Jak ktoś ślepo wierzy wszystkiemu co przeczyta i nie zweryfikuje tego innymi źródłami, własną wiedzą/doświadczeniem, czy choćby logiką, to potem wychodzą takie kwiatki. Ludzie chyba nie lubią myśleć.
Kiedyś w Prusach gdy dopiero wprowadzano uprawę ziemniaka sprowadzonego z Ameryki, to europejscy chłopi nie mieli pojęcia co to jest za roślina. Ale kazano im je posadzić mówiąc że to doskonałe pożywienie i rozwiąże to problemy związane z niedoborem żywności z powodu wojen. No to posadzili ziemniaki pod przymusem, ale ponieważ wiosną zapanował głód to chłopi zaczęli wykopywać krzaki i je jeść po ugotowaniu. Chorowali po tym i umierali. Czyli teza wykopu
Aż chyba ten tekst puszczę u siebie na ścianę na fejsie. Jasne, że przesolona i napakowana chemią żywność nie jest zbyt zdrowa, czy pakowanie batoników zamiast obiadu, ale kluczowa moim zdaniem jest przede wszystkim ilość jedzenia w porównaniu do spalania. Plus indywidualny metabolizm. Niektórzy zawsze będą szczupli, choć będą jedli byle co w każdych ilościach, jednak największej grupie szkodzi "dużo żarcia jakiegokolwiek + siedzenie na dupie". Zmiana diety nic nie da.
Komentarze (11)
najlepsze