzymuj się". Świadek przeszedł obok z dreszczykiem emocji, odczuwał w głowie jakieś przekazy, np. o kosmologii i budowie wszechświata, których nie znał ale miał świadomość jakby kiedyś już z nimi się zetknął. Po kilku krokach odwrócił się, a istoty zamiast bokiem, stały nadal przodem do niego i nie zauważył żadnego ruchu ani odgłosu szelestu trawy, kiedy w mgnieniu oka zmienili pozycję względem świadka. Po przejściu ok. 20 m dalej, będąc za lekkim zakrętem ścieżki gdy ponownie się obejrzał nie ujrzał już istot, natomiast na prawo, na wydmie w gęstej trawie, za lekkim wygarbieniem terenu zobaczył ich pojazd unoszący się ok. 80 cm. nad ziemią. Był to podłużny, spłaszczony dysk kształtem przypominający pestkę od śliwki, długi na ok 5-6 m. i 1,80-2,50 m. wysoki, koloru srebrnego bez widocznych drzwi, okien, znaków czy anten. Gdy świadek znalazł się za zakrętem ścieżki, pojazdu ani istot już nie widział.
Komentarze (1)
najlepsze
*jakichś
http://sciaga.pl/slowniki-tematyczne/3342/pisownia-liczebnikow-i-dat/
Piszesz nie dla siebie, więc szanuj czytelników i nie rób błędów.