BB jest genialnym przykładem, że każdy może stać się tak zły jak Walter. W tym tkwi magia tego serialu, na początku wydaje się być głupim serialem o dziadku pichcącym mete ale potem przekracza granicę, po której nie ma powrotu. Nawet poświęcenie najbliższych jakoś daje rade przeżyć by osiągnąć "swój cel". W pewnym momencie pewnie każdy sobie uzmysłowił, że nie robi tego dla rodziny tylko dla siebie, co w końcu przyznaje na końcu
nie jestem w stanie kupić tego, że z takiego totalnego ciapka i leszcza zrobił się zimnym sk%%!ysynem
@jombsik: Ludzie się nie zmieniają, mają tylko blokady z różnych powodów. Walter zawsze chciał stworzyć imperium, zobacz na wątek Grey Matter Technology i to jak bolało go odejście z firmy. Cały ten skok w inny świat nie był żadną odskocznią, takie rzeczy siedzą w ludziach w środku, wystarczyło kilka impulsów, okazja i brak
Wiecie czemu ten filmik jest dobry? Bo ten serial był GE-#!$%@?-NIALNY!
Nie przypominam sobie produkcji, która z kolejnymi sezonami stawała się lepsza zamiast się staczać. Wraz z przemianą bohaterów zmienia się to jak odbieramy serial - z często nudnawego, lekkiego w odbiorze serialu, gdzie czasem można się było uśmiechnąć - wraz z wyrabianiem się charakterów postaci - cały serial staje się bardziej surowy, poważny i emocjonujący. Jestem pełen podziwu dla twórcy, który stworzył kompletne dzieło, ciągłą, wciągającą historię. Zwłaszcza, że doczytałem się gdzieś, że Jesse początkowo miał zginąć już w pierwszym sezonie.
Z odcinka na odcinek byliśmy świadkami jak Walter dokonywał rzeczy, o które nikt by go wcześniej nie posądzał - było to bardzo dobrze ukazane na przestrzeni sezonów. Zresztą nie tylko postać Waltera się zmieniała pod wpływem kolejnych wydarzeń. Każdy element był istotny.
Dla mnie Walt toczył tak jakby walkę z samym sobą. Na początku robił to dla rodziny, ale mu się spodobało. Nie chciał przestawać, ale też chciał utrzymać rodzinę i zapewnić jej bezpieczeństwo. Do pewnego momentu zawsze wygrywała rodzina, jednak w końcu stał się ofiarą mety, absurdalnie, uzależnił się nie od zażywania, tylko od gotowania, co go zgubiło.
Miał co najmniej kilka szans gdzie mógł z tym skończyć i żyć w dostatku, jednak tego nie zrobił. Myślę że tym co przyczyniło się do tego że Walt tak kochał gotować, było to że była to wielka odmiana. Postawcie się w jego sytuacji. Zwykły biedny nauczyciel, w dodatku całe życie plujący sobie w brodę, bo mógłby być milionerem(udziały w firmie), nagle ma szanse stać się jak to opisy mówią "trzonem narkotykowej branży",gangsterem, z którym każdy się liczy, i z tej szansy korzysta.
Pod koniec serialu Walt zauważa wszystkie swoje błędy, jednak lubiłem jego postać do samego końca, a utwierdziło mnie w tym jego postępowanie przy śmierci Hanka. Naprawdę najbardziej pragną żeby on przeżył. To dowód na to że jednak zawsze rodzina była na pierwszym miejscu.
@SaperR: Po prostu zaczął być kimś, osobą którą ludzie z branży cenili i szanowali. Przez 50 lat żył i czuł się jak popychadło, nie doceniany przez nikogo, ze zmarnowanym talentem do chemii, która była jego życiową pasją.
Breaking Bad wyznacza granice doskonałości serialu. Cała historia genialna od początku do końca, przemyślana, cudownie zrobiona. Niesamowicie wiarygodne postacie, fantastyczny scenariusz, dźwięk a niekiedy w kluczowych momentach właściwie jego brak, za co ogromny plus ( padło pytanie na ten temat w AMA na reddicie z dyrektorem dźwiękowym BrBa ), rewelacyjny soundtrack i dopasowanie utworów do scen. Aktorstwo jest na niebotycznym poziomie: począwszy od pierwszoplanowych ról, przez takie postacie jak Saul Goodman czy
Komentarze (93)
najlepsze
@jombsik: Ludzie się nie zmieniają, mają tylko blokady z różnych powodów. Walter zawsze chciał stworzyć imperium, zobacz na wątek Grey Matter Technology i to jak bolało go odejście z firmy. Cały ten skok w inny świat nie był żadną odskocznią, takie rzeczy siedzą w ludziach w środku, wystarczyło kilka impulsów, okazja i brak
Nie przypominam sobie produkcji, która z kolejnymi sezonami stawała się lepsza zamiast się staczać. Wraz z przemianą bohaterów zmienia się to jak odbieramy serial - z często nudnawego, lekkiego w odbiorze serialu, gdzie czasem można się było uśmiechnąć - wraz z wyrabianiem się charakterów postaci - cały serial staje się bardziej surowy, poważny i emocjonujący. Jestem pełen podziwu dla twórcy, który stworzył kompletne dzieło, ciągłą, wciągającą historię. Zwłaszcza, że doczytałem się gdzieś, że Jesse początkowo miał zginąć już w pierwszym sezonie.
Z odcinka na odcinek byliśmy świadkami jak Walter dokonywał rzeczy, o które nikt by go wcześniej nie posądzał - było to bardzo dobrze ukazane na przestrzeni sezonów. Zresztą nie tylko postać Waltera się zmieniała pod wpływem kolejnych wydarzeń. Każdy element był istotny.
Samo
Miał co najmniej kilka szans gdzie mógł z tym skończyć i żyć w dostatku, jednak tego nie zrobił. Myślę że tym co przyczyniło się do tego że Walt tak kochał gotować, było to że była to wielka odmiana. Postawcie się w jego sytuacji. Zwykły biedny nauczyciel, w dodatku całe życie plujący sobie w brodę, bo mógłby być milionerem(udziały w firmie), nagle ma szanse stać się jak to opisy mówią "trzonem narkotykowej branży",gangsterem, z którym każdy się liczy, i z tej szansy korzysta.
Pod koniec serialu Walt zauważa wszystkie swoje błędy, jednak lubiłem jego postać do samego końca, a utwierdziło mnie w tym jego postępowanie przy śmierci Hanka. Naprawdę najbardziej pragną żeby on przeżył. To dowód na to że jednak zawsze rodzina była na pierwszym miejscu.
Najbardziej
I mam jedną uwagę: myślę, że to nie samo gotowanie mu się spodobało, ale to, że w końcu zaczął być kimś znaczącym.
#oswiadczenie