W naturze samce rywalizują ze sobą, by ten który wygrywa mógł zapłodnić samicę. Czasami są to brutalne, zakończone zgonem konkurenta walki, co nie przeszkadza samicy przyjąć najlepszej jakości nasienia. Czy ma litość dla pokonanych, krwawiących, uciekających samców? Nie, nigdy. Przegrany samiec dla niej nie istnieje. Liczy się tylko ten, który wygrał, bo udowodnił że jest najsilniejszy, a dzięki temu potomstwo mieć będzie najlepszy materiał genetyczny - czyli największe szanse na przetrwanie.
Ewolucja technik walki samców
No tak, ale to tylko zwierzęta! U nas, ludzi, jest zupełnie inaczej - powie lekko zdenerwowana, bezrobotna intelektualistka po studiach wyższych (prywatnym marketingu).
W dzisiejszym świecie taka walka ma nadal miejsce, ale Panowie nie zderzają się rogami na stromym, górskim zboczu, nie okładają maczugami jak tysiące lat temu, a rywalizują zarabianiem pieniędzy. Ten kto ma ich więcej, jest w stanie dać kobiecie i jej potomstwu lepsze, bezpieczniejsze życie.
Samiec Alfa w rurkach
Problem w tym, że tysiące lat temu (przed nastaniem zorganizowanej cywilizacji) najsilniejszy samiec miał też najwięcej testosteronu. Pachniał nie tylko kałem, moczem, potem i brudem, ale też upojną, dającą bezpieczeństwo i pozycję społeczną - siłą, agresją. Dziś można być słabym, mieć piszczący głosik i chodzić w rurkach, ale mieć talent np. do informatyki, by zrobić duże pieniądze - a te dziś są atrybutem siły, za który można kupić kilku pakerów do ochrony, którzy nie lubili czytać i się uczyć, bo to "pedalskie".
Kobieta dawniej miała dwa w jednym - atrybuty siły, czyli pozycję społeczną, lepsze jedzenie w klanie, większa szansa na przeżycie potomstwa, oraz męskiego samca który swą dominacją pobudzał do kopulacji. Dziś silny samiec ma pieniądze, ale nie musi mieć wysokiego poziomu testosteronu - dlatego kobiety będąc z takimi mężczyznami, szybko tracą zainteresowanie seksualne.
Stąd taka ilość rozwodów i zdrad, gdzie Panie są bezlitosne i gotowe na wszystko, byle tylko dostać pieniądze - oczywiście czują się niewinne, gdyż tłumaczą sobie to raz że legalnością (prawo nie zawsze jest "dobre", np. za stalinizmu i nazizmu też istniało prawodawstwo), a dwa że "inspirowały" (cokolwiek dziwnego to oznacza) faceta, straciły czas (bezcenną dla kobiety wartość) który przekłada się na urodę. Mimo wielkiej wiary Pań że po czterdziestce są sexy, milionerzy dziwnym trafem wolą młode, ciasne i zgrabne dziewczyny. Ot, myślenie życzeniowe kontra rzeczywistość i fakty.
Kobietę zmienia tylko siła
Życie z kobietą, to bezustanna gra sił natury, które sprawdzają nie tylko jakość naszych genów (ważne dla potomstwa), ale ogólnie poziom siły, który od zawsze był gwarantem bezpieczeństwa kobiety. Siła to nie mięśnie, bo są siłacze którzy uciekają, a są słabsi fizycznie, co prędzej umrą niż uciekną i zostawią swoją własność (np. samicę bądź potomstwo). Czyli to co podnieca Panie, to siła psychiki - mówi się że przypakowane bandziory są celem Pań, ale ja widziałem wychudzonych złych chłopców, przy których kobiety drżały - bo faktycznie byli niebezpieczni, nieobliczalni - zmienić takiego faceta w ciepłego, tłustego pieszczocha w bamboszkach który kocha seriale romantyczne, ach! cóż za wyzwanie! Organizm by podołać takiej BARDZO WAŻNEJ misji, zmienia nudną kurę domową w seks bombę, która staje się maszyną seksualną, atomową wyciskarką nasienia. Gdy zmieni faceta, co w przypadku psychopaty jest niemożliwe - ciach! wsparcie hormonalne jest bezwzględnie odcinane, a Pani czuje że "nie wie co czuje", więc następuje rozstanie poprzedzone zdradą i drenażem finansowym. Kto rozumie ten mechanizm, będzie miał w życiu dobrze - kto nie rozumie, będzie nieszczęśliwym popychadłem, że nie wspomnę o bankructwie i utracie mieszkania czy dziecka.
