Ukąszony przez kobrę potrzebuje pomocy. "Jestem wrakiem"
64-letni ochroniarz ukąszony przez jadowitego węża w pracy: całymi dniami leżałem sam w pustej sali, a do tego dokuczały mi omamy. Mieszka w 16 m² kawalerce z toaletą na strychu. Poza tym jadowity wąż na wolności - ktoś powinien beknąć i zapłacić odszkodowanie. Zwłaszcza właściciel węża.
- #
- #
- #
- 9
Komentarze (9)
najlepsze
Mieszkanie Wojnickiego jest teraz otwarte non stop. Odwiedziliśmy pana Sławomira przed kilkoma dniami, jego sytuacja wyglądała dużo gorzej. Rany ponownie zaczęły ropieć, a nogi nie dało się już wyprostować. Lekarz, do którego dowieziono go karetką, zalecił moczenie w szarym mydle i smarowanie maścią. Ale pielęgniarka, która odwiedziła pana Sławomira w domu, zrobiła opatrunek od palców po pachwiny, więc o moczeniu nie mogło być mowy. Do tego nasilał
Na razie rehabilituję się sam. Ruszam nogą w górę i dół" - tak pisaliśmy przed dwoma tygodniami. Sławomir Wojnicki, 64-letni ochroniarz ukąszony przez jadowitego węża, wrócił wówczas z warszawskiego szpitala do kawalerki w centrum Łodzi.
Jego problemy zaczęły
Komentarz usunięty przez moderatora
Po kilku dniach pan Sławomir odzyskał przytomność, a organy ponownie zaczęły pracować. Wciąż jednak nie było wiadomo, czy nogę da się uratować. Jej leczenia podjęli się lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie przy Szaserów. W ciągu dwóch miesięcy zrobili mu kilka rozległych przeszczepów skóry, którą pobrali ze zdrowej nogi i pleców, oraz wyleczyli go z ostrej niewydolności nerek. Ale mimo ich starań pan Sławomir ponownie otarł się o