Przypomniał mi się "genialny" pomysł zbudowania miasteczka holenderskiego w moim rodzinnym mieście (Puławy). Na ulicy Kazimierskiej ruch odbywa się tam wahadłowo, a pasy ruchu rozdzielone są ponad metrowej szerokości "wysepką", na którą z założenia nie można wjeżdżać, wyprzedzać, omijać... itd. Niestety (a może na szczęście) wysepka jest na tyle niewysoka, a wjazd na nią jest pod pewnym kątem, że praktycznie można przez nią przejechać, nawet niekoniecznie posiadając terenówkę. Z jednej strony to
Że co? Przecież to wina władz miasta/realizatora budowy/robotników. Przecież to głupota wprowadzić ruch wahadłowy stawiając sygnalizator tylko po jednej stronie.
tak patrzyłem na to zdjęcie i patrzylem.. i patrzyłem.. i doszedłem do wniosku że chyba jechali chodnikiem... Autor zachowal sie jakby wszyscy tam byli i wiedzieli o co chodzi..
Komentarze (28)
najlepsze