małe figurki dinozaurów, strzelanie jarzębiną z obciętych palców po gumowych rękawiczkach nawiniętych na plastikową zakrętkę bez denka (teraz wiem ze kondomy by się do tego lepiej nadawały), gra w "grzyba" scyzorykiem, yo-yo, co tygodniowe chińskie badziewie z Kaczora Donalda, nazbierało by się jeszcze tego troche...
Ogeee : pod względem kondomów to miałem do nich łatwy dostęp, bo moja Mama pracowała w aptece, a że były to państwowe apteki więc podprowadzenie takich artykułów nie stanowiło problemu. Za komuny były tylko jedne : "Eros ol-ex". Zrzucanie ich napełnionych wodą z 4 piętra było dużą frajdą... ;)
Pamiętam do dziś jak jechaliśmy z bratem do sklepu po Commodore... Była zima, śnieg, popołudnie, już ciemno... A 10 minut po powrocie do domu pobiliśmy się o dżojstik, nie wiem czemu akurat o ten, bo mieliśmy dwa identyczne:D
A mi wpadło jeszcze do głowy jak jabłka na wsi (rosły dosłownie wszędzie) zamiast jeść to się je obijało o kamień tak aby skórka nie pękła a jak już było miękkie to wtedy wystarczyło zatopić zęby i wyssać sok...
Wspomnieliście o Kuku Ruku, gumach turbo, szyszkach z ryżu i innych kaskadach. A Frugo pamiętacie? Najlepsze zielone albo czarne. A co do pegazusa, to co-op w Contre jest 1000 razy lepszy niż co-op w Gears of War :)
A pamięta ktoś taką dziwną oranżadę: kaskada? Z tego co pamiętam to była w takiej dziwnej butelce, i kosztowała chyba 80gr. We wczesnej podstawówce to był hit.
Ktoś ma młodszego brata, siostrę, żeby pokazać mu/jej ten plakat? Zastanawiam się, czy w dzisiejszych dzieciakach przetrwało trochę mojego dzieciństwa, chciałbym zobaczyć ich komentarz.
Ja swoje rodzeństwo uczę grać w karty, zbierać karteczki, grać w statki, państwa-miasta, ale to głupie jest - widzą tylko naszą-klasę, pokemonowy język i robienie sobie zdjęć w łazience. Na wszystkie sposoby tłumaczysz, że to głupie, ale i tak nie potrafią tego pojąć. :
Moja 8letnia siostra lubi grać w szachy. Głupio mi bo ja nigdy nie miałem chęci żeby się tego nauczyć:D Poza tym często w chińczyka, monopoly gra. Przeplatane z Sims'ami i Hannah Montana, Czarodzieje z Waverly place itp.
Czasami słyszę jak mówi coś:" ale żaaal" wtedy ją upominam i mówię, że tylko niepełnosprawni umysłowo tak mówią.
Edit: Jak jej powiedziałem, że nie mówi się "włanczać" tylko włączać to poprawia wszystkich nauczycieli w szkole
Między dwoma blokami kopaliśmy piłkę, która musiała odbić się od jednej ściany i co najmniej dotknąć drugiej. Za każdą 'skuchę' dodawało się literkę, aż ktoś kto uzbierał "KRÓL GÓWIEN" kończył grę. I te spory o odstęp między 'L' a 'G' :)
-Oddaj mi mój samochód!
-Maaaaaaaaaamooooooooo! Paweł nie daje mi się pobawić samochodem.
A największym zmartwieniem było, gdy nie można było wyjść na dwór albo pokopać z kumplami... Może mój rocznik jest mało "analogowy" :) ale wszystkie te rzeczy na szczęście doświadczyłem. OMG aż strach pomysleć jak by moje dziecinstwo wygladalo jakbym się teraz urodził...
A mnie ciekawi czy gdzieś indziej niż u mnie w mieście robiło się parówki na trzepakach, czyli trzymało się rękami i nogami od spodu poręczy. Nic specjalnego, ale przypomniała mi się ta nazwa :)
U mnie się robiło. Czasami w dwie osoby, tak by głowami do góry nogami można było ze sobą rozmawiać :)
W ogóle na trzepaku można robić takie akrobacje, że głowa mała! U mnie na podwórku to był lans zrobić fikołka do tyłu na trzepaku. Wielu potężnie przyrżnęło w plery zanim udało im się zyskać chwalebny tytuł nadwornego akrobaty :D
Wylosowywanie turbo z koca i zliczanie koni i predkosci, z grzejnika robiło sie zjeżdżalnie puszczało sie rysoraki, która najdalej zjedzie, w piaskownicy od 9 do 11 i od 14.00 do późna, kilku godzinna zabawa w chowanego, po drzewach łażenie, śródnocny szaber, po burzy na dróżce, pomiędzy warzywami w samych gaciach ślizganie:D, i milion innych rzeczy, a teraz
?spotkać jakies dzieciaki na dworze w bandach bez k*** telefonów w bluzach nike i innych
dobre. Ja pamiętam że jak byłem mały to ojciec mi wkręcił że pasy w samochodzie zapina się żeby utrudnić policji wyciągnięcie mnie z auta jak nas zatrzymają :)
Ja pamiętam że w piłkę się grało cały czas, jak nie było składu to w "Warszawkę"(z tego co pamiętam znałem kilka nazw, w zależności od miejsca zamieszkania),"szóstki" albo "Króla". I była cała masa ustawień i możliwości grania, na życzenia, na przysiady, na dotkniecie itd... :)
Baze chciałem mieć na drzewie, ale jedyna baza która mi się udała, to była w syrence kombi na podwórku znajomych :)
Nie wiem czy to była popularna zabawa, ale u mnie na osiedlu robiło się rzutki z 4 zapałek i igły. Do tego skrzydełka z kartki z zeszytu. Jak się dobrze wszystko zamocowało, to rzutka wbijała się nawet w beton i się nie psuła :>
Za to na wsi robiliśmy rzutki z zaostrzonego pilnikiem gwoździa, korka po winie i kurzych piór, a na drzwiach od stodoły mieliśmy namalowaną tarcze :D
w "jedynki" (piłka nożna), ale już nawet nie pamiętam na czym to polegało.
