a wszystkie z tych wymienionych rzeczy mam jeszcze w domu, nie wiem czy było ale jeszcze była moda na takie kapsle ze star wars, które można było doczepiać do siebie:) kiedyś to chodziło się w czym popadnie ale gdy teraz spoglądam na dzieci w super ubraniach które boją się ubrudzić to aż mi ich żal się robi ze z powodu głupoty tracą dzieciństwo, wykop na plus;)
ja miałam tych piesków chyba z pięć, bo każdy się psuł mniej więcej po tygodniu i za cholerę nie chciał zadziałać nawet po wypróbowaniu niezliczonej ilości różnych baterii-paluszków. w końcu rodzice przestali mi kupować nowe pieski, bo to szczekanie wyprowadzało ich z równowagi. :((
edit: @ tbm28 - nieee, Ty mówisz chyba o takich misiaczkach, kolorowych które się bodaj jakąś buteleczką karmiło. :D tu chodzi o takie plastikowe psy pokryte pluszowym materiałem
A pamiętacie takie żyłki do zaplatania? Tak zwany filofun? http://www2.picfront.org/picture/VIrLBKsFR/img/cover.png U mnie w szkole to był prawdziwy szał, zaplatało się na lekcjach, na przerwach i potem takie gotowe plecionki przyczepiało się do piórnika/plecaka/kluczy. Jakiś czas temu znowu do tego wróciłam, fajna sprawa. Brakuje (jak ktoś już napisał) gum turbo i donaldów, ach smak dzieciństwa :)
u nas robiło się te plecionki z żyłek od kroplówek. (byłam w tym bogiem bo w 2kl podstawówki 4miesiące w szpitalu leżałam i miałam nieograniczony dostęp do żyłek :P )
1.PEGAZUS, ach ta konsolka zawsze szpanowała w okoliicy, schodzili się kumple pograć u mnie w domu, ale do roku 1999 jeden z kumpli przerwał moją passę :D Miał PlaySation.
2.Gadzety z Pokemonami, ja pir...ule :) to moje młodzieńcze lata, każy coś chciał z Pokestworem, a tego było sporo, Tazosy, Nakleki, Karty (do dziś Karty je mam)
5.Karty Filrt -dokładnie FLIRT towarzyski ;) cała zabawa polega na wybraniu z dowolnej karty, którą trzymasz w ręku jednego z ponumerowanych tekstów i przekazanie tej karty wybranej osobie z informacją, który tekst adresowanych jest do niej... Później pozostaje czekać tylko na sympatyczną ripostę… :) U nas grało się w to na wycieczkach szkolnych w autobusie.
Komentarze (297)
najlepsze
Jak się tym 5 osób jednocześnie zaczęło bawić w klasie... Auć - do dziś pamiętam ten dźwięk :P
Pozdrawiam rówieśniczkę :)
edit: @ tbm28 - nieee, Ty mówisz chyba o takich misiaczkach, kolorowych które się bodaj jakąś buteleczką karmiło. :D tu chodzi o takie plastikowe psy pokryte pluszowym materiałem
u nas robiło się te plecionki z żyłek od kroplówek. (byłam w tym bogiem bo w 2kl podstawówki 4miesiące w szpitalu leżałam i miałam nieograniczony dostęp do żyłek :P )
ale ja jestem rocznik 82 więc...
Te żyłki to były w ofensywie 5 lat temu, a nie w latach '90.
ew co do rzeczy które już przemineły dodałbym DragonBall (te karty z chipsow :D) i hulajnogi, deskorolki (nie takie sk8owskie)
Dziękuje za przypomnienie tych chwil :)
1.PEGAZUS, ach ta konsolka zawsze szpanowała w okoliicy, schodzili się kumple pograć u mnie w domu, ale do roku 1999 jeden z kumpli przerwał moją passę :D Miał PlaySation.
2.Gadzety z Pokemonami, ja pir...ule :) to moje młodzieńcze lata, każy coś chciał z Pokestworem, a tego było sporo, Tazosy, Nakleki, Karty (do dziś Karty je mam)
3.Gumy do żucia w krzytałcie papierosa,
http://www.youtube.com/watch?v=0Xq8nD-4a3g
to byly piekne czasy jak za jedna gume placilo sie w tysiacach
edit
warto jeszcze wspomniec o mulinie, robilo sie z niej bransoletki
kazdy sie przescigal we wzorach