Rybacy raczej mówią o poparzeniach chemią wojenną i powojenną. Co roku zresztą jest powtarzana ta sama schiza, że już właśnie dzisiaj lub najpóźniej jutro Bałtyk wyciągnie kopyta od iperytów i innej chemii zatopionej przez Ruskich i Amerykanów. Będąc wiele razy w morzu na dorszach, za każdym razem trafialiśmy poparzone ryby, raz więcej raz mniej. Jestem tez rybakiem amatorem, znam się na chorobach ryb słodkowodnych, współpracuję z ichtiologami przy moich stadach. Karpie i
@bartja: Skoro masz kontakty z takimi ludźmi, to czy mógłbyś powiedzieć, jak to jest z metalami ciężkimi czy toksynami pokroju rtęci w rybach? To rzeczywiście jest rażąca ilość niepożądanych rzeczy w rybach, zwłaszcza drapieżnikach, czy takie straszenie wyssane z palca?
@kap_z_kut_sru_z_dup: Ja prosty chłop, weteryniarz powiatowy bada na obecność metali, zakazanych substancji i co tam ma taka ryba. ;-) Z mojej bardzo pobieżnej wiedzy wynika, że zawartość metali i innych toksycznych związków w rybach poławianych lub hodowanych w pewnych rejonach jest toksyczna dla człowieka. Hodowana na naturalnej karmie i wypracowanymi metodami od wieków, na dobrej wodzie jest rarytasem w porównaniu z chłamem norweskim czy chińskim.
Byłem kilkanaście razy na kutrze na oceanie w #irlandia. Makrele, molwy szare, rdzawce, mintaje i innych rybek smacznych i zdrowych od groma. Każdy poluję na dorsza bo wiadomo to ryba z wyższej półki. No i jak się takowy trafi to rozpacz bo na 90% od środka w połowie #!$%@? nicieniami. Zresztą potwierdzili to rybacy którzy łowią tu od lat
Dziś w rozmowie ze swoją babcią pożaliła mi się, że kupiła w #careffour (Arkadia) dorsza, który miał jakieś dziwne zwyrodnienia na skórze (łuskach?). Oczywiście cała ryba poszła do kosza ( ͡°ʖ̯͡°)
Ryby w Bałtyku zjada iperyt i inne chemiczne ścierwo. Przyczyną chorób jest zanieczyszczenie środowiska, co powoduje osłabienie układu odpornościowego żywych istot, czego następstwem jest łapanie wzszelkich chorób bakteryjno pasożytniczych. Zdrowego organizmu choroba się nie ima.
Jeśli faktycznie jest tak jak piszą w artykule, że może to być wina niedostatku paszy pod postacią wydokoprocentowego odłowu Szprota - to scenariusz może być taki że ryba ta po prostu zacznie wymierać. Już kilka lat temu mówiło się o tym że ryba ta jest mocno przetrzebiona. Choroby i pasożyty dokonają reszty dzieła a szkoda bo każdy gatunek ma swoją niszę.
W Polsce ryb nienawidziłem, zajeżdzały mi mułem..były po prostu okropne. Odkąd wyjechałem na Islandię to ryby stały się praktycznie moim głównym pokarmem. Nie ma porównania z tym bałtyckim rybopodobnym ścierwem... jeszcze bardziej upewniłem się w tym, że z Bałtykiem jest coraz gorzej.
Komentarze (70)
najlepsze
Link do zdjęć: http://imgur.com/a/HI4uw
@Dreszczyk: gdzie takiej polszczyzny uczą
Kwitnący Bałtyk