Może masz na myśli grę "w jednego"? Grało się mniej więcej tak - kilka osób, piłka i bramka, najpierw eliminacje - kto najwięcej razy podbije piłką kolankiem (ja zawsze przegrywałem ;p ), przegrany staje na bramce i wyrzuca piłkę innym graczom "na dyśke", a oni muszą strzelić bramkę (piłki można dotknąć tylko raz, chyba że spytasz bramkarza o więcej
Przypomnialy mi sie tzw 'kondonówy', czyli korek po dezodorancie z odcietym dnem, a zamiast niego przyklejony na tasme balon z ucietym ustnikiem, i sie napierniczalo z mirabelek na dosyc spora odleglosc. Albo kapsle w piaskownicy, robilo sie tor przeszkod, i trzeba bylo dotrzec do mety pstrykajac kapsel, sporo tego bylo... :)
Komentarze (390)
najlepsze
i jeszcze ryz dmuchany i oranżadki w proszku albo takie kolorowe w torebeczce foliowej ze słomką
Muszę sobie zapisać te wykop na przyszłość :)
Czasami słyszę jak mówi coś:" ale żaaal" wtedy ją upominam i mówię, że tylko niepełnosprawni umysłowo tak mówią.
Edit: Jak jej powiedziałem, że nie mówi się "włanczać" tylko włączać to poprawia wszystkich nauczycieli w szkole
Między dwoma blokami kopaliśmy piłkę, która musiała odbić się od jednej ściany i co najmniej dotknąć drugiej. Za każdą 'skuchę' dodawało się literkę, aż ktoś kto uzbierał "KRÓL GÓWIEN" kończył grę. I te spory o odstęp między 'L' a 'G' :)
-Oddaj mi mój samochód!
-Maaaaaaaaaamooooooooo! Paweł nie daje mi się pobawić samochodem.
Na niskim drzewie zabawa w domek lub statek.
Pamiętam kłótnie o te drzewko, między
Palec pod budke !
Bo za minutke
Budka sie zamyka
... i tak dalej :D
albo to :
Jedziemy na wycieczke
Bierzemy misia w teczke
A misiu jak to misu
Narobił w teczke sisiu
A teczka była chora
i poszła do Doktora
A doktor był pijany
I przykleił sie do ściany
A ściana była mokra
przykleił sie do Okna
Okno było duże
Wyleciał na podwórze
Na podwórzu były
W ogóle na trzepaku można robić takie akrobacje, że głowa mała! U mnie na podwórku to był lans zrobić fikołka do tyłu na trzepaku. Wielu potężnie przyrżnęło w plery zanim udało im się zyskać chwalebny tytuł nadwornego akrobaty :D
- chodzilem po drzewach i dachach non stop przez co bylem uwazany za małpe i kretyna
- nikt nie pisze o grze w beczke ?? rzucanie monetami i wstrzeliwanie ich palcem do wyżłobionej w twardym gruncie dziury(beczki)
Albo grę w 2 ognie, policjantów i złodziei oraz żyda?
Swoim dzieciom nie kupię komputera, jeszcze będą za to dziękować...
?spotkać jakies dzieciaki na dworze w bandach bez k*** telefonów w bluzach nike i innych
dobre. Ja pamiętam że jak byłem mały to ojciec mi wkręcił że pasy w samochodzie zapina się żeby utrudnić policji wyciągnięcie mnie z auta jak nas zatrzymają :)
Baze chciałem mieć na drzewie, ale jedyna baza która mi się udała, to była w syrence kombi na podwórku znajomych :)
Jeszcze zawsze chciałem basen budować :)
Za to na wsi robiliśmy rzutki z zaostrzonego pilnikiem gwoździa, korka po winie i kurzych piór, a na drzwiach od stodoły mieliśmy namalowaną tarcze :D
Poza wymienionymi już
Może masz na myśli grę "w jednego"? Grało się mniej więcej tak - kilka osób, piłka i bramka, najpierw eliminacje - kto najwięcej razy podbije piłką kolankiem (ja zawsze przegrywałem ;p ), przegrany staje na bramce i wyrzuca piłkę innym graczom "na dyśke", a oni muszą strzelić bramkę (piłki można dotknąć tylko raz, chyba że spytasz bramkarza o więcej
"stary pedał majtki sprzedał
kupił sobie nowe majtki betonowe"
pamiętam jak przedszkolanka to usłyszała i kazała nam przez to stać w kącie