Czasem się zastanawiałem czy w takich sytuacjach najlepszym wyjściem nie jest atak. Zawsze mi się wydawało, że przeciwieństwem strachu nie jest odwaga ale gniew. Jak byłem w gimnazjum i wieczorem wracałem przez las to widząc kształt, który mnie przestraszył wkuwiałem się na niego, brałem kij i szedłem by mu wpierolić. Zazwyczaj działało. No chyba, że był to dzik.
Wg mnie dosyc słabo wykorzystane napięcie. Uwielbiam horrory i na wielu byłem w kinie, i zazwyczaj po takiej chwili napięcia powinien byc porządny jumpscare ktory naprawde zrobiłby kisiel w gaciach.
Ja tak straszyłem siostrę jak była mała, najlepiej pamiętam jak raz schowałem się pod łózko i jak weszła do łózka to złapałem ją za nogę, krzyku i uciekania ciężko opisać :> Od tego czasu siostra zawsze przed spaniem patrzyła pod łózko i często spała z włączoną lampką ;)
Komentarze (123)
najlepsze