Nie wiem czy ktokolwiek weryfiukowal ten komenatrz ale :
"Tak się składa, że od 32 lat mieszkam w tym samym bloku na Bartodziejach... warto...bardzo warto dotrzec do syna i wysłuchać jego prawdy! A prawda nie jest tak obiektywna jak przedstawia artukuł... Pani "Barbara" zrobiła ze swojego mieszkania na Bartodziejach "encyklopedyczną" melinę, schodziły sie tam "menty" z całej dzielnicy...piła, piła, piła...czesto chodziła pijana i pobita... piła w parkach, piła nad "Balatonem" i pije
Faktycznie, babka może wydawać się łatwowierna. Ale kto by pomyślał, że rodzony syn może tak oszukać? Brakuje mi słów na określenie tego człowieka. Żeby tak własną matkę potraktować...
@komandor: Zgadza się, nie wiemy, jaką matką była. Jednak jej syn jest już dorosły, żyje w społeczeństwie od wielu lat i dalej twierdzę, że nawet jeśli próbuje mścić się na matce, to przekroczył jakiekolwiek granice.
@Wozyack: Ciekawe jak ona go traktowała w dzieciństwie. Raczej nie wydaje się, że wychowała go na dobrego syna.
Prawdopodobnie była nadopiekuńcza - takie matki są najgorsze, gorsze od alkoholików - trzymają dzieci pod spódnicą, uzależniają całkowicie od siebie, robią z dzieci emocjonalnych kaleków i są święcie przekonane, że są najlepszymi matkami na świecie "ja go za rączkę do liceum prowadzałam! Lekcje za niego odrabiałam! Traktowałam jak królewicza! I taka niewdzięczność!"
Przepisała synowi mieszkanie, podżyrowała mu (lub w ogóle wzięła dla niego) kredyt... A teraz za jej głupotę mają inni płacić? Zresztą, jak tak jej źle to może syna o alimenty pozwać.
@adminek1984: Raczej przyroda. Sama wychowywała synka, sama mu mieszkanie przepisała. Sama wzięła kredyt. To może ja też wezmę kredyt na matkę, niech przepisze na mnie mieszkanie a ja wyślę do urzędników po mieszkanie socjalne?
Jedyną winą można tu obarczyć socjalizm. Ta kobieta powinna być uświadomiona, że sama odpowiada za swoje czyny i samam powinna wychować syna. Może liczyła, że urzędnicy będą myśleli za nią? Ludzi należy już w podstawówce uświadamiać,
@komandor: Ale z drugiej strony jak mamy tak wspaniałe państwo, że synek mógł mamę z mieszkania wymeldować bez jej wiedzy i zgody, fałszując podpisy i ani urzędnik, ani synuś za to nie beknie, to państwo powinno płacić.
Po pierwsze może dochodzić alimentów od syna. Po drugie, może odkręcić darowiznę ze względu na brak wdzięczność (choć gorzej z egzekucją). Po trzecie prawo dożywocia jest jednym z wyjątków od zasady rękojmi wiary publicznej ksiąg wieczystych. Pani więc, pomimo braku wpisu w księdze wieczystej, mogła uprzeć się, że pozostanie w mieszkaniu i miałaby do tego wszelkie prawo. Z resztą wydaje mi się, że jest wyjątkiem właśnie na takie przypadki starszych osób przepisujących
Jeśli mamy tak zawiłe prawo, że potrzebne jest kilka lat studiów, aby je zrozumieć, to starszą panią w ośrodku pomocy społecznej powinni poinstruować o jej prawach.
Oczywiście, lepiej by było, gdyby prawo było zrozumiałe dla obywatela, a opieki społecznej nie było. Ale skoro prawo nie jest zrozumiałe, to trzeba ponosić tego konsekwencje...
@matips: To wszystko trzeba jeszcze wiedzieć, a ta pani ma 67 lat, nie weszła sobie w google lub na wykop poczytać opinie ekspertów. Bardzo łatwo powiedzieć, że była naiwna i straciła - jej problem, ale ludzie starsi tacy już są i dla swoich bliskich (dzieci czy wnuczków) zrobią dosłownie wszystko, nie myśląc, że własny syn może być taką gnidą.
Ale lepiej pójść po pomoc społeczną...
