Szczerze mówiąc to nie rozumiem czegoś takiego jak odszkodowanie po śmierci bliskiej osoby. Po co im pieniądze? nie spalił im się dom ani nie stracili majątku. Gdyby mi zginął bliski to byłabym tak załamana że miałabym w dupie pieniądze i cały świat. A gdyby mi ktoś chciał jeszcze dać za to pieniądze to bym wpadła w szał i złość, przecież one nie zwrócą ukochanej osoby ani nie zmniejszą żałoby po jej utracie.
@PSYCHEDELIC: Terapie, leczenie psychiki po takiej traumie kosztuje. Śmierć rodziców zostawia dzieci bez środków do życia, pogarsza się sytuacja materialna rodziny i wiele innych powodów, dla którego roszczenia finansowe są jak najbardziej zasadne.
Jest o tym, że to z OC. Są jakieś tam stawki OC na rynku i wartość wypłaconego świadczenia nie może być bardzo duża. Ten sektor ubezpieczeń (OC) jest nierentowny (przynosi straty ubezpieczycielom) - nawet KNF próbuje zmusić ubezpieczycieli do poniesienie składek do takiego poziomu, aby nie tracili pieniędzy na tym segmencie (z racji na to, że to zagrożenie dla bezpieczeństwa finansowego - tj. ubezpieczyciel może upaść jeśli prowadzi nierentowną działalność). Czemu składki
To kolejna podobna sprawa. To ja teraz się pytam ILE WARTE dla Sądu jest życie córki, brata, ojca??? Ile??? Jak można utratę bliskiej osoby wycenić? q??% jak?
No niestety, w tym państwie najlepiej ginąć w jakichś spektakularnych katastrofach, dobrze nagłośnionych przez media. Wtedy zjadą się politykiery i będą się brandzlować na losem ofiar, rozdając NASZĄ kasę, a wzruszony lud już wie na kogo głosować.
W polskim systemie prawnym aby otrzymać zadośćuczynienie w konkretnej kwocie należy najpierw wykazać ile się straciło. W przypadku śmierci kogoś bliskiego jest to niezwykle trudne. Sąd nie może zasądzić dowolnej kwoty jaką żąda poszkodowany tylko dlatego że "bo tak". Gdyby tak było to żądania nie skończyłyby się na 100, 200 czy 400 tysiącach ale szły by w miliardy albo biliony. Bo tak. Ponadto nie istnieje cennik życia ludzkiego.
Komentarze (77)
najlepsze