Witajcie wykopowicze :)
Chciałbym przedstawić wam sytuację z poprzedniej nocy, mianowicie wracałem z kolegami do domu, po dość pracowitym wieczorze (bezalkoholowym oczywiście), po drodze zatrzymalismy sie na Kebaba. Zostawiliśmy samochód pod domem i dawaj z buta coś wszamać. Idąc główną ulicą mojego miasta (Nowy Sącz) widzimy patrol policji, światełka mrugają i jakaś taksówka stoi. Akcja toczy się bezpośrednio pod restauracją w której mamy zamiar się stołować. Nie mając nic na sumieniu wchodzimy na schodki. a tu obywatel policjant podbiega do jednego z moich znajomków, za fraki, zakuwa, i na sukę... podjeżdża patrol tzw "Tajniaków" i odgania mnie i resztę kumpli, próbujących wytłumaczyć policjantowi, że jako ludzie na poziomie nie szukamy problemów, jesteśmy trzeźwi i po prostu przyszliśmy zjeść. Usłyszałem słowa, że jak nie chce mieć grubych problemów z prawem to mam siedzieć cicho bo jak nie to na izbe wytrzeźwień... Mówie że chciałbym znać powód zatrzymania i nr odznak oraz godność mundurowych, usłyszałem że nie mam prawa prosić o takie dane. Po odjeździe zadzwoniłem na komisariat w celu wyjaśnienia całego zajścia, byłem potraktowany jak zbir, kompletny brak zainteresowania ze strony policjanta przyjmującego zgłoszenie, ironiczne odpowiedzi a wręcz naśmiewanie się ze mnie. Na koniec rozmowy poprosiłem o jego nr odznaki ew jakieś dane osobowe, a że jest urzędnikiem państwowym(policja!? wtf) powinien mi je podać. I tutaj uwaga, zostałem poinformowany iż policjanci nie posiadają nr odznaki i (tutaj gość się chyba troszkę się zagalopował w swoich wywodach) policjanci nie mają imienia i nazwiska :) rozmowa się urwała, dyspozytor się rozłączył. Dobrze więc, próbuje ponownie. Sygnał jest po czym odebranie i natychmiastowe rozłączenie. Dzwoni koleżka że go wypuścili. Myśle spoko, coś zdziałałem... A takiego! Weszli w siedmiu do pomieszczenia i raz że mu ubliżali (realia każdej policji - zakompleksieni pracownicy) to dodatkowo, mieli powiedzieć słowa w stylu "albo przyjmujesz mandat na 500 zł za ubliżanie policjantowi albo dostaniesz 48h + 200 ileśtam zł). Koleżka niezatrudniony, bez kasy, zastraszony, przyjął mandat. Niby nic wielkiego, a co najlepsze po interwencji z portfela(zarekwirowany razem z telefonem) zginęły mu pieniądze:)Niewielkie bo około 15zł, ale jak się o tym dowiedziałem, od razu za telefon i dzwonie na komisariat. Zapytałem z kim mam przyjemność (kulturka - takie coś najlepiej działa w takich sytuacjach imo), a tutaj dyspozytor walnął słuchawką i głucho.. Pomyślałem, oooo ty kozaku, nie odpuszcze! po czterech próbach i czterech rozłączeniach w końcu ktoś odebrał. Oczywiście był to inny dyspozytor, oczywiście gadka że dopiero przyszedł do pracy czy coś tam i nie wie kto odbierał zgłoszenia wcześniej. Oczywiście zostałem poinformowany, że mam prawo zgłosić skargę na policjanta i jest to możliwe w dniach tra la la la itd itp. Bezpośrednio pod restauracją był monitoring, jutro mam zamiar wyruszyć do tej firmy i zapytac o udostępnienie nagrania w razie potrzeby oraz pójdę z tym do gazety. Wg mnie jest to kpina i naruszanie swobód obywatelskich.
Po co to piszę? Bo jestem zbulwersowany i naprawdę boli mnie postawa policjantów w Nowym Sączu, w sumie ku przestrodze: nie wychodźcie z domów bo was zatrzymają! :P Pytanie do wykopowiczów-znawców: po pierwsze: czy przy wytoczeniu procesu sądowego (z czym trzeba się liczyć w momencie wniesienia skargi) osoba niezatrudniona (ucząca się jeszcze) ponosi koszty sądowe w przypadku przegranej?
Czy jest szansa wygrania takiej sprawy?
Wybaczcie za składnie i błędy ale piszę to będąc totalnie zmęczony i wku****ny.
Pozdrawiam
Dawid
Komentarze (122)
najlepsze
@zimnywschodniwiatr: I to jest najbardziej przerażające. Bardziej niż opisana tutaj sytuacja. To, że mało kogo to dziwi. Że ludzie, podobnie jak Ty, uważają to za normalne i przechodzą obok takich wiadomości ze spokojem.
Zanieś skargę do Komendanta Miejskiego Policji w Nowym Sączu i poproś o przybicie pieczątki "WPŁYNĘŁO" z podpisem. A później wrzuć skan.