Kij ma zawsze 2 końce. Z jednej strony Azjaci nie żyją z zasiłków. Nie są terrorystami. Nie zagrażają bezposrednio przeciętnemu Europejczykowi. Jednak pracują w szarej strefie i to powoduje spadek konkurencyjności rdzennych firm, które działają legalnie.
gdzie nie cieszyli się szacunkiem właśnie z powodu stereotypów
To nie kwestia stereotypów tylko animozji wynikającej z samej wojny. Ciężko jest gościć u siebie kogoś, z kim się wczoraj walczyło. To tak jakbyś chciał wytłumaczyć dużą niechęć Polaków do Niemców po II wojnie światowej
Moja dziewczyna pracowała u Wietnamczyka w Maximusie (duże centrum głównie odzieżowe w którym ze dwie hale zajmują jedynie Azjaci). Opinia o tych ludziach jest dość dobra (choć jako pracodawcy nie zawsze są mili, ale to kwestia rasowa, większość Azjatów w pracy to zupełnie inni ludzie). Szef był zadbanym i zarobionym gościem, miał wielką chałupę i jakiś wypas samochód i to wszystko za kasę zarobioną w Polsce na zwykłej sprzedaży i to w
@Tasde: niewyobrażalne jest czytać bez zrozumienia. Pisałem: "w handlu ciuchami w kilka lat zarobił na wielką chałupę i wypas samochód". Chyba, ze ma się kilkaset baniek i robi biznesy w stylu jak Kulczyk. Zakładam, że kilka lat to 3-4 a nie 10-15.
@tomaszk-poz: Nie więcej niż dekadę, ale też nie 2 lata. Jak już mówiłem, gość po prostu sprzedawał ciuchy, powiększał biznes i czystą przedsiębiorczością dorobił się dużo, a że nie wydawał bez sensu a cała jego aktywność polegała na pracy, to się legalnie dorobił nie poświęcając na to całego życia. Wśród białych ludzi też znam takie przypadki, jak mój klient, który od sprzedaży cudzych firanek w niecałe 10 lat dorobił się
Komentarze (123)
najlepsze
A ten przecinek tu po co właściwie?
Z jednej strony Azjaci nie żyją z zasiłków.
Nie są terrorystami.
Nie zagrażają bezposrednio przeciętnemu Europejczykowi.
Jednak pracują w szarej strefie i to powoduje spadek konkurencyjności rdzennych firm, które działają legalnie.
@rraaddeekk: tak, ale siedzą u nas i wydają swój hajs u nas, więc niczym się nie różnią od "rdzennych" firm które też robią przekręty.
pokrecenie z pomieszaniem
To nie kwestia stereotypów tylko animozji wynikającej z samej wojny. Ciężko jest gościć u siebie kogoś, z kim się wczoraj walczyło. To tak jakbyś chciał wytłumaczyć dużą niechęć Polaków do Niemców po II wojnie światowej
Komentarz usunięty przez moderatora
Opinia o tych ludziach jest dość dobra (choć jako pracodawcy nie zawsze są mili, ale to kwestia rasowa, większość Azjatów w pracy to zupełnie inni ludzie).
Szef był zadbanym i zarobionym gościem, miał wielką chałupę i jakiś wypas samochód i to wszystko za kasę zarobioną w Polsce na zwykłej sprzedaży i to w
Chyba, ze ma się kilkaset baniek i robi biznesy w stylu jak Kulczyk.
Zakładam, że kilka lat to 3-4 a nie 10-15.
Wśród białych ludzi też znam takie przypadki, jak mój klient, który od sprzedaży cudzych firanek w niecałe 10 lat dorobił się