Ktoś kto ma znajomego mechanika, hydraulika czy jeszcze kogoś innego też będzie kombinował żeby naprawił coś za darmo. Tylko jeśli mu się powie, że to kosztuje czasu to raczej zrozumie. A ze sprzętem komputerowym to jest tak, że każdy myśli że to się kliknie kilka razy, minie 5 min i już naprawione.
Większość ludzi to w ogóle nie rozumie czym zajmuje się informatyk, dla nich to osoba, która zna się na każdym
To racja, bo trzeba się cenić. W większości wypowiadają się tu chyba uczniowie i studenci.
Znam to z autopsji i to żałosne. Rodzice ciężko pracują, żebyście się mogli uczyć / studiować a jak coś trzeba zrobić (nie pomóc autentycznemu kumplowi który dla was zrobiłby to samo, ale ZROBIĆ) to "z darma". Znam wielu ludzi którzy najpierw odwalają za kogoś robotę gratis a jak trzeba gdzieś wyjść to "się napiją przed, bo ich
Internet z neostrady przez wifi (livebox czy jakoś tak). Patrzę na niedziałającego lapa - w złącze USB wetknięty jest adapter wifi, tylko coś tak jakoś krzywo. "Pewnie ktoś wyłamał USB i dlatego nie działa", myślę sobie. Wyciągam adapter z portu USB i co się okazało? To nie było USB! Jakiś geniusz wsadził urządzenie do portu RJ-45. W końcu jak weszło to powinno działać, nie?
Nie polecam też każdemu przy poznawaniu nowych ludzi w klasie wyjawić swojego zainteresowania. W 1 klasie liceum zrobiłem stronę klasową. Od tamtej pory każdy problem który w najmniejszym stopniu związany jest z elektrycznością jest do rozwiązania przeze mnie -.-' Jedynym tego plusem jest to, że fama poszła też po nauczycielach i czasem mnie zwalniają z lekcji by przygotować im jakieś pierdoły :o
@smirtelnyogurek: to że nie potrafiles wykazac sie odrobina pomyslu na siebie w liceum, to nie znaczy ze mozesz wylewac tu swoje żale i masz kogoś z tego powodu obrażać... prawda jest taka, że w ogólniaku kazdy jakos kombinowal żeby nie siedziec jak ostatni frajer non stop przy ksiazkach i wykrecic sie od co nudniejszych i bardziej niepotrzebnych przedmiotów jak historia, biologia czy inna bzdurna chemia, tym bardziej jak sie było na
Wiem o czym mówisz :) Wykazanie się swoimi umiejętnościami nie jest złe, pod warunkiem że potrafi się na tym coś ugrać... W czasach ogólniaka też zdarzało mi się wykazywać swoją wiedzą przed gronem pedagogicznym. Akurat tak dobrze się składało, że każdy z nauczycieli miał na zapleczu jeden leciwy komputerek z windowsem 95 albo 98 podłączony do drukarki i dziennika internetowego. Jak wiadomo te systemy nie należały ani do zbyt przyjaznych w obsłudze
u mnie niestety jest to samo ... wystarczy że raz coś zrobisz a potem prośby nie mają końca, albo np. moja matka się pochwali znajomym, że "u mnie to syn wszystko na komputerze robi" no i już masz nie tylko rodzinę na karku ale też znajomych i ch%! wie kogo jeszcze
no ale staram się z tym walczyć i teraz zawsze udaje że się nie znam a najlepsze są teksty typu:
Komentarze (117)
najlepsze
Większość ludzi to w ogóle nie rozumie czym zajmuje się informatyk, dla nich to osoba, która zna się na każdym
Jak to nie przemawia można powiedzieć w ten sposób: Miałbyś bar i czy wszyscy Twoi znajomi/rodzina mogli by korzystać z niego za darmo?
Znam to z autopsji i to żałosne. Rodzice ciężko pracują, żebyście się mogli uczyć / studiować a jak coś trzeba zrobić (nie pomóc autentycznemu kumplowi który dla was zrobiłby to samo, ale ZROBIĆ) to "z darma". Znam wielu ludzi którzy najpierw odwalają za kogoś robotę gratis a jak trzeba gdzieś wyjść to "się napiją przed, bo ich
Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak żydzi.
taka historia z mojego życia. dzwoni telefon, odbieram i słyszę
-hej, jest TV zepsuty, możesz wpaść przy okazji i rzucić okiem
-jasne, to tylko 60km
-no jak akurat byś jutro był, to fajnie by było
-dobra, spytaj się właściciela co się stało, że TV padł
-nie ma właściciela, ktoś go wystawił obok śmietnika
-Tato !!!
-Internet nie działa, mógłbyś rzucić okiem?
Internet z neostrady przez wifi (livebox czy jakoś tak). Patrzę na niedziałającego lapa - w złącze USB wetknięty jest adapter wifi, tylko coś tak jakoś krzywo. "Pewnie ktoś wyłamał USB i dlatego nie działa", myślę sobie. Wyciągam adapter z portu USB i co się okazało? To nie było USB! Jakiś geniusz wsadził urządzenie do portu RJ-45. W końcu jak weszło to powinno działać, nie?
albo przez całkiem sporą ilość czasu szukał spacji.
kocham swojego tatę ;)
no ale staram się z tym walczyć i teraz zawsze udaje że się nie znam a najlepsze są teksty typu:
"wejdź