Kiedyś, jak chciałam porozumieć się z sasiadką to przerzucałam przez balkon maskotke ze sznureczkiem, ona przywiazywala to do swojego balkonu a pozniej przyczepilysmy do tego sznureczka pudelko zapalek i jak chcialysmy cos sobie powiedziec chowalysmy do pudeleczka karteczke i przeciagalysmy dopoki ktoras nie dostala wiaodmosci :) I to byly wiadomosci typu "wyjdziesz na dwor pograc w klasy?".. A teraz pudelko zastapilo gg i wiadomosci typu "a widzialas ten link?".. ehh..
mieliśmy podobny pomysł z kolegą, tylko on mieszkał 4 piętra pode mną :)
wiadomości wsadzaliśmy do jajka niespodzianki, które ja spuszczałem na nitce, a wciągałem na górę najpierw ręcznie, a potem przy użyciu silniczka na baterię, o taką: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bateria_3R12
To może głupie, ale ja np. robiłem sobie komputery z okładek starych podręczników. :)
W środku z jednej strony malowałem klawiaturę, a z drugiej przyklejałem własnoręcznie zrobioną książeczkę, w której były narysowane obrazki przedstawiające okna róznych programów. Z boku doklejałem kartoniki imitujące napęd dysków CD, itp. ;]
Podobnie robiłem z telefonami. No ale cóż, wtedy wierzyłem, że marzenia można sobie wyrysować. Teraz wiem, że kiedy jest się dzieckiem, to jedynie/aż pomaga w
Komputer to się najlepiej robilo z opakowania po bombonierce. Gdy sie odwrocilo ten plastik z miejscami na czekoladki to nawet byla klawiatura z guzikami : )
Mnie w tych grach telewizyjnych (bez kartridżów) denerwowała jedna rzecz. 999999 gier, w sumie kilkanaście/kilkadziesiąt, ale chyba kolejność generowana losowo i przełączało się na kolejne taka wajchą na konsoli (były cztery). Można było kilkadziesiąt razy przełączyć i ani razu nie trafić w moją ulubioną River Raid... albo pacmana, lub z rozpędu przełączyć na kolejną i szukać od nowa...
Komentarze (242)
najlepsze
-obie rzeczy były stworzone dla dzieci a bawią się nimi ich tatusiowie :)
ps. polecam
wiadomości wsadzaliśmy do jajka niespodzianki, które ja spuszczałem na nitce, a wciągałem na górę najpierw ręcznie, a potem przy użyciu silniczka na baterię, o taką: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bateria_3R12
to były czasy :)
W środku z jednej strony malowałem klawiaturę, a z drugiej przyklejałem własnoręcznie zrobioną książeczkę, w której były narysowane obrazki przedstawiające okna róznych programów. Z boku doklejałem kartoniki imitujące napęd dysków CD, itp. ;]
Podobnie robiłem z telefonami. No ale cóż, wtedy wierzyłem, że marzenia można sobie wyrysować. Teraz wiem, że kiedy jest się dzieckiem, to jedynie/aż pomaga w
Ech, dzieciństwo :D
Tylko szybko się zuzywaly : (
PS. PSD'ed
chyba o takie świerszczyki chodziło
Mnie w tych grach telewizyjnych (bez kartridżów) denerwowała jedna rzecz. 999999 gier, w sumie kilkanaście/kilkadziesiąt, ale chyba kolejność generowana losowo i przełączało się na kolejne taka wajchą na konsoli (były cztery). Można było kilkadziesiąt razy przełączyć i ani razu nie trafić w moją ulubioną River Raid... albo pacmana, lub z rozpędu przełączyć na kolejną i szukać od nowa...