Nie lubię bankowców z najniższego szczebla, tj. od kontaktu z klientem indywidualnym. Z reguły są to panie, które są za mało inteligentne żeby awansować wyżej, a zarazem pracując w banku myślą, że złapały pana Boga za nogi i wyrażają to w kontaktach z klientem. Zachowują się zupełnie jak urzędniczki, które są odporne na argumenty i wiedzą wszystko lepiej "bo miały szkolenie". W hipotekach to zjawisko bardzo powszechne, dlatego jakoś nie żal mi
Komentarze (6)
najlepsze