Po wojnie rząd brytyjski wystawił polskiemu lotnictwu rachunek...za usługi, jakie Brytyjczycy świadczyli polskim lotnikom w czasie wojny i za utrzymanie polskich samolotów (wraz z obsługą) na wyspie. Rachunek opiewał na ₤68 mln, a kwotę tę Brytyjczycy odciągnęli sobie ze środków polskiego Skarbu Państwa, które zostały wywiezione z Polski i zdeponowane w Wlk. Brytanii w czasie wojny
Dywizjon 303 Arkadego Fiedlera, dobra książka na ten temat.
A po wojnie, gdy wszystkim lotnikom walczącym za Anglię dziękowano i ich odznaczano, to Polacy nie zostali nawet zaproszeni na tę "imprezę" i stali z postronnymi gapiami w tłumie. Tak im podziękowano.
Tak było ale dla tego, że polscy piloci odmówili brania udział w defiladzie bez polskich żołnierzy z innych oddziałów - nie lotniczych. A tamci nie mogli defilować by nie drażnić Stalina. Angole to świnie!!!
Przypomnialo mi sie, gdy szedlem z kolegami w Angielskim miasteczku i rozmawialismy po polsku podszedl do nas najprawdopodobniej jakis Anglik walczacy w wojnie i zapytal czy my z Polski. Powiedzial iedzy innymi ze polscy pilosci byli "mad". Powod do dumy (like 4 me) :)
kiedyś dziaduszek w Anglii, tez lotnik opowiadał mi jak to Polacy nienawidzili Niemców i zaraz po zestrzeleniu Niemca, jeśli ten się katapultował, nurkowali dalej strzelając do postaci zawieszonej juz pod spadochronem
albo kiedy zestrzeliwali Polaka i ten przeżył to wracał na lotnisko, wsiadał w drugi samolot i znowu wylatywał na kolejna walkę
Pomijasz ten drobny fakt, że rozbitek z okrętu najprawdopodobniej jest dość standardowym żołnierzem. Dobrzy piloci byli bogami w powietrzu, ludźmi praktycznie bezcennymi. To tak, jakby zwyczajnie wypuścić snajpera z nadzieją, że może nie wybije kolejnych 50 naszych.
Tak, tylko trzeba rozróżnić zabijanie dla przyjemności/w zemście, a w celu wygrania wojny. To nie z załogą okrętu się walczy, a z samym okrętem. Nastomiast w przypadku samolotu jest już inaczej, bo tam krytycznie się liczą umiejętności człowieka - to pilot może być w powietrzu latającą śmiercią, a nie maszyna, którą tylko prowadzi. Nie dobijesz spadochroniarza, to wsiądzie w kolejny samolot i będzie prawie tak, jakbyś go w ogóle nie zestrzelił.
Komentarze (52)
najlepsze
A po wojnie, gdy wszystkim lotnikom walczącym za Anglię dziękowano i ich odznaczano, to Polacy nie zostali nawet zaproszeni na tę "imprezę" i stali z postronnymi gapiami w tłumie. Tak im podziękowano.
Jeden film przedstawił nas w dobrym świetle, był to "O jeden most za daleko" z Genem Hackmanem w roli generała Sosabowskiego.
A jeżeli chodzi o dzieje naszych Lotników (w szczególności Dywizjonu 303) polecam książkę "Sprawa Honoru" napisaną, o dziwo, przez Amerykanów!
Z Polakami też się zdarzają. Fragment filmu Bitwa o Anglię:
http://www.youtube.com/watch?v=yXf1bhEEXd0 :)
Poles kick ass - słupy kopią dupy!
słupy frajdą asystenta.
Dzięki wykop za to że nie uczę się do sprawdzianu a grzebię na wykopalisku..
albo kiedy zestrzeliwali Polaka i ten przeżył to wracał na lotnisko, wsiadał w drugi samolot i znowu wylatywał na kolejna walkę