Niestety, wbrew współczesnej propagandzie mediów i feministek, kobieta jest z natury mniej inteligentna od mężczyzny, i wybitne jednostki nie zmienią obrazu całej płci - wystarczy spojrzeć na liczbę wynalazców i noblistów, kiedy Panie mają przecież od prawie stu lat lat dostęp do możliwości kształcenia się, oraz masę ułatwień, regulacji prawnych i innych, ułatwiających im podążanie ku wiedzy.
Kobieta ma emocje, które są wielkim atutem i koniecznością, gdy trzeba zająć się niemowlęciem. Tu mężczyzna odpada - natura rozdzieliła role dwóch płci, a cwaniacy chcący skłócić ludzi, wmówili kobietom że nie mając intelektu są gorsze - nie są gorsze i nigdy takie nie były. Mamy różne zdolności, które razem złączone dają szczęśliwe dziecko. Logiczny mężczyzna nie da ciepła niemowlakowi, może to zrobić tylko emocjonalna kobieta.
Kobiecie wykreowano silne kompleksy
Ja np. znam wiele ode mnie inteligentniejszych ludzi, co nie sprawia że próbuję im wykazać że jestem mądrzejszy - byłoby to komiczne, absurdalne i groteskowe. Moja samoocena nie polega na IQ, ciele, osiągnięciach, tylko na zupełnie innej podstawie. Kocham i szanuję siebie, ot tak - bo jestem, bo istnieję, bo mam w sobie coś Boskiego. A kto mi zabroni?
Niestety, kobieta pod wpływem presji medialnej wstydzi się i rezygnuje z emocji, chcąc być lepszą od mężczyzny na jego polu - co mimo faworyzowania prawnego, parytetów i wszelkich ułatwień, nie udaje się, ba! doprowadza do absurdów, gdy trzeba na siłę obsadzać kobietami stanowiska, gdzie nigdy nie będą tak efektywne jak doświadczony facet. W efekcie dziecko zamiast normalnie się rozwijać, obserwuje zakompleksioną mamę walczącą z tatą, kiedy tak naprawdę nie ma o co walczyć - ale mama ma potężne kompleksy, bo chce być mądrzejsza od taty i lepsza we wszystkim, ale tak się po prostu nie da. Konflikt między płciami został wykreowany tak samo, jak niemal wszystkie wojny - dla zysku. Przecież nieszczęśliwi, sfrustrowani ludzie, to idealni konsumenci produktów (także religijnych) korporacji, oraz idealny materiał do wysłania na wojnę w imię honoru, Bozi czy czegoś, co wymyślą podżegacze grzejący się zawsze z daleka od frontu.
SIŁA pobudza seksualność
Zapamiętaj na zawsze, zapisz w pamiętniczku. Silny psychicznie mężczyzna (zdecydowanie, umiejętność postawienia granic, nie rezygnowanie z zasad dla zysku) sprawia, że kobieta pobudza się seksualnie. Tylko w ten sposób kobieta umiała przez tysiąclecia sprawić, by silny samiec wziął ją pod ochronę, zapłodnił i wyżywił. Nic innego oprócz seksu nie miała - więc natura (w postaci hormonów) uruchamia seks zawsze wtedy, gdy mężczyzna dominuje, oraz w sytuacjach zagrożenia (w czasie wojny seks wisi w powietrzu, by zrównoważyć utratę ludzi).
