Parę razy zdarzało mi się pomagać osobą poszkodowanym w wypadkach i wynik był zawsze taki sam, byłem jedyną osobą która się zatrzymywała.
Wracając z Poznania na wysokości Kopytowa (pod Warszawą) widziałem jak facet rozpędzonym Fiatem Scudo uderza w tył naczepy tira stojącego na czerwonym świetle, zatrzymałem się, wyciągnąłem chłopaka zakleszczonego pomiędzy deską rozdzielczą a fotelem z przodu i nagle usłyszałem trąbienie i tekst "k@@?a chamie zjedź z drogi", podbiegłem do miłego pana
Jakiś czas temu potrąciło mnie auto - wszyscy ludzie będący w pobliżu pomogli jak tylko się dało - użyczyli husteczek, wody, znalazł się także ratownik amator, który mnie bardzo zręcznie opatrzył. Podejrzewam, że to nie tyle kwestia społeczeństwa, co osób, które znajdą się na miejscu zdarzenia.
Zwykle jak już jedna osoba pomaga, to zaraz jest efekt domina
@Kumagoro: Psychologia zna jeszcze jeden mechanizm. Niestety już nie tak dobry. Chodzi o to że lepiej mieć wypadek czy potrzebować pomocy na ulicy gdzie jest mało ludzi, bo jak idzie jedna osoba i nie ma innych wokół sama może poczuć się do pomocy. Natomiast kiedy jest więcej ludzi, każda z osobna przechodzi obok bo myśli że z pewnością pomoże kto
@kozaqwawa: ja miałem trochę inną sytuację, ale przy podobnej prędkości, na Targowej - zebrałem moto, otrzepałem się i pojechałem - c'mon... po prostu nie jesteśmy ciotami.
@WielkaPolska: Albo po prostu nie miał czasu na sierotę, która wywaliła się na rondzie przy 20km/h bo wiedział że nic wymagającego jego natychmiastowej interwencji mu się nie stało.
Jechałem sobie rowerem i nagle poczułem nieuchronną chęć wjechania na chodnik(ale ze mnie debil, ale na usprawiedliwienie dodam, że było to na peryferiach, żeby nie nazwać tego środkiem wsi). Tym chodnikiem szły dwie kobiety, więc stwierdziłem, że pojadę jeszcze kawałek ulicą i dopiero sobie wjadę, jak będzie jakieś następne "obniżenie"(wiecie o co chodzi). Dobra, wyprzedziłem te babki, patrzę niby jest możliwość wjazdu i próbuję. Niestety nie udało się, wywaliłem się na pysk
@11mariom: Ogólnie tl;dr to w szpitalu jeszcze większa znieczulica niż na ulicy(tam chociaż babka mi dała chusteczki, choć się bała).
Wchodzę do szpitala, szukam gdzie tu znajdę izbę przyjęć czy jak to tam się nazywa. Nie było to na szczęście trudne, nawet mimo to, że jakieś 20 minut temu miałem "wypadek" i sam nie wiem czy moje myśli podążają w dobrą stronę. Dobra, podchodzę w stronę kolejki i pytam się czy
Normalnie jest tak że jak widzimy że na naszych oczach komu coś się dzieje (a zachowywał się wcześniej normalnie) to staramy się pomóc. A jeszcze bardziej staramy się pomóc gdy widzimy że ktoś obok nas jako pierwszy z pomocą ruszył. Wtedy czasami nawet ludzie prześcigają się kto pierwszy pomoże.
Inaczej wygląda sytuacja gdy widzimy że ktoś leży ale nie wiemy co mu się
@pss8888: dokładnie. Byłem w tym roku nad naszym zimnym morzem, leżę sobie w polarku na plazy, patrzę, jedzie karetka. Nie jakis Sprinter, a konkretny Unimog, albo G-class (nie pamietam dokładnie, ale wielkością bardziej przypominał G, niż Unimoga), powinien poradzić sobie na plazy. Niestety, kierowca młody, nieogatniety, IMO nie przeszkolony z jazdy taka terenówka, bo nie umiał napędów i blokad poprzelaczac. Do tego jeszcze przy wyjeździe z plazy musiał przejechać przez wydme.
