Satyryk Daukszewicz wędkarskim oligarchą? Przejął jezioro, wprowadził...
Przez takich jak Krzysztof Daukszewicz na Mazurach powszechnie nie lubi się "warszawiaków i krawaciarzy". Na 30 lat przejął jezioro, nad którym ma dom. Wprowadził zaporowe opłaty, by inni nie mogli łowić. – Tak się rodzi kasta posiadaczy dóbr naturalnych – grzmią lokalni wędkarze.
felur z- #
- #
- #
- #
- #
- 89
Komentarze (89)
najlepsze
Jest jednak inny problem - dzierżawcy bardzo często, właściwie zawsze stawiają pod koniec dzierżawy sieci i łoją jak leci. Ale na to powinno być rygorystyczna kontrola i kary po 300 tyś zł za celowe niszczenie ekosystemu. Dzierżawca ma obowiązek: zostawić ogólno dostępną linię brzegową (tj. Zapuszczanie płotu do samej wody karać ostro), tak gospodarować zasobami
Raz, RAZ w zyciu dalam sie namowic na pojechanie ze znajomymi do miejscowosci turystycznej. Moze jestem rozpieszczona swoja dzialeczka z dostepem do jeziora super czystego, bo "nikt w swoje nie sra".
Kultura ludzi pod wzgledem jezior jest straszna. Chyba maja podejscie ze skoro przyjechalem tylko na tydzien i nie moje to moge wyrzucac smieci itp. to nie jest tylko wina wedkarzy ale tez turystow ktorzy robia z jezior smietniska.
Bylam
2. Narzekaj na masową turystykę.