Żyjemy w takiej Polsce jaką widzimy i mamy całą, potężną armię urzędników. Czy oni od czegoś są? Jeżeli tak, to nie przypadkiem od tego by takiej osobie pomóc, tu nie chodzi przecież o zasiłek - ta osoba ma własną emeryturę, którą uczciwie wypracowała. Potrzebowała w danej chwili pomocy prawnej (może dalej jej potrzebuje) ale tu trzeba przyjść do urzędnika, powiedzieć mu wszystko co się chce (wiedzieć wcześniej co można a czego nie można), najlepiej znając wszystkie przepisy dotyczące załatwianej sprawy. Najlepiej być specjalistą od wszystkiego - wtedy uda się coś
@qlaziom: Jest bezdomna, ale dba o siebie, nie pije i ma małą emeryturę, to się socjal nie należy. Ale jakby sobie zrobiła zdjęcie z flachą Sobieskiego i wysłała do MOPSu, to by przyznali od ręki, bo ta pani ma problem alkoholowy... Gdzie sens, gdzie logika?
Syn pani Ireny bezprawnie wymeldował ją z jej mieszkania - utrzymuje Wiesław Maleski, szef Polskiej Unii Lokatorów w Bydgoszczy. - Toczy się dochodzenie prokuratorskie przeciwko jednemu z urzędników. Dotyczy ono poświadczenia nieprawdy w dokumencie dotyczącym legalności aktu wymeldowania tej pani.
Co akurat nie ma najmniejszego znaczenia, bo meldunek stanowi tylko informację ewidencyjną, natomiast nie stanowi żadnego tytułu do lokalu.
Komentarze (61)
najlepsze
"Tak się składa, że od 32 lat mieszkam w tym samym bloku na Bartodziejach... warto...bardzo warto dotrzec do syna i wysłuchać jego prawdy! A prawda nie jest tak obiektywna jak przedstawia artukuł... Pani "Barbara" zrobiła ze swojego mieszkania na Bartodziejach "encyklopedyczną" melinę, schodziły sie tam "menty" z całej dzielnicy...piła, piła, piła...czesto chodziła pijana i pobita... piła w parkach, piła nad "Balatonem" i pije
Ale oczywiście wykopki standardowo łykają jak młode pelikany gorzkie żale biednej pani Ireny, która cicho opowiada ;)
Prawdopodobnie była nadopiekuńcza - takie matki są najgorsze, gorsze od alkoholików - trzymają dzieci pod spódnicą, uzależniają całkowicie od siebie, robią z dzieci emocjonalnych kaleków i są święcie przekonane, że są najlepszymi matkami na świecie "ja go za rączkę do liceum prowadzałam! Lekcje za niego odrabiałam! Traktowałam jak królewicza! I taka niewdzięczność!"
A nasza kulawe prawo i biurokracja jak zwykle nic nie może zrobić. Daleko nam do cywilizacji.
Jedyną winą można tu obarczyć socjalizm. Ta kobieta powinna być uświadomiona, że sama odpowiada za swoje czyny i samam powinna wychować syna. Może liczyła, że urzędnicy będą myśleli za nią? Ludzi należy już w podstawówce uświadamiać,
Szkoda tylko, że to państwo to my...
Jeśli mamy tak zawiłe prawo, że potrzebne jest kilka lat studiów, aby je zrozumieć, to starszą panią w ośrodku pomocy społecznej powinni poinstruować o jej prawach.
Oczywiście, lepiej by było, gdyby prawo było zrozumiałe dla obywatela, a opieki społecznej nie było. Ale skoro prawo nie jest zrozumiałe, to trzeba ponosić tego konsekwencje...
Żyjemy w takiej Polsce jaką widzimy i mamy całą, potężną armię urzędników. Czy oni od czegoś są? Jeżeli tak, to nie przypadkiem od tego by takiej osobie pomóc, tu nie chodzi przecież o zasiłek - ta osoba ma własną emeryturę, którą uczciwie wypracowała. Potrzebowała w danej chwili pomocy prawnej (może dalej jej potrzebuje) ale tu trzeba przyjść do urzędnika, powiedzieć mu wszystko co się chce (wiedzieć wcześniej co można a czego nie można), najlepiej znając wszystkie przepisy dotyczące załatwianej sprawy. Najlepiej być specjalistą od wszystkiego - wtedy uda się coś
Co akurat nie ma najmniejszego znaczenia, bo meldunek stanowi tylko informację ewidencyjną, natomiast nie stanowi żadnego tytułu do lokalu.
No popatrz a pod innymi znaleziskami piszą, że państwo daje full kasy na socjal.