Z tym że ten artykuł nie jest o ''Transformersach'' tylko o ogólnym zdziadowieniu tego co w sumie coraz rzadziej można nazwać kulturą. Ale oczywiste jest to że w kinie mało kiedy jest szansa obejrzeć porządny ambitny film, bo nie przyjdzie na niego rzesza widzów więc kino nie zarobi, więc twórca nie zarobi, więc skoro nie zarobi to lepiej nakręcić film pokroju Szybcy i Wściekli, High school musical albo inne Hany Montany czy
Skoro film leci w piątek i sobotę między 18-22 ciężko żeby nie był rozrywkowy, ludzie do kina przychodzą najczęściej dla rozrywki, chcesz w kinie mądrego filmu ? I chcesz go oglądać w sali gdzie z prawej koleś szeleści paczką czipsów a z lewej jakąś małolata całuje się z chłopakiem ? Ja dziękuję i chociaż nie mam jakiegoś wypasionego kina domowego to są filmy które jednak wolę zobaczyć sobie sam spokojnie w domu
Esej jest właśnie o tym, że Transformes to tylko i wyłącznie rozrywka. Na podobny temat powstało też kilka książek (np. "Nowy wspaniały świat") czy płyt ("Amused to death" Rogera Watersa).
Ja tam się niczego specjalnego nie spodziewałem po filmie opartym na serii zabawek:) Jak dla mnie było za dużo wątków, i nie można było się na efektach specjalnych skupić. W porównaniu z 1 wypadły w sumie kiepsko, tylko kilka scen wbiło mnie w fotel np. rozerwanie kota:P, brakowało mi scen walk wręcz pomiędzy robotami, za dużo strzelaniny było. Ogólnie film 4/5 ale trzeba lubić taki typ rozrywki.
Komentarze (11)
najlepsze
Ktoś tu nie zrozumiał o co w tym eseju chodzi.
Za sam esej - wykop.
Traktowałem go w kategorii czysto rozrywkowej ale nawet w takim przypadku można dorzucić elementy których nie ogląda się z zażenowaniem ...
Nie każda książka musi być jak „Rok 1984”.
Tak samo, nie każdy film musi być jak "Forrest Gump" (tak wiem, że to adaptacja książki).
Poza tym kto poszedł na Transformersy z powodu "fabuły"?
//Edit oglądanie tego poza kinem