Ech, jak miałem 4-5 lat to na placu zabaw obok mojego przedszkola roiło się od "wlubelków" jak to mówiły dzieci. A teraz studiuję w Krakowie i klnę na prawo i lewo na stada gołębi, które przelatują 2 cm nad głową.
Najsmutniejsze jest to, że proces znikania wróbli nie trwa od kilkuset lat, ale zaledwie od kilkunastu. 7-8 lat temu koło domu miałem tyle wróbli, że było ich aż nadto. A teraz widzę ich może z pięć dziennie. :(
Koło domu, rosną u mnie ogromne brzozy. Pewnego dnia przyszła silna wichura i z drzew pospadały gniazda wraz z małymi pisklętami i niewyklutymi jeszcze jajkami. Oczywiście nic nie miało szans na przeżycie upadku, jednak w jednym z gniazd znalazłem poturbowanego pisklaka, wróbla - żył. Zabrałem go do domu, zorganizowałem kartonik, butelki z ciepłą wodą robiące za grzejnik. Żeby go nakarmić, wykopywałem z ziemi małe dżdżownice które kroiłem w cząstki. :3
Komentarze (57)
najlepsze
Niestety umarł.
Jakiś czas temu próbowałam ratować jerzyka, ale niestety po kilku dniach zdechł :( :( :(
Koło domu, rosną u mnie ogromne brzozy. Pewnego dnia przyszła silna wichura i z drzew pospadały gniazda wraz z małymi pisklętami i niewyklutymi jeszcze jajkami. Oczywiście nic nie miało szans na przeżycie upadku, jednak w jednym z gniazd znalazłem poturbowanego pisklaka, wróbla - żył. Zabrałem go do domu, zorganizowałem kartonik, butelki z ciepłą wodą robiące za grzejnik. Żeby go nakarmić, wykopywałem z ziemi małe dżdżownice które kroiłem w cząstki. :3