Ostatnio jak chciałem jechać po samochód i zapytałem się handlarza czy podjedziemy na stacje diagnostyczną to usłyszałem, że on nigdzie nie będzie jeździł bo on wie co sprzedaje XD
Ja proponuję zadać trzy podstawowe pytania: 1/Czy wszystkie elementy nadwozia mają fabryczny lakier? 2/Czy jest komplet kluczyków i Książka Serwisowa? 3/Czy sprawdzenie auta w ASO nie stanowi problemu?
@zundapp: Sprzedałem w zeszłym roku Almere z 1997r. za 3000zł (nowy LPG, klima w pełni sprawna, wersja 1.6 SR itd. itp) a gość pytał czy serwisowałem go do końca w ASO:D
@smutnyAndrzej: Taaaa, i kupując samochód z 1999 kupujący też oczekuje oryginalnego lakieru na wszystkich elementach (a przebiegu poniżej 200kkm) ;) Wiem bo współpracuję z wieloma handlarzami i słucham ich opowieści. Książka serwisowa? Prawdę mówiąc nawet będąc laikiem w dziedzinie motoryzacji wolałbym odbyć oględziny z dobrym mechanikiem/elektronikiem/blacharzem/lakiernikiem a najlepiej kimś kto jest ogarnięty we wszystkich tych dziedzinach, ze sprzętem do diagnostyki komputerowej.
Dzień dobry. Jestem zainteresowany samochodem z ogłoszenia XYZ. Mam propozycję - chciałbym się wybrać z nim do wybranego przeze mnie diagnosty, aby potwierdzić stan opisany w ogłoszeniu.
Jeśli wszystko będzie ok - zapłacę Panu 1000 zł więcej i pokrywam koszty diagnozy. Jeśli wyjdą drobne sprawy - tylko pokrywam koszty diagnozy. Jeśli okaże się, że w ogłoszeniu są bzdury zostawiam Pana z tym autem u diagnosty i wychodzę.
@koniolubgrubas: zgadzam się :-) maksymalnie robię 50 km, jak nie ma nic ciekawego, to czekam - inna sprawa, ja o autach nie marzę, tylko kupuję takie, których stan pozwala mi na przejechanie przez rok bez grubszy napraw, a później albo złom, albo oddaję w dobre ręce za cenę złomu plus kosztowne części w bardzo dobrym stanie:-)
Pierwsze pytanie powinno być: jak długo ma pan to auto? Jeśli handlarz to niedługo. Jeśli ma auto 3 miesiące i sprzedaje to też coś śmierdzi. Raczej nikt nie będzie kłamał bo przecież łatwo sprawdzić.
Moj kolega ze swoim ojcem jak jechali kupić auto to zawsze tę samą szopkę odstawiali:
Gdy zajechali do sprzedawcy to ojciec zaczynał jęczeć, że auto padaka i mieć pretensje do syna, że go 200 km wywlekł żeby tego złoma oglądać a syn skomlał, że
skąd miał wiedzieć itd. W koncu gdy dochodziło między nimi prawie do rękoczynów wkraczał zbity z tropu sprzedawca i proponował: panowie, jakoś się przecież dogadamy.
@iwadrian: "Parę fajnych aut na ten patent podjęli. "
tzn?
nagle sprzedawca oferował generalny remont auta padaki, by nadawało się do jazdy? opuszczał cenę żeby się synek z tatusiem nie pobili, po czym tatuś stwierdzał, że w tej cenie to już nie padaka i "bieremy synek"?
@Glacial: Korzystałem 2 razy z motoraportera, zależy co kto lubi, w tej cenie można kupić też miernik grubości lakieru porządny i samemu mierzyć - jednak zawsze to opinia niezależnej osoby
Handlarzy jest bardzo łatwo wykryć, jak dzwonicie, to pierwsze co mówicie: Dzień dobry, ja dzwonię w sprawie ogłoszenia sprzedaży samochodu... a Handlarz wtedy: którego? :P no chyba, że traficie na takiego który ma akurat nieszczęśnie tylko jeden do sprzedania :/
Sugerowałbym zaczynać od "rozmowa jest przeze mnie rejestrowana". Nie wyraża pan zgody? czerwona lampka (warto rejestrować, nawet jeśli nie wyrazi zgody, do późniejszej argumentacji, w razie sporu - w sądzie się raczej nie przyda). Poszukać warto sprzedającego też w CEIDG oraz KRS.
Komentarze (186)
najlepsze
czyli tzw. skarbonkę
Jeśli wszystko będzie ok - zapłacę Panu 1000 zł więcej i pokrywam koszty diagnozy. Jeśli wyjdą drobne sprawy - tylko pokrywam koszty diagnozy. Jeśli okaże się, że w ogłoszeniu są bzdury zostawiam Pana z tym autem u diagnosty i wychodzę.
Zgadza
Nie jeździć dalej niż jakieś 50-100 km.
Gdy zajechali do sprzedawcy to ojciec zaczynał jęczeć, że auto padaka i mieć pretensje do syna, że go 200 km wywlekł żeby tego złoma oglądać a syn skomlał, że
skąd miał wiedzieć itd. W koncu gdy dochodziło między nimi prawie do rękoczynów wkraczał zbity z tropu sprzedawca i proponował: panowie, jakoś się przecież dogadamy.
Parę fajnych aut
tzn?
nagle sprzedawca oferował generalny remont auta padaki, by nadawało się do jazdy? opuszczał cenę żeby się synek z tatusiem nie pobili, po czym tatuś stwierdzał, że w tej cenie to już nie padaka i "bieremy synek"?