"przestan juz, w latach 30 przed wojna polskie stocznie byly jedne z najlepszych w europie! podupadly przez 50lat komunistycznej niewoli, tak samo jak cala reszta.."
A w 1683 nawet Wiedeń żeśmy ratowali. Może zostawmy w spokoju historię i skupmy się na tu i teraz - czyli na upadającym molochu, w którym nadal pracuje się podobnie jak w tych właśnie latach 30-tych ostatniego wieku ubiegłego tysiąclecia.
Skoro wszyscy politycy boją się tknąć "kolebkę Solidarności" to może na miejscu stoczni utworzyć piękne muzeum walki o wolność a ten worek bez dna wreszcie zamknąć i rozpędzić nierobów. Mam od lat własną firmę, pracowników, sprzęt. Nikt mnie nigdy nie dofinansowywał i szag mnie trafia jak olbrzymia część ciężko wypracowanych przeze mnie pieniędzy jest rozkradana. Tak - rozkradana bo określenie "marnowana" nie jest właściwe. Te pieniądze nie leżą gdzieś w błocie i
no i conajmniej ze 2tys osób znalazło by zatrudnienie jako przewodnicy, dozorcy i sprzątaczki
co do nierobów to nie do końca tak, zważ to, że pracownik stoczni zapewne uczciwie wykonuje swoje obowiązki
warto też zauważyć, że szacowane liczby są podane bez żadnego źródła, ani szczegółowych punktów branych pod uwagę. Równie dobrze ktoś mógł doliczyć pensje ludzi intensywnie reformujących te stocznie
Pracownik stoczni uczciwie wykonuje swoje obowiązki? Bardzo możliwe, ale zważając na to, że z roku na rok produkuje się znacznie mniej statków, a pracowników stoczni się nie zwalnia, no bo jak, to za dużo tych obowiązków to oni nie mają. A kasa cały czas ta sama, chyba że państwo da na podwyżki.
"Od 1 maja 2004 r. na utrzymanie pojedynczego etatu w samej tylko gdyńskiej stoczni państwo polskie wyłożyło 121 tys. euro (słownie STO DWADZIEŚCIA JEDEN TYSIĘCY EURO)."
Chwilka, z tego co rozumiem ta kwota dotyczy utrzymania pojedynczego etatu przez 5 lat, czyli wychodzi 121000/5/12 = 2000 Euro miesięcznie.
Poza tym co oznacza "utrzymanie pojedynczego etatu " - pensja brutto i wszelkie koszty zapewnienia miejsca i narzędzi niezbędnych do pracy? Brakuje mi konkretów. Ktoś
To co wymieniłeś (no może za wyjątkiem pogotowia) ciężko nazwać biznesem, a stocznia jest nim na pewno. Bo nie udowodnisz mi, że budowa statków jest w interesie każdego podatnika i bez tego jego życie byłoby zdecydowanie trudniejsze...
Tu chodzi o to że to nie są pieniądz wypracowane przez stoczniowców tylko przez Nas zwykłych zapracowanych obywateli którzy latami łożą na takie dinozaury...
Artykuł pisała niestety mało konpetentna osoba. Jeśli miałaby pojęciejakie skutki wywoła zamknięcie stoczni chociażby w zakładach Cegielskiego, nie pisałaby pierdół o dywersyfikacji. Cegielski to nie jedna fabryka w której rob się wszystko naraz ale niezależne jednostki. I jednostka odpowiedzialna za produkcję silników boryka się teraz z poważnymi problemami. Zwolnienia już się zaczęły. Ale oczywiście każdy mądry będzi gadać o raku niszczącym kraj itd. póki ta tragedia nie dotknie jego osobiście. Nie tędy
A czemu nie? I w ogóle skoro jest tak potrzebnym i rzadkim specjalistą to problemu ze znalezieniem pracy być nie powinno. A jeżeli jest przeciwnie to przykro mi, trzeba zająć się czymś innym...
nóż się w kieszeni otwiera.. nawet najgorsze wulgaryzmy, które przychodzą mi do głowy wydają mi się zbyt łagodne.. pozostaje tylko powiedzieć - brak słów..
Gdy dojdzie do tego 2 tysiące osób ze stoczni, bezrobocie będzie wynosić 19%. Także niech się autor zastanowi co chciał przekazać w słowach na pewno drastycznie nie pogorszy obrazu tamtejszych rynków pracy.
Pamiętamy, że Niemcy robią dobre samochody, Amerykanie komputery i Windows, a Finowie komórki, ale czy wiemy, kto buduje najlepsze statki i ma to jeszcze dla nas jakieś znaczenie?
Komentarze (48)
najlepsze
A w 1683 nawet Wiedeń żeśmy ratowali. Może zostawmy w spokoju historię i skupmy się na tu i teraz - czyli na upadającym molochu, w którym nadal pracuje się podobnie jak w tych właśnie latach 30-tych ostatniego wieku ubiegłego tysiąclecia.
co do nierobów to nie do końca tak, zważ to, że pracownik stoczni zapewne uczciwie wykonuje swoje obowiązki
warto też zauważyć, że szacowane liczby są podane bez żadnego źródła, ani szczegółowych punktów branych pod uwagę. Równie dobrze ktoś mógł doliczyć pensje ludzi intensywnie reformujących te stocznie
Chwilka, z tego co rozumiem ta kwota dotyczy utrzymania pojedynczego etatu przez 5 lat, czyli wychodzi 121000/5/12 = 2000 Euro miesięcznie.
Poza tym co oznacza "utrzymanie pojedynczego etatu " - pensja brutto i wszelkie koszty zapewnienia miejsca i narzędzi niezbędnych do pracy? Brakuje mi konkretów. Ktoś
Gdy dojdzie do tego 2 tysiące osób ze stoczni, bezrobocie będzie wynosić 19%. Także niech się autor zastanowi co chciał przekazać w słowach na pewno drastycznie nie pogorszy obrazu tamtejszych rynków pracy.
:D