Chciałem napisać komentarz. Ale nie taki zwyczajny, chciałem by był on najlepszy. Wyobrażałem sobie ludzi, którzy po jego przeczytaniu patrzą w osłupieniu w monitor, by po chwili, drżącą ręką, kliknąć 'odpowiedz' i wyrazić swoje uznanie. Siedziałem zatem godzinami przed komputerem próbując stworzyć tekst niezbyt długi, lecz wybitnie błyskotliwy. Taki, który trafiałby w sedno komentowanego znaleziska, wyjaśniałby wszystkie związane z nim wątpliwości, ale jednocześnie zachęcał do dyskusji. Zaś na samym jego końcu, niczym
Też swego czasu bawiłem się w pisanie i kojarzę ten ból, czasem to myślenie pół godziny nad jednym zdaniem, frustracja itp. Najgorsze jest, jak np. zasypiając lub przy innych czynnościach przychodziły mi do głowy znakomite pomysły, dialogi, postacie czy inne takie, od razu leciałem do komputera przelać to na tekst to oczywiście zawieszka, gdy tylko zasiadłem za klawiaturą to wszystko się ulatniało. Na koniec po napisaniu niemal 100 stron powieści wszystko wywaliłem
Zamiast usiąść do komputera – z entuzjazmem zabieramy się za zmywanie, robimy pranie, porządki na biurku i w szafach, odpowiadamy na e-maile, ścieramy kurze, wypijamy dziesiątą kawę. Wszystko wydaje się pilniejsze od pracy.
Nie piszę powieści, wierszy ani innych takich, ale skąd ja to znam?
Głupi artykuł. Mam to szczęście, że nie zapoznałem się z twórczością autorów, którzy się wypowiadają. Z wymienionych przeczytałem kilka książek Dukaja, ale nie podobały mi się.
Ale chcę zwrócić uwagę na inną rzecz: tu nie wypowiada się King, którego przeczytałem wszystkie książki, jakie wyszły, a który w każdym niemal wywiadzie i w kilku książkach podkreśla, że kocha pisanie! Sprzedał pół miliarda egzemplarzy, a to o czymś świadczy. Ludziom podoba się, gdy ktoś pisze z pasji, a nie z przymusu, to oczywiste, a frustratów od razu da się poznać, bo trudno się ich czyta.
Czytałem wiele książek Koontza, jego też tu nie ma. Sprzedał pewnie z 250mln.
A ja pisuję opowiadania i doskonale znam te bóle. I potwierdzam, najtrudniej jest przysiąść do komputera i zacząć. Możesz mieć tysiąc pomysłów, świetną fabułę, barwne postaci ale i tak masz potworny problem z tym, żeby zacząć o tym pisać. Później już jakoś idzie.
Najciekawsze w pisaniu, i to bardzo lubię, jest to, że w trakcie pracy, opowiadanie zaczyna żyć własnym życiem. Nagle wpada drobny pomysł, który wplatasz w fabułę i okazuje się,
Z pisaniem jest ciężko. Ja sam pisze od dawna. Zaczynałem od krótkich opowiadań, a jedno z nich przekształciłem na pełnoprawną powieść. Najgorzej przysiąść i zacząć pisać. Jak się zacznie to potem leci, ale zabrać się za to, to masakra. Po napisaniu ok 100 stron A4 postanowiłem podzielić się swoim pomysłem z innymi. Wybrałem kilka osób i czekałem na ich recenzje. Z 4 osób przeczytała tylko 1. Po tym mi się odechciało. Problem
mysle że to nie dotyczy tylko pisarzy ale wiekszosc osob pracujacych umysłowo. Siedzenie w gaciach przed kompem i klikanie na yt w podobne filmy tylko po to by nie zabrac sie za pisanie/montowanie/projektowanie/komponowanie/itp
Komentarze (76)
najlepsze
Dokładnie tak jak ja. Tyle że ja nic nie piszę.
Nie piszę powieści, wierszy ani innych takich, ale skąd ja to znam?
Ale chcę zwrócić uwagę na inną rzecz: tu nie wypowiada się King, którego przeczytałem wszystkie książki, jakie wyszły, a który w każdym niemal wywiadzie i w kilku książkach podkreśla, że kocha pisanie! Sprzedał pół miliarda egzemplarzy, a to o czymś świadczy. Ludziom podoba się, gdy ktoś pisze z pasji, a nie z przymusu, to oczywiste, a frustratów od razu da się poznać, bo trudno się ich czyta.
Czytałem wiele książek Koontza, jego też tu nie ma. Sprzedał pewnie z 250mln.
Czytałem
Najciekawsze w pisaniu, i to bardzo lubię, jest to, że w trakcie pracy, opowiadanie zaczyna żyć własnym życiem. Nagle wpada drobny pomysł, który wplatasz w fabułę i okazuje się,