Nie rozumiem, jak idąc do apteki, i prosząc o lek, dajmy na to na kaszel, zgodnie z prawem, proponowane mi są środki, których działanie nijak nie zostało potwierdzone. Na bazie ziółek i innych pierdół? I co z tego, jak nikt nie udowodnił ich działania? Cytując jeden z moich ulubionych filmów amatorskich: "mogli by tam napisać gówno po łacinie" a ludzie i tak by to kupowali i wmawiali sobie, że to działa.
Działanie placebo jest udowodnione naukowo i jego moc bywa naprawdę potężna. Co więcej działa to też w ten sposób: roztrzęsiona mamusia po zaaplikowaniu dziecku placebo uspokaja się ... uspokajając jednocześnie dziecko.
Co nie zmienia faktu, że homeopatia jest sposobem na spieniężenie tej właściwości ludzkiego umysłu.
Nie znam ani jednej apteki we Wrocławiu, która by sprzedawała jednocześnie leki "tradycyjne" i homeopatyczne zarazem. Tylko proszę mi nie wmawiać, że taki np. Alliofil (czosnek) to lek homeopatyczny.
Idź nad jezioro, wrzuć tabletke apapu idź na drugi brzeg, zaczerpnij wiadro wody - masz lek homeopatyczny.
Jeszcze nie, za duże stężenie. Wlej to wiadro do drugiego jeziora, zaczerpnij z drugiego brzegu, dodaj cukru do smaku i dopiero wtedy dostaniesz środek homeopatyczny.
Czyli cała ta homeopatia polega na tym, że rozcieńcza się jakiś tam wyciąg z ziółka tak długo, aż roztwór jest 0,0000(0)1%, potem słodzi i podaje do picia? To nie lepiej wlać szklankę takiego lekarstwa do sieci wodociągowej i uleczyć od razu 40 mln ludzi?
Niektórzy używają głupiego argumentu : "homeopatia działa, po pomaga dzieciom, a te nic nie rozumieją, więc efekt placebo odpada"
Gówno prawda, dzieci dają się idealnie prowadzić odpowiednim stanem emocjonalnym opiekuna. Jeśli coś uspokoi matkę, to już połowa leczenia. Druga połowa, to siły naprawcze organizmu, czyli układ odpornościowy ( mechanizm superskomplikowanych zależności, który potrzebuje jednak czasu).
Inny problem, czy to źle leczyć wirusowe infekcje u dzieci homeopatią?
Tak... dzieci dają się idealnie prowadzić odpowiednim stanem emocjonalnym opiekuna.
Buchacha!!!! :)
Chyba nigdy nie widziałeś co się dzieje z mamusią gdy dziecko choruje. W 95% przypadków jest jedna wielka histeria i to bez względu na to czy młody będzie leczony farmakologicznie, czy w jakikolwiek inny sposób.
Organizm sam zwalczył chorobę i leki homeopatyczne nie miały nic do rzeczy. Przecież człowiek ma system odpornościowy i wszelkie katary, przeziębienia, drobne wysypki sam zwalcza.
Popatrzcie jak znaczenie miała homeopatia przy zwalczaniu np. ospy, polio lub innych groźnych chorób. Żadne.
Homeopatia to poleganie na efekcie placebo. Organizm sam się bierze do działania, a tabletka jest bodźcem. Lepiej jest pojeść witaminki. Albo iść do lekarza.
na razie 4 z 6 zakopów to informacja nieprawdziwa... hm, może jakieś dowody na brak sików lub kupy w lekach homeopatycznych? i dowody na obecność substancji aktywnych?
Ludzie opanujcie się z tą pamięcią wody. Jak woda może mieć pamięć? Woda to prosty związek polarny, jej cząsteczki zawsze wyglądają tak samo- dwa atomy wodoru i atom tlenu a pomiędzy nimi kąt 105 stopni. Woda nie ma żadnej sieci krystalicznej, cząsteczki przylegają do siebie bardzo ściśle. Nie może przybierać leczniczych właściwości po dodaniu milionowej części grama!
Dodając takiej "magicznej" wody do cukry zachodzi adhezja, cząstki wody ściśle przylegają do cząstek cukru,
To na jakiej podstawie postuluje się istnienie tego efektu?
Na takiej, że to jednak POMAGA.
To ja postuluję istnienie efektu miłej osoby troszczącej się o ciebie. Akurat pies i noworodek ma wystarczającą świadomość by go wykryć. Tak samo dobrze tłumaczy on działanie leków homeopatycznych(lub np. ciepłej herbaty z cytryną, rosołku mamy na przeziębienia), a nie wymaga głoszenia bzdur o pamięci wody.
