Zdecydowanie jest to idiota i nie wiem dlaczego tylu wykopowiczów go broni (może czują się z nim związaniw pewien sposób).
Po pierwsze dlatego, że jest wiele innych sposobów na wyjechanie. Mógł najpierw spróbować z podłożeniem czegoś pod koła, jak nie miał czego to mógł wyciągnąć z tyłu dywaniki gumowe i pewnie spokojnie by wyjechał a póxnej by je wrzucił do bagażniku i w domu wyczyścił.
Wszystkich jadących po nagrywającym z okna zapraszam do siebie, żeby pomagać mi w różnych czynnościach, skoro istnieje jakiś obowiązek pomocy obcym.
Ciekawe co byście pisali gdybyście po takiej sytuacji znaleźli swój samochód uderzony, ale "nic nikt nie wie". Rozumiem, że pierwszą Waszą myślą jest "ojej, ktoś pewnie nie dał sobie rady na śniegu i wjechał mi w samochód - moja wina, że nie było mnie by mu pomóc".
Miałem samochód z automatem. Dalem się po pracy przejechać koledze (autem, nie, że ja sie dałem), bo nigdy automatu nie prowadził. Nie dość, że debil używał hamulca, bo szukał sprzęgła, to jeszcze wysiadł z auta z "dzieki" na ustach i zostawił go na D. Dobrze, że blisko byłem i wskoczyłem do srodka jak już się rozpędzał, bo by na parkingu poprzecierał kilka aut.
@mar111cin: Ja pitolę. Nie ma automatu. Auto stoi napędzanymi kołami na lodzie. Facet włączył jedynkę, puścił sprzęgło, koła zaczęły mielić w miejscu, wysiadł i popchnął. Jak koła złapały przyczepność nie zdążył wrócić... Tyle.
Komentarze (166)
najlepsze
Po pierwsze dlatego, że jest wiele innych sposobów na wyjechanie. Mógł najpierw spróbować z podłożeniem czegoś pod koła, jak nie miał czego to mógł wyciągnąć z tyłu dywaniki gumowe i pewnie spokojnie by wyjechał a póxnej by je wrzucił do bagażniku i w domu wyczyścił.
A jeśli już niesamowite parcie miał na
Ciekawe co byście pisali gdybyście po takiej sytuacji znaleźli swój samochód uderzony, ale "nic nikt nie wie". Rozumiem, że pierwszą Waszą myślą jest "ojej, ktoś pewnie nie dał sobie rady na śniegu i wjechał mi w samochód - moja wina, że nie było mnie by mu pomóc".
Ten to raczej pcha :)