Dawne polskie salony gier: wakacje przy automacie
Pytamy osoby z branży gier o ich pierwsze wspomnienia związane z salonami gier. Gimby nie znajo :)
a.....s z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 34
- Odpowiedz
Pytamy osoby z branży gier o ich pierwsze wspomnienia związane z salonami gier. Gimby nie znajo :)
a.....s z
Komentarze (34)
najlepsze
Pierwsze tekkeny i soulcalibury ogrywałem w takich miejscówkach. Pacmany, "Kadilaki", Gołdenaksy :D i żetony.
Co miło wspominam, to część dzieciaków (ja również) potrafiła poratować gracza żetonem, gdy ten zginął gdzieś przy końcu. Frajda z oglądania jak ktoś gra była podobna do grania samemu.
Komentarz usunięty przez moderatora
@chrupol: Kojarzę cygańskich gnojów, którzy kradli żetony jak ktoś nierozważnie położył na panelu. Małe ścierwa, a potem zdziwienie, że ludzie ich nienawidzą, bo od dziecka mają tylko złe skojarzenia.
Dotarłem do 6 misji.
Niczego nie żałuję.
Przewaliłem całą dużą resztę z zakupów, pamiętam pasek, pamiętam bolące poślady, ale tytułu nie zapamiętałem.
U mnie na dzielni jeszcze była taka atrakcja, że gościu postawił dwa telewizory, dwa pegazusy i jazda. 10000zl za godzinę gry np w Contre. To było coś.