@jasamek: Jest zasadnicza różnica między narkomanem a osobą uzależnioną od narkotyków. Gdyby był narkomanem, to nie mógłby być aktorem - byłby ciągle naćpany i wyglądałby jak cień człowieka.
@borikossss: Racja. W "Utalentowanym panu Ripleyu" też był świetny.
Ale ostatnio oglądałem film generalnie dziwny, trudny i mało poruszający - "Mistrz", który udało mi się skończyć wyłącznie ze względu na Hoffmana (i Phoenixa). Jeśli w jakimś filmie dał z siebie wszystko, to w "Mistrzu" na pewno.
@kamdz: Następna część książki została rozbita na dwa filmy. Pierwszy jest w postprodukcji, a drugi w trakcie filmowania. Czyli jest duża szansa, że jeszcze go zobaczymy. Możliwe nawet, że w dwóch filmach.
Tylko nie wiadomo z ilu w sumie i jak ważne sceny zostały już nakręcone. Obstawiam, że będą się ratować montażem i komputerami jak w "The Crow" z 1994 (kiedy technologia była dalece uboższa niż teraz). Bo recast postaci w "drugiej części trzeciej części" wyglądałby fatalnie. Plus biorąc sprawę na zimno, to jednak dobry instrument marketingowy wypuścić film z aktorem, który zmarł podczas kręcenia.
Bardzo lubię tego aktora. Świetne role, był charakterystyczny i wypracował karierę nie na "ładnej buzi". Wielka szkoda, na pewno miałby przed sobą wiele ciekawych kreacji.
25. godzina - moje ulubiona jego rola. Film jeden moich ulubionych; świetne role Penna, Hoffmana a przede wszystkim Nortona. Polecam wszystkim, którzy nie widzieli a monolog Nortona to wg mnie jeden z najlepszych w kinie
@efem: mam to samo, imho najlepsza rola. mam to samo, świetne role (...) mam to samo, również wszystkim polecam. mam to samo jeden z najlepszych monologów.
@janek_kenaj: Film świetny, obejrzałem dla Phoenixa którego wielbię. Najbardziej mnie zakoczyła(pozytywnie) Amy Adams. Pomyśleć że zaczynała od romasidła typu "Julie&Julia".
Charakterystyczny aktor, ale i za razem bardzo dobry, w sobotę film leciał z nim o senatorze Wilsonie który dopomógł Afganistanowi w wojnie z Rosjanami.
Komentarze (128)
najlepsze
Jak ktoś jest sławny to "zmaga się z uzależnieniem".
Jak ktoś jest zwykłym szarakiem to nazywa się go narkomanem.
Ale ostatnio oglądałem film generalnie dziwny, trudny i mało poruszający - "Mistrz", który udało mi się skończyć wyłącznie ze względu na Hoffmana (i Phoenixa). Jeśli w jakimś filmie dał z siebie wszystko, to w "Mistrzu" na pewno.
Tylko nie wiadomo z ilu w sumie i jak ważne sceny zostały już nakręcone. Obstawiam, że będą się ratować montażem i komputerami jak w "The Crow" z 1994 (kiedy technologia była dalece uboższa niż teraz). Bo recast postaci w "drugiej części trzeciej części" wyglądałby fatalnie. Plus biorąc sprawę na zimno, to jednak dobry instrument marketingowy wypuścić film z aktorem, który zmarł podczas kręcenia.
http://www.filmweb.pl/news/Philip+Seymour+Hoffman+nie+%C5%BCyje-102322#