Jak wygląda bezustanne sprawdzanie czy mężczyzna jest silny?
- Bycie rozumiejącą, czułą partnerką, dającą seks kiedy samiec zechce, kiwanie ze zrozumieniem głową w każdej sytuacji, wsparcie i uśmiechy. Kobieta w fazie zdobywania samca, jest w stanie rozumieć fizykę kwantową, nauki duchowe - wszystko co lubisz, ona też polubi, przy czym jej wkład w tę wiedzę będzie kiwaniem głową, uśmiechami pełnymi akceptacji, zdawkowymi pytaniami, na które szczęśliwy że ktoś Cię słucha - odpowiadasz. Najczęściej jest to gra, a kobieta nic z tego co mówisz nie rozumie - ale Ty czujesz się wspaniale, bo myślisz że wiedzą o modelarstwie imponujesz zgrabnej, ładnej dziewczynie z tatuażem na dupie i błyskotką w pępku.
Silny reaguje, słaby udaje że nic się nie stało
Gdy mężczyzna się przyzwyczai i utożsami swoje szczęście z tym dobrostanem, zostaje on najczęściej nagle bądź etapami odcinany. Silny samiec NATYCHMIAST reaguje rozmową, mówieniem o swoich odczuciach - na co słyszy że ona nie wie co czuje, że to chyba nie ma sensu, albo w ogóle nic nie mówi, znika z Twojego radaru, śledząc jednak uważnie Twoją reakcję.
Słaby próbuje przekupywać, podlizywać się, stara i zabiega - niektórzy płaczą, przysięgają zmianę (myślą że to ich wina, co jest spadkiem z dzieciństwa kiedy rodzice karali milczeniem), są tacy którzy nachodzą rodzinę, grożą samobójstwiem, piją do nieprzytomności. Wtedy wyrok skazujący już zapadł, chociaż obie strony mogą tego nie wiedzieć. Mężczyzna okazał się słaby, ponieważ słabość to zależność emocjonalna - jeśli zależysz od kobiety, można z Tobą zrobić niemal wszystko. Jesteś bezwartościowy, tani - bo na rynku samców w cenie są silni, a nie miliardy słabych, gotowych na stratę honoru dla włożenia w cipkę, czy dupkę w przypadku koneserów. Jeśli nie zależysz, masz skarb - niezależność i poczucie że jesteś w stanie żyć bez drugiej osoby, a kobiety są w tej kwestii bardzo ambitne. Ktoś kto nie oddaje swojej niezależności, jest uważany za seksownego, chociaż rzadko która kobieta się do tego przyzna.
Silny nie daje się wciągnąć w takie gierki - traktuje kobietę jak zagubione dziecko, ze współczuciem i zrozumieniem. Gdy te nie reaguje na spokojne słowa, daje klapsa - albo odchodzi nie zważając na symulowany atak złości niebożęcia w sklepie. A co później? Idzie się bawić z inną kobietą - nie uzależnia swojego poczucia wartości i szczęścia od humorów kobiety. To jest SIŁA, czyli złota grudka wśród polnych kamieni. To są wszystko kamyczki, ale dlaczego zwracasz uwagę na złoto? Bo jest rzadkie, trudno dostępne. Jeśli chcesz by Cię szukano, bądź rzadki i trudno dostępny - jeśli chcesz być deptany, bądź jak miliardy polnych kamieni; zdesperowany, wiążący swoje szczęście i życie z niestabilną emocjonalnie kobietą.
