Zaraziła się wirusem w szpitalu. Kazali jej upaść za bramą i czekać na karetkę!
Łódź. Pielęgniarka powiedziała, że żaden lekarz do niej nie przyjdzie, bo to oddział dziecięcy i przepisy na to nie pozwalają. - Usłyszałam, że najlepiej by było, gdybym wyszła za bramę i przewróciła się. Wtedy wezwaliby pogotowie - mówi kobieta...
O.....f z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 48
- Odpowiedz
Komentarze (48)
najlepsze
Tak samo jak było jakiś czas temu z kierowcą autobusu co nie puścił dziadka czy wnuczka i któryś z nich biegł za autobusem do nastepnego przystanku - po paru latach by ktoś to wyciąnął, że niezgodnie z przepisami by się zatrzymał,
Ciężko mi uwierzyć, że pielęgniarka powiedziała to na poważnie, pracownicy szpitala starają się nie wchodzić w dyskusje z
- trafiliśmy na oddział zakaźny do sali 3 osobowej, gdzie wokół siedziały biedne maluchy na nocnikach. spędzały tak większość czasu - co w tym dziwnego???? my nie mieliśmy biegunki/ rota tylko zapalenie dróg moczowych !!!
- Moja mała oczywiście złapała tego rota w 3 dobie siedzenia w szpitalu.
- syf i zaduch jaki panował w sali był nie do opisania. Kibel jak najgorszy Toi Toi 2 dnia Woodstoku, żarcie na które spojrzeć się nie dało (sorki, ziemniaki zjadaliśmy), worki na śmieci z napisem "pampersy" wymieniane co kilka dni (w moim przypadku wymienili worek po mojej skardze 4 dnia (wcześniej obsrane pieluchy były z niego przesypywane do zbiorczego worka).
- pourywane kurki od kaloryferów (grzał na maksa 24 h/ dobę) okna otworzyć się nie dało, bo robiło się pieruńsko zimno.
Nie
Ot, krótki i dosadny opis polskiej służby zdrowia...