@iburnpl: jedno drugiemu nie przeczy. To że Rosja jest wielkim odbiorcą to racja, ale to, że nałożyła na nas embargo spowodowało intensywne poszukiwania innych rynków zbytu co można tylko uznać za pozytywny ruch. Te nowe rynki nie tylko dają nam zbyt ale również wzmacniają pozycje negocjacyjną w handlu z Rosją do którego pewnie wrócimy i wtedy będziemy mogli odpowiadać rosyjskim kontrahentom: "Ile? To ja mogę te jabłka sprzedać o 20% drożej
Szkoda, że nasze ministerstwo nie poszło za ciosem po wprowadzeniu embarga przez Rosję i nie wprowadziło zmian w polskim prawie, które ułatwiłyby produkcję i sprzedaż cydru przez indywidualnych sadowników (na zasadzie handlu winem przy drodze przez autochtonów m. in. na Węgrzech). Marnuje się taki potencjał na promocję kraju i naszych polskich wyrobów...
@Bubele: na razie zebrano 1000 podpisów pod wnioskiem o rejestrację Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, która ma się skupić na zmianach legislacyjnych dotyczących cydru. Z tego co mi wiadomo będą kładli nacisk głównie na ustaleniu definicji 'polskiego cydru i perry' (produkt ze świeżo wyciskanego soku a nie koncentratów, bez sztucznych dodatków i konserwantów). Mam nadzieję, że zmiana będzie dotyczyła również akcyzy na cydr oraz wszelkich form ułatwiania jego produkcji i sprzedaży przez małe
Ale przecież to jest oczywiste, gospodarka światowa to naczynia połączone, więc jeżeli jakaś gałąź nie jest skierowana tylko dla Rosji, to każde embargo może przynieść straty tylko w początkowej fazie w związku ze zmianą kierunku, później się wyrównuje, bo ktoś te jabłka musi do Rosji dostarczać przez co gdzieś pojawia się luka podażowa.
No piękny artykuł, zgodny z podejściem "jak Putin zobaczy, że wszystko u nas ok i za rynkiem rosyjskim nie tęsknimy, to na pewno zaraz zrobi nam na złość i go z powrotem otworzy". Problem przy tego typu niusach pojawia się kiedy zaczniemy patrzeć na liczby. W samym materiale mamy najpierw info, że "Rosja była największym odbiorcą polskich jabłek. Szło ich tam ponad milion ton - jedna trzecia produkcji tych owoców." (co nota
Tytuł wydaje mi się napisany odrobinę na wyrost, ciesze się że sadownicy sobie dają radę, ale w ujęciu całkowitym nie wygląda to aż tak dobrze jak sugeruje tytuł:
Eksport przed embargiem 800k ton do Rosji Eksport po nałożeniu embarga, 500-600k ton do Rosji (przez Białoruś)
Komentarze (97)
najlepsze
@drugie_wcielenie: albo z bazą w Krzesinach. Trzeba tylko stateczniki dokleić.
Marnuje się taki potencjał na promocję kraju i naszych polskich wyrobów...
@PanDzikus: Okna, plastikowe okna, nie zapominaj o oknach :)
Komentarz usunięty przez moderatora
Problem przy tego typu niusach pojawia się kiedy zaczniemy patrzeć na liczby.
W samym materiale mamy najpierw info, że "Rosja była największym odbiorcą polskich jabłek. Szło ich tam ponad milion ton - jedna trzecia produkcji tych owoców." (co nota
Eksport przed embargiem 800k ton do Rosji
Eksport po nałożeniu embarga, 500-600k ton do Rosji (przez Białoruś)
Przed embargiem: "Do Rosji trafiało ok. 70 proc. wszystkich owoców przeznaczonych na eksport, czyli 800 tys. - 1 mln"
Po nałożeniu embarga: "Rosja: 500 tys. - 600 tys. ton (przez rynki innych krajów, głównie Białorusi)"