Hormonalna euforia oznacza dla kobiety MIŁOŚĆ
U kobiety Twoja słabość sprawia, że zanika euforyczna mgiełka hormonalna uruchamiająca seks - on po prostu znika, jak piwo w mojej kuchni. Kobieta może wtedy oddać Ci swe ciało, gdy czegoś chce, ale to już nie będzie jej sprawiało frajdy, nie będzie tego euforycznego "nawalenia", ekstazy, spełnienia gdy wielka żądza opadnie wraz z orgazmem - a właśnie takie uczucia kobieta uważa za ważne, za MIŁOŚĆ. Im większe pragnienie, tym większa przyjemność gdy żądza milknie w salwach męskiego narządu - jeśli nie ma pragnienia, nie ma rozkoszy z jego rozładowania. Gdy kobieta o Tobie myśli, serce nie przyśpiesza - bo i po co, skoro nie trzeba o Ciebie się starać, walczyć? Kia rio biednego autora tegoż felietonu może mieć każdy, ale o bentleya trzeba się mocno postarać - nie rób z siebie taniego, budżetowego auta, którego nikt nie pragnie w trakcie bezsennych nocy. Kobiety kochają stan zakochania, ponieważ wtedy wszystkie problemy, kompleksy i kłopoty w cudowny sposób znikają, wypchnięte przez hormonalną burzę z piorunami. Zakochanie się jest narkotykiem, o którym marzą niemal wszyscy ludzie na świecie, a ten cudowny stan opiewają poeci i wierszokleci całego świata i wszystkich czasów. Kobieta zakochuje się najmocniej wtedy, gdy więzi towarzyszy dobry seks oraz podrażniony jest punkt G kobiecego ego, a więc ambicja - chęć zmiany mężczyzny. Wtedy masz zrozumienie, czułość, dbanie o Ciebie. Gdy hormony buzują w kobiecie, nie trzeba wielkiego penisa - wystarczy taki zwykły, swojski, Polski - jak autora. To umysł i żądza tworzą rozkosz, a nie wielkość organów. W Polsce organy mają wielki rozmiar, a tylko drażnią i wkurzają (żarcik sytuacyjny).
Trudno w tej sytuacji winić kobietę, skoro jest ona tylko niewolnikiem systemu hormonalnego - podobnie jak nami włada pożądanie seksu, pragnienie umieszczenia swego nasienia (potencjalnych dzieci) w najzdrowszej (najzgrabniejsze) kobiecie. Tu nie ma miejsca na winę i karę, jesteśmy zakładnikami ewolucji do czasu, aż człowiek zacznie zmieniać swe uwarunkowania, co jest możliwe - trzeba jednak rozumieć po co się to robi, pragnąć tego i wytrzymać nowe, co zawsze budzi lęk. To już dokładnie opisuję w swojej książce "Stosunkowo dobry".
- Awantury, prowokowanie gniewu poprzez uderzanie w słabe punkty. Najbardziej popularne jest porównywanie męża/chłopaka, z zawsze bogatszym mężem jakiejś koleżanki. Ponieważ mężczyźni utożsamiają swoją wartość z pieniędzmi i seksem, boli ich porównanie z kimś, kto lepiej sobie w życiu radzi - albo wzmianka że są beznadziejni w łóżku, co zresztą jest w większości przypadków prawdą. Sztuka miłości to coś, co trzeba ćwiczyć - poznać wszystkie jej niuanse, zaglądnąć w każdy, najgrzeszniejszy nawet zakamarek. Nie wystarczy skoczyć na swą Panią, by po minucie poczuć się dobrze - to zbrodnia, to szczyt egoizmu, dekapitacja kobiecej godności.
Młodzi, nie czytać zgreda!
