Nie ma prawa jazdy, bo omijała zaspy
Przez 25 minut szło jej świetnie. Bezbłędnie wykonywała polecenia egzaminatora. Jeździli jednak po odśnieżonych drogach. Potem egzaminator poprosił o wjechanie na zaśnieżoną jezdnię. Nie trzymała się prawej krawędzi jezdni, bo były ogromne zaspy. Chce teraz unieważnienia egzaminu. Warunki były nieodpowiednie dla młodego - mówi
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 22
Komentarze (22)
najlepsze
Warunki są jednakowe dla wszystkich. Jeśli kiedyś wjedzie w grupkę dzieci na przystanku to też powie, że to (tylko) przez złe warunki?
Młody kierowca - jeszcze jako zestresowany zdający - głupieje. Zauważ, że gdyby ta kobieta miała prawa jazdy to prawdopodobnie w ogóle w takie zaspy jak w poniedziałek nie wsiadła za kierownicę. Na egzaminie -
Gówno prawda. Te pytania właśnie pokazują czy coś w ogóle myślisz czy nie myślisz. Wystarczy pomyśleć trochę a wtedy odpowiesz na pytanie. dlatego dzięki takim wyjątkom jak "ty" którzy mają za przeproszeniem w dupie treść tych pytań są wypadki. Druga sprawa chyba lepiej dostać strzała w ubezpieczone auto, niż kogoś potrącić na pasach jak ma zielone światło. Szerokiej drogi.
pewnie zjechala troche na srodek, zeby ominac zaspe, a potem zapomniala wrocic i jechala dwoma pasami majac wolne po prawej czy cos.
jezeli ktos opowiada o swoim oblanym egzaminie, to w wielu przypadkach nie mowi, za co naprawde oblal, tylko mowi o czyms, o co przyczepil sie egzaminator.
przyklad:
Komentarz usunięty przez moderatora
ciekawe czy to samo powie rodzicom przejechanego dziecka, prawo jazdy oznacza że ktoś umie jeździć, a nie że jest młodym kierowcą