Uważam to za absolutnie normalne, że piractwo istnieje. Grałam w Mass Effect i w Assasin's Creed, piraty, ale czuję, że sequel AC kupię, bo zapowiada się wspaniale (i nie chce się czekać na pirata, który łaskę robi, że zadziała), z kolei z ME2 byłabym ostrożniejsza, boję się, że dadzą szajs. Czy to oznacza, że za szajs i za cudowne doznania mam płacić tyle samo?
Przecież kupować też można ekologicznie. Na BigFish games można kupić każdą grę w wersji wirtualnej - ściągasz, płacisz, dostajesz kod, grasz. Bez fabryki, CD i śmieci.
Dokładnie. Ostatnio kupiłem i ściągnąłem sobie program z sieci przez programik producenta.
Poza tym płytki wypalane na kompie szybciej się niszczą i są mniej szanowane. Ja osobiście mam płytkę z grą z 1995, gdyby to była płytka nagrana na PC (zwłaszcza ówczesnym PC), to po 2000 roku mógłbym zapomnieć o ponownej instalacji.
ja tam pogodziłem jedno z drugim - wszystkie gry jakie kiedykolwiek kupiłem leżą sobie na moim koncie steam - zero odpadów, zero piracenia, bardzo szybki download, swoje gry mam wszędzie tam gdzie jest dostęp do Internetu
chciałbym żeby wszystkie gry można było w ten sposób kupować :S
Kwestią jest też szybkość łącza, jeśli ściągamy grę która ma z 10 GB i mamy łącze do 512 Kbps to chyba tłocznia płyt wytworzy mniej dziadostwa do atmosfery niż my na kompie który działa dzięki węglowi (no w większości i kraju).
A więc najlepszą metodą na promowanie ekologii jest usunięcie limitów prędkości pobierania ;)
Ogólnie kapitalizm ma masę wad. Własność materialna ma jeszcze tyle sensu, że w praktyce bez niej jakoś nie działa. A wolne oprogramowanie dobrze działa i jestem przekonany, że gdyby zlikwidować prawa autorskie, to byłoby jeszcze lepiej. Na przykład dlatego, że jak mam coś materialnego i oddaję to innym, to mogą mi zepsuć, a jak oddaję program, to mojej kopii nie ruszą.
Gdyby nie było prawa autorskiego, to Rowling by się tak nie
A co mam zrobić jeżeli w polsce niemogę legalnie kupić danego programu ? Bo np.: firma twierdzi od tak, że nie będzie tworzyć oddziału, bo jej programy nie będą się sprzedawać a jedynie będą piracone.
Piractwo może jest i złe, ale wielkie koncerny napędzają je własnym zachowaniem.
Wolą sprzedać 1 egzemplarz programu za 10 000zł niż 100 000 sztuk po 100 zł.
Piractwo będzie się rozwijać doputy, dopuki wielkie koncerny niezaczną myśleć racjonalnie (przykład powyżej) a programy nie zaczną kosztować sensownych cen, tak by piractwo przestało się opłacać. bo gdybym miał do wyboru legalną kopię za 50 zł oraz piracką za 30 to miałbym powód, aby się
Komentarze (107)
najlepsze
Poza tym płytki wypalane na kompie szybciej się niszczą i są mniej szanowane. Ja osobiście mam płytkę z grą z 1995, gdyby to była płytka nagrana na PC (zwłaszcza ówczesnym PC), to po 2000 roku mógłbym zapomnieć o ponownej instalacji.
Już nie mówię o tym, że płytę można odsprzedać.
chciałbym żeby wszystkie gry można było w ten sposób kupować :S
A więc najlepszą metodą na promowanie ekologii jest usunięcie limitów prędkości pobierania ;)
Gdyby nie było prawa autorskiego, to Rowling by się tak nie
Wolą sprzedać 1 egzemplarz programu za 10 000zł niż 100 000 sztuk po 100 zł.
Piractwo będzie się rozwijać doputy, dopuki wielkie koncerny niezaczną myśleć racjonalnie (przykład powyżej) a programy nie zaczną kosztować sensownych cen, tak by piractwo przestało się opłacać. bo gdybym miał do wyboru legalną kopię za 50 zł oraz piracką za 30 to miałbym powód, aby się