Może nie powinienem tego pisać (w końcu czytają mnie także młodzi czytelnicy), ale w czasach kiedy "zaliczałem" przez internet (bo w realu nie umiałem podejść i zagadać, ale zminimalizowałem te wady przez umiejętność pisania, bezczelność i zdecydowanie) robiłem taki numer: w trakcie gry wstępnej, mówiłem o Praskim mordercy - gwałcicielu. Wymyśliłem go, ale moje Panie (które szanuję i jestem głęboko wdzięczny za to co mi dały), o tym nie wiedziały. W trakcie stosunku sugerowałem więc, że być może to ja jestem mordercą i gwałcicielem, bardzo brutalnym. Robiłem to tak, że szeptałem demonicznym szeptem (a głos mam świetny): "a skąd wiesz że to nie jestem ja? Bo jestem miły? Delikatny? Pierdołowaty? Morderca też musi takiego udawać, by zwabić ofiarę...", oraz nieśmiertlene: "A skąd wiesz że wyjdziesz z tego łóżka żywa? Bo jestem miły?". Pytania były zadawane w trakcie pieszczot, miłym tonem (ale lekka nuta demoniczności była), z uśmieszkiem - ale reakcja Pań była kapitalna. To był seks stulecia za każdym razem. No dobrze, będę szczery - w trakcie tych słów wczuwałem się w rolę Hannibala Lectera - no cóż, wszystkie znaki na niebie, ziemi i moim penisie wskazywały, że grałem tę rolę wzorowo. No i co z tego że Panie wiedziały, że łgam? Zawsze jakaś nutka niepewności pozostaje, a potrafi ona sprawić cuda w kobiecym organiźmie. Przecież wiecie jaki jestem - łagodny jak baranek, muchy bym nie skrzywdził.
- Pieniądze. Powiedzmy wprost - kto oddaje wszystko, jeśli nie musi? Frajer zdaniem ostrych chłopaków. Czyli osoba słaba. Silny nie da wszystkich pieniędzy kobiecie, nie da jej dostępu do konta, karty kredytowej, ponieważ kobietę można zdobyć w jeden dzień, a pieniądze zdobywa się często całe życie. Myślisz że ładna dziewczyna, która pracuje za tysiąc trzysta u prywaciarza w sklepie tego nie rozumie? Rozumie aż za dobrze. Jeśli oddajesz wszystko co masz za tyłek, to co będzie gdy kobieta urodzi dziecko i utyje? Oddasz wszystko innej - za tyłek.
Dlatego kobieta Ci wszystko zabierze, oficjalnie dla dziecka, nieoficjalnie - by Twoje zasoby nie trafiły do innej kobiety, oraz by upokorzyć Twą słabość - ponieważ kobieta niczego bardziej się nie brzydzi, niż męskiej słabości. Oddawanie dorobku życia to szaleństwo - dlatego silny mężczyzna robi testy DNA, chce wiedzieć dla kogo poświęci swe życie; wymaga intercyzy - bo chce wiedzieć, że kobieta jest z nim nie dla mieszkania, tylko że go kocha. A słaby? Słaby odda wszystko, w lęku że mu się taka "okazja" już nie trafi. Słaby łapie byle pierwszą lepszą, bo wierzy że kobiet brakuje - silny wie, że może przebierać jak w ulęgałkach. Słabego się gnoi, silniejszemu nadskakuje - a różni ich tylko samoocena i wiedza o świecie. Tylko i aż tyle.
Komentarze (108)
najlepsze
Ponowny dysonans poznawczy :)
O jakich kobietach tym razem pisze @samiec? O jakichś siedemnastolatkach?
To kolejny tekst @samca, w którym jak na dłoni widać wylewające się z autora kompleksy.
To kretyńskie podniecanie się wizją bycia mordercą. Wspominanie czasów minionych podstarzałego stulejarza. To generalizowanie na każdym kroku. Wspominanie własnej biedy utożsamianej z kilkunastoletnim samochodem kia. Nieustanne straszenie wizją tego, że WSZYSTKIE kobiety, bez wyjątku, puszczą w skarpetkach, pozostawią
Współczuję strachu przed kobietami, ale jeszcze jest nadzieja.
Przestań wierzyć w te bzdury i karmić się tabloidowymi informacjami :)
Nie wiem jak żyć! Zgroza! Co ja zrobię?
I pewnie @samiec ma mnie nauczyć?
Tylko ludzie, którzy panicznie boją się kobiet, odpowiedzialności, wspólnego życia, rodziny chłoną te "mądrości".
