Główny zarzut, który się pojawił jest taki, że między 16 stycznia a połową lutego ktoś mógł podrzucić biały proszek do mieszkania. Ten argument pada. 16 stycznia popołudniu, gdy Durczok wybiegł z lokalu, właściciele mieszkania weszli do środka. Żona biznesmena zrobiła tam zdjęcia przy pomocy swego telefonu. W parametrach zdjęcia widać, że zostało wykonane 16 stycznia o godzinie 15:49, czyli tuż po opuszczeniu lokalu przez szefa "Faktów” TVN (Durczok został spisany na miejscu
Skoro przyjechała tam policja - a przyjechała - bo Durczok został spisany, to jakim cudem właściciele mieszkania widząc to, co widać, nie poinformowali o tym policji?
@iks_de: Policja weszła do jednego pomieszczenia i wyszła. Narkotyki znalazl wlasiciel w innym pokoju już po wyjsciu policji i nie zgłosił tego. Dlatego nie wieszałbym psów ;) na policji bo gośc w coś pogrywał.
Rozmówca "Super Expressu" utrzymuje, że tego dnia, gdy wszedł do mieszkania, zobaczył akcesoria erotyczne i "białe proszki". Nie ma na to innych świadków, którzy potwierdzają jego wersję.
Jak to się stało, że policjanci nie zareagowali na to, co rzekomo znajdowało się w mieszkaniu? Tomczak twierdzi, że weszli do mieszkania tylko na chwilę, a podejrzane przedmioty znajdowały się w sypialni, którą przeszukał już sam. Nadal mógł
Cała ta afera pokazuje jak na dłoni hipokryzję środowiska dziennikarskiego. Ci, którzy jeszcze nie tak dawno zaciekle walczyli o "Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej" przedstawiają Durczoka jako ofiarę nagonki, a rzekome molestowanie rozcieńczane jest do lekkiego mobbingu (ot choleryczna osobowość Durczoka).
W świetle tego co już wiadomo nietrudno wyobrazić sobie Durczoka zastraszającego swoją ofiarę, zmuszając do milczenia. Zwłaszcza, że ma on do tego środki oraz umysłowość
Zwłaszcza, że ma on do tego środki oraz umysłowość (prymitywną bo prymitywną, ale umysłowość) - "jestem cholerykiem", "#!$%@? stół")
@adidanziger: To mnie zawsze najbardziej śmieszy, nie znam nikogo kto nie przeklina, nikogo ale jak przeklina ktoś ważniejszy niż kolega czy sąsiad to zawsze jest wielkie oburzenie...
Problem jest taki, że przez dwa tygodnie Wprost podgrzewało atmosferę nie podając żadnego nazwiska odnośnie molestowania, a po tym czasie wypuszcza artykuł, w którym o molestowaniu nie
Komentarzy nie komentuje bo to copy/paste z każdego innego wątku z tematem Durczoka, tak sie tylko zastanawiam: czy skoro byłem w tym samym pomieszczeniu co Hitler, to czy z automatu jestem winny zbrodni wojennych? dx
Komentarze (36)
najlepsze
@iks_de: Policja weszła do jednego pomieszczenia i wyszła. Narkotyki znalazl wlasiciel w innym pokoju już po wyjsciu policji i nie zgłosił tego. Dlatego nie wieszałbym psów ;) na policji bo gośc w coś pogrywał.
A parę linijek dalej:
W świetle tego co już wiadomo nietrudno wyobrazić sobie Durczoka zastraszającego swoją ofiarę, zmuszając do milczenia. Zwłaszcza, że ma on do tego środki oraz umysłowość
@adidanziger: To mnie zawsze najbardziej śmieszy, nie znam nikogo kto nie przeklina, nikogo ale jak przeklina ktoś ważniejszy niż kolega czy sąsiad to zawsze jest wielkie oburzenie...
Żakowskie też wypowiedział się negatywnie o molestowaniu: http://www.fakt.pl/polityka/jacek-zakowski-o-aferze-z-kamilem-durczokiem,artykuly,524672.html
Problem jest taki, że przez dwa tygodnie Wprost podgrzewało atmosferę nie podając żadnego nazwiska odnośnie molestowania, a po tym czasie wypuszcza artykuł, w którym o molestowaniu nie