Pewnie większość nie wie to powiem wam, że kiedyś polskie statki Dalmoru łowiły także kalmary. Ojciec przywiózł mi kiedyś z rejsu haczyk do ich połowu. Była to plastikowa, wrzecionowata rurka z wkładką w środku, która świeciła na dużej głębokości. To światełko wabiło kalmara, który chwytał haczyk. Na jednym końcu wspomnianej rurki były dwa rzędy haczyków rozmieszconych gęsto po obwodzie. Kalmar nadziewał się na nie i już nie mógł puścić. Takich haczyków były
@raszpon: Przypomniałeś mi ile radochy za dzieciaka było jak ojciec czy wujostwo przywozili różne dziwne i ciekawe rzeczy na prezenty. Z różnych części świata bo nagle wszyscy mogli wybyć gdzie bądź. Jak dostałem kolec jeżozwierza na spławik to był szczyt boskości, nieważne że wcale nie był zza granicy, tylko od znajomego z zoo :D
@sejsmita: Nie je się wnętrzności kalmara. Do tego nie mogą one stanowić 2/3 całości, bo większość masy kalmara pochodzi od płaszcza, czyli tego co facet zostawił. :)
Komentarze (42)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Jak dostałem kolec jeżozwierza na spławik to był szczyt boskości, nieważne że wcale nie był zza granicy, tylko od znajomego z zoo :D
pychotka (。◕‿‿◕。)
Komentarz usunięty przez moderatora