Ja nie muszę się posiłkować zdaniem samotnego, czterdziestoletniego samotnego @samca, żeby korzystać z życia.
Nie boję się, więc to cięgłe jego straszenie kobietami przyjmuję z wielkim rozbawieniem.
Modelowanie użytkowników forum pod określony pogląd, dyskryminujący kobiety i każdą myśl niezgodną ze światopoglądem autora, jest sprynym zabiegiem na 'przyciągnięcie datków' od ofiar rozbitych życiowo - 200zł / 45min. sesji 'terapeutycznej' :)
Wg.samca kobiety są zakamuflowanymi dziwkami, złodziejkami i morderczyniami własnych dzieci / standard
To nam dzisiaj coś słabo poszła ta promocja.
Doba mija, a tu jedynie 26 osób.
Ja tu dzisiaj mam Święto Lasu - raporty osobowe zdane, czas jest - według @samca sadzę klony, buki, sosny i brzozy, a tu wyrasta lipa :)
@samiec ponoć 10 lat pisze w sieci. Do tej pory nie jest sławny. Teraz dobiega czterdziestki. Chyba tej sławy się nie doczekamy :)
@Ferred
Ja nie prowadzę gangu, pracuję
Synu - ja ci dobrze radzę,
Synu - ja cię poprowadzę,
Przez życie dobrymi radami,
Byś wyszedł na ludzi a nie drzwiami.
Synu - ja ci dobrze życzę,
Synu - ja na ciebie liczę,
Byś nie
Zacznę nowe drzewo, liściaste :)
Akcję wczorajszego minusowania @samca zaplanowałem znacznie wcześniej.
Pozwól, że przedstawię Ci chronologię zdarzeń tej akcji „wg.” @samca.
Dziesięć lat temu wydałem 7000 złociszy, żeby moją książkę przyjął empik, ale ponieważ „tego nie dało się czytać” to mi to odrzucili. Ponieważ dalej nie dało się tego czytać to zostałem w 2006 „2 blogerem roku”.
Nie pytaj jaki tytuł książki, jaki blog i co znaczy „2 bloger
Za to @samiec nie domniemywa, a TWIERDZI :)
TWIERDZI, że Ty, ja, @dobryinteresik, @reniferrudy,@Farred, @kostello, @asesor i pewnie setka innych są jedną osobą. TWIERDZI też, że jakiś bloger oszukiwał, bo pod jednym wpisem na jakimś portalu nie ma komentarzy. A wszystko to na przekór faktom, sensowi, zdrowemu rozsądkowi.
Moje domniemanie jest w porównaniu z tym niewinną, logiczną zabawą psychologa :)
Z tych jego teksów można wyczytać rzeczy,
Głównym problemem twoich tekstów i twojej osoby jest prosty fakt, że nieustannie twierdzisz, jakobyś był ponad ciągłym myśleniem o kobietach i jesteś od nich niezależny, jednocześnie zaś niemal wszystko, co do tej pory napisałeś, traktuje o kobietach. Zdaje się, że rzadko
Napisałeś że kobiety pociąga silna psychika. I ja się z tym w 100% zgodzę. Ale nie wiem dlaczego silną psychikę utożsamiasz z byciem zimnym draniem. Mój mąż ma silną psychikę, jest samcem alfa który przejmuje przywództwo w grupie, ale równocześnie jest osobą bardzo zrównoważoną i spokojną. Nie ma w sobie nic z niegrzecznego chłopca - wręcz odwrotnie, jest zawsze odpowiedzialną głową rodziny.
Co do
Pisząc o sile męskiej psychiki odnosiłam się do konkretnego fragmentu tekstu - czy mam go zacytować w całości, bo sam Pan nie wie co Pan wypisuje?
Co do doktoratu - nie napisałam o tym żeby się czymkolwiek chwalić, dla mnie to kwestia pewnych umiejętności i czasu które można poświęcić żeby