Ja dbam o higienę psychiczną mojego kota: na koniec każdej zabawy laser idzie spać pod tę samą szafkę, więc kot myśli, że tam mieszka. Jeśli tam czatuje, to znaczy że chce się bawić i pan laser wychodzi z norki.
Wbrew wszystkiemu nie jest to bezpieczna zabawa. Kiedyś bawiąc się laserem prawie popsułem kota...
Po około pół godziny zabawy laserem zdyszany padł na podłogę i zaczął się trząść jak głupi, dostał drgawek, potem wyglądało jakby zdechł. Już myślałem, że będzie po kocie. Dyszał i dyszał, trząsł się, głowa mu latała. Dopiero po godzinie doszedł do siebie, okazało się później, że miał atak padaczki.
@xtedek: padaczki raczej nie wywołuje laserek. Zajmowałem się kiedyś kotem, który miał padaczkę i ataki zdarzały się najczęściej gdy był bardzo aktywny (co u małego kociaka nie było niczym szczególnym).
@Crusier: kot może nie wiedzieć skąd się bierze ta kropka (moje już wiedzą, gdy tylko wyciągam laserek zaczynają się przygotowywać do 'polowania'), więc jak znika, to jej szuka dalej, może się gdzieś schowała ;)
@SharkyShark: myślę że gdyby połączyć to z kromkami chleba posmarowanymi masłem to był prototyp pierwszego latającego kota bojowego z celownikiem laserowym. Wykopowi fizycy to potwierdzają a po drugie to jest w internecie wiec musi to być prawda ( ͡°͜ʖ͡°)
Komentarze (92)
najlepsze
Po około pół godziny zabawy laserem zdyszany padł na podłogę i zaczął się trząść jak głupi, dostał drgawek, potem wyglądało jakby zdechł. Już myślałem, że będzie po kocie. Dyszał i dyszał, trząsł się, głowa mu latała. Dopiero po godzinie doszedł do siebie, okazało się później, że miał atak padaczki.
@Crusier: kot może nie wiedzieć skąd się bierze ta kropka (moje już wiedzą, gdy tylko wyciągam laserek zaczynają się przygotowywać do 'polowania'), więc jak znika, to jej szuka dalej, może się gdzieś schowała ;)
Albo podłogę wykleić