Pan Bogusław otrzymał mandat za przekroczenie prędkości. Na komendzie okazało się, że to nie jego samochód widnieje na zdjęciu z fotoradaru. Niestety zapłacić karę musi.
"Niewątpliwie sprawa jest bardzo zawiła - przyznał Sylwester Marczak z KMP"
Panowie, skrewiliście potrójnie. 1. Wystawiliście mandat nie temu człowiekowi, co trzeba. 2. Nie odkręciliście sprawy. 3. Zatrudniliście pana Sylwestra, dla niego podarcie źle wypełnionego świstka to zawiły problem.
Jeśli podpisał mandat, to znaczy, że ma coś na sumieniu. Być może rzeczywiście popełnil wykroczenie i należy mu się mandat, tylko ktoś pomieszał zdjęcia...
Według mnie to bez różnicy. Głównym materiałem dowodowym jest zdjęcie, które ewidentnie pokazuje, że to nie samochód poszkodowanego, więc jego podpis nie powinien mieć tu znaczenia.
Skoro sama treść mandatu jest błędna, to jak podpisanie tego papierka może uczynić go legalnym?
Komentarze (8)
najlepsze
Panowie, skrewiliście potrójnie. 1. Wystawiliście mandat nie temu człowiekowi, co trzeba. 2. Nie odkręciliście sprawy. 3. Zatrudniliście pana Sylwestra, dla niego podarcie źle wypełnionego świstka to zawiły problem.
Skoro sama treść mandatu jest błędna, to jak podpisanie tego papierka może uczynić go legalnym?