Niedziela na Ulicy Dilerów
Współczesna hippisowska utopia - tak, takie miejsce istnieje naprawdę... miejsce, gdzie na ulicy na straganie można kupić jointa. I nie znajduje się ono bynajmniej na terenie Holandii...
p.....d z- #
- #
- #
- #
- 63
Współczesna hippisowska utopia - tak, takie miejsce istnieje naprawdę... miejsce, gdzie na ulicy na straganie można kupić jointa. I nie znajduje się ono bynajmniej na terenie Holandii...
p.....d z
Komentarze (63)
najlepsze
Myślę, że zaszło między Wami nieporozumienie. Jos myślał, że Ty sunrrrise masz na myśli przejęcie ziemi przez państwo po tym jak była tam baza wojskowa, natomiast Tobie chodziło o przejęcie ziemi przez państwo w celu stworzenia tam jednostki wojskowej.
Tadaaaaaam :D mówcie mi peacemaker :D
Po za tym nie chciałbym mieszkać w miejscu gdzie nie ma kanalizacji i prądu, a wszyscy mieszkańcy to hipisi którzy nie pogodzili się z prawdą, że ich ruch już się skończył.
To od tego biernego palenia autora tak poniosła wyobraźnia? ;)
"No więc jest niedziela i siedzę sobie pod knajpą przy Pusher Street, starając się płytko oddychać, bo wokół masowe jaranie."
Jakby HIV w tym dymie był :)
Swoją drogą czytałem, że mieszkańcy Christiani sami zwalczają u siebie handel heroiną. Ciekawe, skąd taki redaktorek może wiedzieć, czy sprzedawca haszu jest pod wpływem opiatów...
Ktoś oprócz mnie poczuł że tekst jest jakby.. trochę tendencyjny?
Z jednej strony na siłę pokazuje wszem i wobec, że on tam przyjechał napisać reportaż, a nie - broń boże - odurzać się; z drugiej strony sili się na pseudomłodzieżowy język, który w tekście pisanym strasznie razi. Powstaje z tego paskudny dysonans, przez który mam wrażenie, że redaktorek sam jeszcze do końca nie wie kim chce być i na wszelki wypadek ciągnie w kilka stron naraz...
A zajarać jointa to sobie mogę w domu.