W sierpniu jechałem na swoim motocyklu w korku z narzeczoną w roli plecaczka. Co chwila próg zwalniający, nie kombinowałem bo miałem dosłownie metry do domu. Skupiony na progu zjeżdzam z niego i nagle muszę ostro hamować bo auto przede mną robi to samo. Jakoś za późno to zauważyłem więc odbiłem w bok aby nie wjechać w auto, dodatkowo mała prędkość no i gleba. Za mną korek, przede mna korek a my na
Miałem dokładnie to samo w zakręcie (piasek). Różnica jedynie taka, że miałem jakieś 50 km/h, zaś motocykl zamiast sunąć po jezdni i się porysować pieprznął w barierkę i lagi się połamały.
Tylko dwie osoby się zatrzymały - samochód jadący za mną oraz po 5 minutach policjant. W sumie sam zastanawiam się, czy bym się zatrzymał, widząc kolesia, który od razu po wypadku w przepływie adrenaliny dwustu kilowy motocykl podnosi sam i pomimo
@Madex: Co ciekawe, na kasku nie miałem nawet zadrapania, na kurtce żadnych śladów upadku, zaś na udzie płytkie przetarcie, które zauważyłem dopiero pod prysznicem wieczorem. A miałem jedynie kask i kurtkę.
Komentarze (157)
najlepsze
Ale w tym "jukej" służby sprawnie działają...
Wracając z Poznania na wysokości Kopytowa (pod Warszawą) widziałem jak facet rozpędzonym Fiatem Scudo uderza w tył naczepy tira stojącego na czerwonym świetle, zatrzymałem się, wyciągnąłem chłopaka zakleszczonego pomiędzy deską rozdzielczą a fotelem z przodu i nagle usłyszałem trąbienie i tekst "k@@?a chamie zjedź z drogi", podbiegłem do miłego pana
@Kumagoro: Psychologia zna jeszcze jeden mechanizm. Niestety już nie tak dobry. Chodzi o to że lepiej mieć wypadek czy potrzebować pomocy na ulicy gdzie jest mało ludzi, bo jak idzie jedna osoba i nie ma innych wokół sama może poczuć się do pomocy. Natomiast kiedy jest więcej ludzi, każda z osobna przechodzi obok bo myśli że z pewnością pomoże kto
facet wywalił się przy 20-30 km/h, nic mu się nie stało i ma wielkie pretensje, że jeden samochód się nie zatrzymał.
Oczekiwanie, że każda osoba, która przejeżdża obok zatrzyma się i mu pomoże to właśnie postawa roszczeniowa. Szczególnie, że pomocy nie potrzebował.
Poza tym - wrzucanie na youtuba każdego bzdetnego przejazdu motorem świadczy o egocentryźmie (w słowniczku od jakiegoś czasu).
Wchodzę do szpitala, szukam gdzie tu znajdę izbę przyjęć czy jak to tam się nazywa. Nie było to na szczęście trudne, nawet mimo to, że jakieś 20 minut temu miałem "wypadek" i sam nie wiem czy moje myśli podążają w dobrą stronę. Dobra, podchodzę w stronę kolejki i pytam się czy
to co widzimy tutaj to nic nie zwykłego.
Normalnie jest tak że jak widzimy że na naszych oczach komu coś się dzieje (a zachowywał się wcześniej normalnie) to staramy się pomóc. A jeszcze bardziej staramy się pomóc gdy widzimy że ktoś obok nas jako pierwszy z pomocą ruszył. Wtedy czasami nawet ludzie prześcigają się kto pierwszy pomoże.
Inaczej wygląda sytuacja gdy widzimy że ktoś leży ale nie wiemy co mu się
źródło: comment_SZMH6NFNHQwGVvhc7Rphfpq8DziYG9hQ.jpg
PobierzTylko dwie osoby się zatrzymały - samochód jadący za mną oraz po 5 minutach policjant. W sumie sam zastanawiam się, czy bym się zatrzymał, widząc kolesia, który od razu po wypadku w przepływie adrenaliny dwustu kilowy motocykl podnosi sam i pomimo