Wiara w homeopatię jest głownie dla inteligentnych inaczej.
Dla tych co nie mają pojęcia o chemii, biologii i fizyce nawet na poziomie szkoły średniej.
Dla tych co twierdzą, że są "uzdolnieni humanistycznie" i ktorym bez większego protestu można, dzieki temu, wymieszać w głowie wszystko.
Przecież rozcieńczenie 10 do minus 23-ej substancji wyjściowej , to drobiazg, pamięć wody to normalka, a cała cywilizacja jest oparta na ezoteryce, wierze w zabobon i urynoterapię
To są często chorzy psychicznie. Z ogromną potrzebą czucia się ważnym, bycia autorytetem i z towarzyszącym umysłowym deficytem. Druga grupa to cyniczni oszuści.
Ci ludzie - krzewiciele wewnętrznej auralno-radionicznej iluminacji wymiękają w większości na próbach przeprowadzenia poprawnie prostego eksperymentu, domniemane rezultaty swoich praktyk nazywają "nabytym doświadczeniem".
Komentarze (139)
najlepsze
Działanie placebo jest udowodnione naukowo i jego moc bywa naprawdę potężna. Co więcej działa to też w ten sposób: roztrzęsiona mamusia po zaaplikowaniu dziecku placebo uspokaja się ... uspokajając jednocześnie dziecko.
Co nie zmienia faktu, że homeopatia jest sposobem na spieniężenie tej właściwości ludzkiego umysłu.
Idź nad jezioro, wrzuć tabletke apapu
idź na drugi brzeg, zaczerpnij wiadro wody - masz lek homeopatyczny.
Z tego co słyszałem to niektórzy wierzący ludzie podczepiają homeopatie pod okultyzm :D
idź na drugi brzeg, zaczerpnij wiadro wody - masz lek homeopatyczny.
Jeszcze nie, za duże stężenie. Wlej to wiadro do drugiego jeziora, zaczerpnij z drugiego brzegu, dodaj cukru do smaku i dopiero wtedy dostaniesz środek homeopatyczny.
Bo stężenie ma być jak najmniejsze - w tym cały myk.
Gówno prawda, dzieci dają się idealnie prowadzić odpowiednim stanem emocjonalnym opiekuna. Jeśli coś uspokoi matkę, to już połowa leczenia. Druga połowa, to siły naprawcze organizmu, czyli układ odpornościowy ( mechanizm superskomplikowanych zależności, który potrzebuje jednak czasu).
Inny problem, czy to źle leczyć wirusowe infekcje u dzieci homeopatią?
Jeśli mamy zaufanie do doktora (
1)Dziecko wyzdrowiało samo, przy użyciu własnej immunologi.
2)Jeśli to niemowlę, to wyzdrowiało pewnie dzięki mleku matki, które zawierało odpowiednie przeciwciała matki.
Dziękuje za uwagę.
Buchacha!!!! :)
Chyba nigdy nie widziałeś co się dzieje z mamusią gdy dziecko choruje. W 95% przypadków jest jedna wielka histeria i to bez względu na to czy młody będzie leczony farmakologicznie, czy w jakikolwiek inny sposób.
Popatrzcie jak znaczenie miała homeopatia przy zwalczaniu np. ospy, polio lub innych groźnych chorób. Żadne.
Dodając takiej "magicznej" wody do cukry zachodzi adhezja, cząstki wody ściśle przylegają do cząstek cukru,
Na takiej, że to jednak POMAGA.
To ja postuluję istnienie efektu miłej osoby troszczącej się o ciebie. Akurat pies i noworodek ma wystarczającą świadomość by go wykryć. Tak samo dobrze tłumaczy on działanie leków homeopatycznych(lub np. ciepłej herbaty z cytryną, rosołku mamy na przeziębienia), a nie wymaga głoszenia bzdur o pamięci wody.
Dla tych co nie mają pojęcia o chemii, biologii i fizyce nawet na poziomie szkoły średniej.
Dla tych co twierdzą, że są "uzdolnieni humanistycznie" i ktorym bez większego protestu można, dzieki temu, wymieszać w głowie wszystko.
Przecież rozcieńczenie 10 do minus 23-ej substancji wyjściowej , to drobiazg, pamięć wody to normalka, a cała cywilizacja jest oparta na ezoteryce, wierze w zabobon i urynoterapię
Ci ludzie - krzewiciele wewnętrznej auralno-radionicznej iluminacji wymiękają w większości na próbach przeprowadzenia poprawnie prostego eksperymentu, domniemane rezultaty swoich praktyk nazywają "nabytym doświadczeniem".