Pracowałem kiedyś w średnim supermarkecie w małym mieście (ok. 30 tys. mieszkańców). Poznałem tam pracowników ekipy sprzątającej, którzy zajmowali się również wózkami. Jeden z nich chwalił się czasem ile w ciągu zmiany wyciągał z wózków. Było to między 20, a 30zł co biorąc pod uwagę, że jego dniówka wynosiła ok. 50zł, było fajnym bonusem. Mówię oczywiście o sytuacji, kiedy klienci zapominali o monetach, czyli ekstra kasa bez żadnych wałków i oszukiwania klientów.
też mi aferka, ja zawsze otwieram kluczami, zostawiam wózek zamiast samochodu i odjeżdżam, mam wyj@!$ne na kasjerów i magazynierów sklepów wielkopowierzchniowych - dostali cały umówiony hajs przy paragonie! Benc! ¯_(ツ)_/¯
mnie w ten sposób nie zaskoczą, pracuję w serwisie i zawsze w samochodzie mam kombinerki :) Jak mnie podobna sytuacja spotyka to tylko go zostawiam , oczywiście bez monety
Hehe...z tymi wózkami niezła beka jest. Ja w C.H. w jakim pracuje sugeruje zawsze klientom, aby nie zostawiali pustego wózka przed salonem.
A dlaczego?
Panie bo jest tam 2 zł;)
Czasami mam wrażenie że te wózki są zabierane przez NINJA a nie przez żulki( są jak cienie ) , nigdy nie udało mi sie złapać żadnego na gorącym uczynku ;)
Komentarze (153)
najlepsze
- 4 lata temu
A dlaczego?
Panie bo jest tam 2 zł;)
Czasami mam wrażenie że te wózki są zabierane przez NINJA a nie przez żulki( są jak cienie ) , nigdy nie udało mi sie złapać żadnego na gorącym uczynku ;)