Jesli nie posłuchajcie Jana Czernielewskiego. Jego głos jeszcze ujdzie, ale ZAWSZE sie spóźnia, albo się zawiesza, zaczyna zdanie, mówi za wcześnie i kończy po pół minuty jak materiał doleci do miejsca gdzie zaczął czytać. Właściwie robi tyle pomyłek że nawet go nie edytują.
Ma ktoś może linka do tego filmiku, gdzie gościem u Kuby Wojewódzkiego był ten facet (bodajże Nowicki), który wymawiał słowa ,,Jeszcze dziś w jedynce!" ?
Instytucja lektora to relikt dawnych czasów. Dzisiaj Zachód dziwi się, że w obcym filmie z polskim lektorem dorosły mężczyzna mówi głosem śpiewającego dziecka, łkającej kobiety czy umierającego starca. Ja też tu odczuwam pewien dysonans poznawczy. Osobiście - nie cierpię tak zwanych filmów z lektorem. Nie umniejszam jednak roli panów, jaką odegrali przy kształtowaniu pewnych dobrych nawyków - podobnie jak Krystyna Czubówna (filmy przyrodnicze) i Jan Suzin (programy popularnonaukowe, westerny).
Dubling to najgorsze możliwe okaleczenie filmu. Nastolatka gadająca głosem tak piszczącym, że głośniki ledwo potrafią to z siebie wypluć. Staruszek o głosie 30-latka z chrypką, czy te wszystkie nadmierne emocje w głosie, podczas gdy w oryginale kwestia jest całkiem inaczej wypowiadana. Do tego usta, które dawno skończyły się ruszać a głos dalej leci... Litości, już wolę sobie darować film i nie oglądać go wcale, niż katować się dublingiem
Dubbing to z reguły zły pomysł. Są wyjątki np. Shrek. Ale w przeważającej mierze to nieporozumienie. Jak ogladam film to chcę słyszeć oryginalny głos aktora a nie głos innego aktora który wypowiada te kwestie po swojemu i ją zmienia.
To że niby Unia nakazuje dubbingować (nie wiem czy to prawda) to jakiś absurd.
Weźmy takiego Harrego Pottera, nie dosyć że film sam w sobie kiepski to jeszcze muszę wysłuchiwać głosy polskich dzieci
Po prostu wiocha. Nawet w Rosji Radzieckiej już się większość rzeczy dubbinguje (polecam ich trailer Zmierzchu, rewelka), a w końcu to ojczyzna tego półtłumaczenia. Najbardziej mnie wkurza ich obecność na DVD, które z zasady są drogie i ekskluzywne, a na których wrzucają taką pseudościeżkę "polską", której wyprodukowanie kosztuje równowartość kilku egzemplarzy płyty wydanej w milionowym nakładzie.
Zaj$!iste zawsze mnie ciekawiło jak wyglądają mordercy dykcji, akcentów i dźwięków w zagranicznych filmach. ich wygląd mnie zaskoczył oprócz Knapika bo gdzies go już widziałem.
może tak może nie mordercy, ale wpisali się już dość mocno w nasze głowy przez te lata. oni są lektorami, wykonują swoją pracę, nie od nich zależy czy film będzie z lektorem czy nie :) a szacunek za te głosy im się jak najbardziej należy!!!
Komentarze (116)
najlepsze
Jesli nie posłuchajcie Jana Czernielewskiego. Jego głos jeszcze ujdzie, ale ZAWSZE sie spóźnia, albo się zawiesza, zaczyna zdanie, mówi za wcześnie i kończy po pół minuty jak materiał doleci do miejsca gdzie zaczął czytać. Właściwie robi tyle pomyłek że nawet go nie edytują.
Według mnie, i
To że niby Unia nakazuje dubbingować (nie wiem czy to prawda) to jakiś absurd.
Weźmy takiego Harrego Pottera, nie dosyć że film sam w sobie kiepski to jeszcze muszę wysłuchiwać głosy polskich dzieci
Dla mnie numer 1 to i tak Jan Suzin.
jak ja tego glosu nie lubie:d